Pełzanie po zdrowie

Refleksolog nie diagnozuje, nie obiecuje, że wyleczy z choroby. Poprzez "chodzenie" palcami po stopach, dłoniach, a także twarzy pacjenta, usprawnia pracę krwiobiegu, likwiduje napięcia, doprowadza do zlikwidowania zastojów w źle funkcjonujących narządach i układach ciała, do wydalenia szkodliwych złogów z tkanek, przywrócenia harmonii w rozregulowanych układach i stopniowego powrotu do zdrowia.

Pełzanie po zdrowie - A teraz proszę się rozluźnić - mówi Wanda Budzanowska-Bratko i mocną dłonią ujmuje piętę mojej prawej stopy. Drugą chwyta za śródstopie i obraca ją koliście. Czuję, jak stopa się rozluźnia. Teraz pani Wanda zaczyna powoli "pełzać" kciukiem po całej powierzchni stopy ruchem gąsienicy, równomiernie - centymetr przy centymetrze. Kciuk nie odrywa się od ciała. Jest już przy nasadzie palców, powraca na podbicie stopy, na jej krawędzie. "Chodzi" po całych stopach: podeszwie, wierzchu, bokach, między palcami.
Refleksologia to bardzo miły zabieg, myślę leżąc na kanapie, ze stopami ułożonymi powyżej ciała na wałku z ręcznika.

Pani Wanda nie chciała użyć przyniesionej przeze mnie oliwki. - Używam wyłącznie talku, wtedy palce najłatwiej przesuwają się po stopach, wchodzą zdecydowanie głębiej w odpowiednie punkty ciała, a nie ślizgają się po nich - wyjaśnia. - Za chwilę może pani w niektórych miejscach poczuć ból.
I znowu kciuk wędruje po mojej stopie. U nasady palców nic nie czuję, ale gdy przesuwa się po wewnętrznej krawędzi stopy, przeszywa mnie nagle silny ból! Jakby wbijano mi tam gwóźdź.
- Tutaj mieszczą się refleksy kręgosłupa. Ma pani kłopoty z kręgami lędźwiowymi - słyszę.
- Tak właśnie jest - przyznaję.

Kciuk odkrywa na stopie coraz to nowe bolesne miejsca, na przykład pod podbiciem, blisko zewnętrznej krawędzi. Nie daję nic po sobie poznać, ale panią Wandę nie sposób oszukać.
- Chwileczkę, jeszcze raz sprawdzę, coś nie w porządku z refleksem zastawki krętniczo-kątniczej jelita. Bo tu boli, prawda?
- Skąd pani wie?
- Czuję to. Gdy trafiam na refleksy odpowiadające chorym organom, robi mi się gorąco.
Rzeczywiście, widzę na jej twarzy wypieki, a na czole krople potu.
- Nie mam żadnych kłopotów z jelitami - mówię z satysfakcją. W odpowiedzi słyszę, że sygnały bólowe mogą pojawić się nawet na kilka lat przed stwierdzeniem objawów choroby.
Wysoko na podbiciu, bliżej wewnętrznej krawędzi, nieustępliwy kciuk wymacał kolejny "ból". - To refleks nadnercza - usłyszałam, gdy cała naprężona zaciskałam spocone dłonie.

reklama

Ledwie doszłam do siebie po "zejściu gąsienicy" z tego miejsca, pani Wanda znów wymacała punkt tak bolesny, że podskoczyłam na kanapie.
- Jestem w obszarze refleksów płuc i oskrzeli - powiedziała. - Nie podoba mi się to, co czuję: stwardnienia skóry, zgrubienia. Wygląda na to, że ma pani kłopoty z układem oddechowym. Do tego bolesność refleksów nadnerczy i jelita, i zastawki krętniczo-kątniczej... Czyżby dokuczała pani astma?
I ta diagnoza była trafna, choć akurat dziś nie miałam widocznych objawów choroby - oddychałam spokojnie, w miarę głęboko, nic mi w oskrzelach nie "grało", ani razu nie zakaszlałam.
- Sprawdzę jeszcze lewą stopę, ale jestem przekonana, że i tam poczuje pani refleksy nadnerczy oraz płuc i przepony - mówi pani Wanda.
Poczułam!
- Zastawki jelita nie ma na lewej stopie, jej refleksy są tylko na prawej, proszę jak najczęściej uciskać sobie te miejsca. Refleksologia nie jest masażem, musi się pani nauczyć "chodzenia" kciukiem po swoich stopach.
- Jak często można robić zabiegi?
- Samemu - bez ograniczeń. U refleksologa - nie częściej niż dwa razy w tygodniu. Warto wziąć cykl dziesięciu zabiegów. Choć, gdy zmniejsza się bądź likwiduje narośla na piętach lub ostrogi, zabiegi trzeba robić codziennie. Można je robić także na dłoniach. Jednak na stopach pracuje się łatwiej i z większymi efektami. Na dłoniach refleksy są bardziej zagęszczone, część jest ukryta głębiej i znacznie trudniej w nie wejść.
Rozmawiamy sobie, a kciuk wciąż wędruje po bolesnych punktach. Zabolało w okolicach kostki. Mieszczą się tam refleksy jajników (u mężczyzn jąder).
- Trzeba zrobić jak najszybciej odpowiednie badania - zaleca pani Wanda.
Prawa stopa nareszcie może odpocząć, zabiegi przenoszą się na lewą.

Minęło 45 minut. "Chodzenie po refleksach" skończone. Pora na słodki deser - relaksację stóp. Pani Wanda dokładnie je masuje, obracając zdecydowanie w kostkach i rozcierając bardzo dokładnie wszystkie palce, czyli refleksy głowy. Z chwili na chwilę czuję się coraz lepiej. Bolące punkty pochowały się gdzieś w głębi ciała, zapomniałam, że jeszcze kilka minut wcześniej "podskakiwałam do sufitu". - Dlatego tak bolało, bo wykonałam pani zabieg bez pieszczot - uśmiecha się pani Wanda. - Na całego. W Kanadzie to się prawie nie zdarza.

W Kanadzie, gdzie Wanda Budzanowska-Bratko mieszka na stałe i praktykuje (do Polski przyjeżdża dwa razy w roku prowadzić kursy), prawie wszyscy pacjenci zastrzegają na wstępie: tylko, żeby nie bolało. Toteż nikt nie pojękuje podczas zabiegu, ale za to, zamiast - na przykład - osiem razy musi zjawić się u pani Wandy osiemnaście. Coś za coś!

Gdy już stanęłam na własnych - wydawałoby się, wymęczonych stopach, poczułam dziwną lekkość. Jakby zdjęto mi z nich kilkukilogramowy ciężar.
Co zyskałam dzięki jednemu zabiegowi? Trafną opinię, co jest rozstrojone w organizmie, receptę na własną pracę ze stopami, no i to zaskakujące uczucie odprężenia, odzyskania sił. Ponoć tym sposobem można się również odmłodzić. Niebawem zacznę więc liczyć, ile ubyło mi lat...


Inga

Źródło: Wróżka nr 3/2002
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl