Kiedy w 1900 roku nieopodal greckiej wyspy Antykithiry poławiacz gąbek Elias Stadiatos odkrył wrak statku handlowego sprzed II wieku p.n.e., nic nie zapowiadało wielkiej niespodzianki.
To prawda, że wypełniające jego ładownie dzbany i posągi były dla archeologów cennym znaleziskiem, ale na dobrą sprawę wnosiły do badań niewiele nowego. Prawdziwa sensacja wybuchła dopiero dwa lata później, 17 maja 1902 roku. Wówczas bowiem archeolog Valerios Stais postanowił jeszcze raz przyjrzeć się przedmiotom wydobytym ze statku. I w pewnej chwili spostrzegł, że coś, co do tej pory uważał za zwyczajną, skorodowaną bryłę brązu, to w istocie ciasno zlepione rdzą koła zębate jakiegoś mechanizmu!
Stais doszedł do wniosku, że tak skomplikowane urządzenie nie mogło powstać w czasach starożytnych. Ogłosił więc, że jest to zapewne część zegara z XV wieku, który wypadł jakiemuś pechowemu żeglarzowi za burtę i przez przypadek wylądował w antycznym wraku. Sprawę uznano za zamkniętą i mechanizm trafił do muzealnych magazynów, by tam czekać na swoje kolejne odkrycie przez ponad pół wieku. Po raz drugi po tajemniczą bryłę brązu sięgnął w latach 50. profesor Derek J. de Solla Price z uniwersytetu w Yale.
Badał on mechanizm z Antykithiry przez kilkanaście lat, prześwietlając go na wszystkie sposoby promieniami Rentgena i robiąc niezliczoną ilość zdjęć oraz szkiców. Na koniec doszedł do wniosku, że jest to swoista maszyna do obliczania położenia Słońca na niebie i wyznaczania zaćmień Księżyca. Price stworzył nawet model tego urządzenia, ale okazało się, że zrobił przy tym mnóstwo błędów i nie każdy element, jaki odkrył, znalazł zastosowanie. Być może stało się tak dlatego, że nie wszystko udało mu się dostrzec na zdjęciach rentgenowskich. Ale możliwe też, że do fiaska projektu przyczyniło się powszechne przekonanie, iż grecki antyk nie był w stanie wymyślić niczego bardziej skomplikowanego niż prosty model zależności między Słońcem a Księżycem.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.