Wizytówki zjaw

Jesienią 1978 roku byłem w ośrodku campingowym Męcikał w Borach Tucholskich. Ostrzegano mnie, bym się samotnie nie zapuszczał w pewien obszar lasu nad jeziorem Dobrzyk, gdyż tam "rzekomo" straszy. Co mi może zrobić jakiś duch w dzień - pomyślałem i już za pierwszym pobytem w gąszczu leśnym miałem dużego pietra.

To nie było żadne groźne zjawisko, jednak kilka razy widziałem za sobą zwiewną niby-mgłę, o kształcie rozmytej postaci. Powtórzyło się to przez kilka dni, psując mi przyjemność grzybobrania. Któregoś dnia zabrałem ze sobą aparat z filmem kolorowym. Wracałem na camping i prawie czułem czyjąś obecność za swoimi plecami. Nagle odwróciłem się i pstryknąłem zdjęcie w pełnym słońcu. Okazało się że, aparat utrwalił jasną, podłużną, spiczastą plamę bieli z rozmytymi brzegami. Jak widać, oprócz mnie było tam jeszcze dwoje ludzi. Ale ani oni, ani ja sam, w momencie robienia zdjęcia niczego nie widzieliśmy. Duch już się nie pojawił w tym lesie.

Wizytówki zjaw W końcu lat osiemdziesiątych zebrało się któregoś dnia w jednym z klubów warszawskich, zajmujących się wiedzą tajemną, kilka osób, by przeprowadzić pewne doświadczenie. Miało ono na celu sprawdzenie, czy w ich obecności mogą się ukazać duchy i czy uda się je zarejestrować na błonie filmowej. Wykonano jedno zdjęcie, ale nie na zwykłym filmie czarno-białym lecz na uczulonym na promieniowanie ultrafioletowe. Aparat fotograficzny umieszczono na statywie. Cztery osoby poddane eksperymentowi usiadły nieruchomo na krzesłach, na tle białej ściany.

Obiektyw został otwarty przy przysłonie "2" a ostrość ustawiono na tę grupę ludzi (oczywiście jeszcze przed wykonaniem zdjęcia). W pomieszczeniu panowała absolutna ciemność. Zdjęcie trwało 3 minuty. Później zapalono światło i zabrano się do jego wywołania. Zaskoczenie było kompletne! Nikt nie spodziewał się aż takiego efektu! Z głowy jednego z obecnych unosi się butelkowatego kształtu emanacja, barwy prawdopodobnie ultrafioletu, a więc niewidzialna wzrokowo, ale dobrze uchwycona na tym filmie.

reklama

Po lewej stronie (patrząc na zdjęcie) widać wyraźnie głowę mężczyzny o ostrym, spiczastym podbródku i wyłupiastych oczach, który wydaje się patrzeć gdzieś ponad głowę medium. Po prawej zaś widać sporą głowę obdarzoną pokaźną jakby peruką, jakie noszono w XVIII wieku, a tuż obok niej mniejszą, tu już bardzo zamazaną główkę, może dziecka. Mógłby ktoś sądzić, że zjawy te pozostające poza obserwacją wzrokową są w jakiś sposób związane z miejscem eksperymentu, tyle się przecież mówi o duchach straszących w starych budowlach.

Tymczasem zdjęcie wykonano na najwyższym piętrze wieżowca w jednej z południowych dzielnic Warszawy. Zbudowany został na kompletnych nieużytkach, a dokumentacja historyczna nie wspomina o żadnej budowli. Zarówno zdjęcie z Borów Tucholskich, jak i to z grupą ludzi, wydaje się mieć związek nie z miejscem, gdzie je zrobiono lecz z osobą, w pobliżu której się manifestują te niezwykłe zjawiska. Fotografie te stanowią materiał badawczy dla psychologów i parapsychologów. Są niesłychaną rzadkością, tym bardziej jest nam miło, że możemy przedstawić naszym Czytelnikom pierwszy tego typu polski eksperyment.

Janota

We współczesnej parapsychologii tłumaczenie, że zjawy to po prostu duchy zmarłych, uważane jest za przeżytek. Obecnie nazywa się je samoistnymi doznaniami psi (skrót angielskiego terminu psichic - psychiczny) i bada metodami naukowymi. Dzięki temu doświadczalnie ustalono już w latach trzydziestych, że umysł jest w stanie odbierać informacje nawet wtedy, gdy nasze zmysły są "wyłączone". Stąd biorą się przypadki jasnowidzenia, odczytywania myśli innych ludzi, odnajdywania na odległość zagubionych przedmiotów, przewidywania zdarzeń, wyginania wzrokiem łyżeczek itp. ,Gdyby zjawy były tym, czym się zdają, byłyby prostym sposobem porozumiewania się zmarłych z żywymi.

Wielu badaczy uważa jednak, że rzecz ma się inaczej. Zjawy są swego rodzaju fizycznym ujawnieniem przekazu telepatycznego pomiędzy umierającymi lub zmarłymi a żyjącymi odbiorcami tego przekazu. Przy czym duch jest bardziej materialną formą myśli żyjącej osoby niż zmarłego nadawcy. Oczywiście - to tylko wielki skrót tłumaczenia bardzo skomplikowanego i ciągle badanego fenomenu zjaw. Świadczy on przede wszystkim o jednym - nasza dusza jest nieśmiertelna, a po śmierci istnieje jakaś forma życia.

Źródło: Wróżka nr 7/1997
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl