Strona 2 z 2
Jak gotycka katedra
Tak powinniśmy wyglądać. Głowa idealnie strzelająca w niebo, niczym zwieńczenie wieży, osadzona mocno na wyprostowanym karku. Ucho, ramię, biodro, kolano i kostka nogi w jednej linii, jak u żołnierza Kompanii Honorowej. Nasze ciało jest w harmonii, gdy środki ciężkości wszystkich jego segmentów: głowy i ramion, tułowia oraz bioder i nóg znajdują się idealnie jeden nad drugim. My jednak najczęściej przypominamy krzywe wieże w Pizie albo wieżowce z PRL-u, dzieło pijanego budowlańca. Nasze segmenty są poprzesuwane, nie trzymamy pionu. Można z tym żyć, tyle że to męczące.
– Ida Rolf była jedną z pierwszych propagatorek holistycznego podejścia do człowieka i łączyła je z wiedzą naukową. Doszła do wniosku, że siła grawitacji, ta niewyczerpana energia kosmiczna, nie musi nas niszczyć. Co więcej, natura wcale nie zaplanowała jej w tym celu. To my sami, tracąc zdolność współpracy z tą energią, skazujemy się na zmęczenie i ból. Rolfer pomaga w takim ustawieniu ciała, byśmy żyli najmniejszym wysiłkiem. Zazwyczaj to jest tak, że kiedy usunę napięcia, ciało samo przypomina sobie prawidłową pozycję i sposób wykonania różnych ruchów. Wystarczy tylko świadomie to utrzymywać – wyjaśnia Adam Polański.
Diagnoza na wybiegu
Pierwsza sesja u rolfera przypomina trochę casting na modelkę albo jakąś miss. Stajemy jak u lekarza, w bikini (panowie w samych slipach), i próbujemy dopasować się, przodem, potem bokiem, do pionu. Później przechadzamy się jak na wybiegu. Rolfer obserwuje, jak nasze ciało radzi sobie z własną masą i przestrzenią. Wszystko jest ważne: jak stawiamy stopy, jak pracują biodra, ramiona, czy ruch jest płynny, sprężysty, sztywny, a może rozproszony. Doświadczony specjalista już z tego wywnioskuje, co i gdzie mamy ponapinane.
Następnym etapem jest masaż. Podczas trzech pierwszych spotkań rolfer usuwa ograniczenia w klatce piersiowej i barkach, by ułatwić oddychanie, pracuje nad stopami, by umożliwić im lepszy kontakt z ziemią, a także usuwa napięcia z nóg, pleców i karku.
reklama
Terapeuta uciska różne punkty. Czasem wywołuje to od razu ulgę, czasem ból, to zależy od pacjenta i tego, co dotąd działo się z ciałem. Na pierwszych sesjach zaczyna się też ustawianie miednicy, wydłużanie boków i równanie do pionu poszczególnych segmentów ciała.
– Podobna praca, tylko za pomocą ćwiczeń, odbywa się na zajęciach jogi. Tam też poruszamy mięśnie, o których istnieniu nawet nie wiemy, ćwiczymy postawę i harmonizujemy sylwetkę. Ida Rolf, która praktykowała jogę, mawiała często, że ona „wkłada” jogę w ciało swoimi rękami – mówi Adam Polański.
Podczas kolejnych spotkań terapeuta dociera do coraz głębiej położonych mięśni, zajmuje się miednicą i kręgosłupem, oraz tak jak w jodze, dobrym ustawieniem kości krzyżowej.
Oddzielne zajęcia są poświęcone umieszczeniu głowy na karku. Coraz więcej z nas wyciąga szyję w przód – to taka nieświadoma pozycja komputerowa. Skutek znany: bóle głowy, karku i góry pleców, kłopoty z koncentracją i nieprzyjemne uczucie, jakby nasza głowa była za ciężka. Rzeczywiście, swoje waży, około 5 kilogramów. Ale kiedy siedzi prosto na karku, nie czujemy tego. Dopiero gdy przesuniemy środek ciężkości na przykład w przód, jej noszenie staje się wysiłkiem.
Podczas trzech ostatnich spotkań terapeuta pomaga ciału przyzwyczaić się do wszystkich zmian. Najlepiej na terapię u rolfera znaleźć dziesięć tygodni, by systematycznie, raz na tydzień przyjść na sesję. Największą korzyścią pracy z rolferem jest wybuch sił witalnych i, oczywiście, usunięcie chronicznych bólów. Po serii dziesięciu sesji można, po trzech miesiącach przerwy na przyzwyczajenie się do nowego funkcjonowania własnego ciała, wziąć następne trzy. Dotyczy to osób z poważniejszymi schorzeniami, jak na przykład niedowłady. Zabiegi integracji strukturalnej przydają się też po chorobach i urazach.
Anna Ławniczak
Z czym do rolfera?
- Cierpisz na bóle kręgosłupa, mięśni czy nawet stawów od dłuższego czasu. Nie możesz wykonywać jakichś ruchów lub czujesz, że coś Ci w ich robieniu przeszkadza.
- Często się potykasz, coś Ci leci z rąk, masz słabą koordynację.
- Masz wadę postawy (skolioza – skrzywienie boczne kręgosłupa, lordoza – nadmierne wygięcie odcinka lędźwiowego, kifoza – zaokrąglenie pleców) albo tylko czujesz dyskomfort w ciele. Taka niewygoda jest pierwszym sygnałem, że sylwetka traci harmonijność.
- Miałaś jakąś kontuzję, wypadek lub operację i teraz trudno Ci wykonywać niektóre ruchy.
- Czujesz się zmęczona, wypompowana, bez energii i chęci do życia.
- Jesteś zestresowana i napięta.
Życie bez wysiłku
Ida Rolf, twórczyni rolfingu, była jedną z pierwszych kobiet naukowców w USA. Początkowo interesowała się biochemią, potem fizyką. Uprawiała jogę. Rolfing oparła na kilku prostych zasadach.
- Nasze ciała zostały zaprojektowane przez naturę tak, że są idealnie zrównoważonymi układami energetycznymi, doskonale współpracującymi z siłą grawitacji.
- Wszelkie zaokrąglenia sylwetki, odchylenia od pionu sprawiają, że siła grawitacji zaczyna nas przygniatać.
- Praca z ciałem polega na znalezieniu punktu najmniejszego wysiłku, czyli takiego ustawienia kości, mięśni, stawów, które przywrócą nas do pionu.
- Odpowiedni ucisk leczy, bo tkanka, którą masuje rolfer, zbudowana jest z kolagenu. Pod wpływem ucisku kolagen zmienia konsystencję na żelową i dzięki temu daje się formować.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.