Od 20 lat uwalnia ludzi od duchów. Potocznie nazywa się to egzorcyzmami. Wanda Prątnicka używa do tego sił wyższych.
Tak jak każdy z nas jest otoczony wielką ilością bakterii i wirusów, tak opętanego otaczają duchy - mówi. - Są to dusze ludzi, którzy po śmierci zamiast odejść - zostali. Mogą być złe, dobre, obce lub rodzinne. Przyczyn tego, że zostały w naszym wymiarze jest wiele. Pani Wanda prowadzi kartotekę. Pomogła już prawie 8 tysiącom ludzi opętanych. W 95 procentach wystarczy jeden zabieg, by duch sobie poszedł. Jedynie w 5 procentach duchy nie odchodzą, mimo wielotygodniowej pracy. Może to wynikać ze złej woli ducha lub opętanego. Znała osobiście nieżyjącego już wielebnego Eugene Maurey'a (amerykański uzdrawiacz, radiesteta, autor książki "Egzorcyzmy"). Korespondowali ze sobą przez kilka lat, konsultując trudne przypadki.
W wyniku współpracy udało im się lepiej poznać problem autyzmu. Wanda Prątnicka uleczyła wiele autystycznych dzieci. Według niej choroba ta, uważana za rodzaj schizofrenii, spowodowana jest na ogół przez wtargnięcie ducha. Wanda Prątnicka jest psychologiem, parapsychologiem i jasnowidzem. Pierwszy egzorcyzm odczyniła bez wiedzy nawiedzonej osoby. To była dobra znajoma. W pewnym momencie zamknęła w sobie, zaniedbywała rodzinę, faszerowała się środkami uspokajającymi. Pani Wanda zobaczyła wokół kobiety coś czarnego, co ją oblepia. Zaczęła sobie wyobrażać, że zrywa z niej tę czarną maź.Następnego dnia znajoma jakby się obudziła do życia. To wydarzyło się 20 lat temu. Dzisiaj Wanda najpierw pyta Boga, czy wolno jej uwolnić człowieka z ducha? Zdarzają się bowiem sprawy, w które jej nie wolno ingerować. Karma.
Kochanek z siekierą
Wielebny Maurey szacował, że co dwunasty człowiek jest zawładnięty przez ducha. Wanda Prątnicka jest zdania, że opętany jest każdy morderca. Kiedyś zgłosiła się do niej kobieta. Mąż zostawił ją z dwójką maleńkich dzieci, wyjechał zarabiać do Stanów i przepadł. Po kilku latach dzieci przyprowadziły z podwórka pewnego pana i powiedziały, że to będzie ich tatuś. Najpierw się z tego oboje uśmiali. Po jakimś czasie jednak pokochali się i zamieszkali razem. Dzieci były już pełnoletnie, gdy pewnego dnia na progu stanął obdartus. - Wróciłem - powiedział. A że wciąż był tam zameldowany, ten drugi musiał się wyprowadzić.
Kobieta często odwiedzała konkubenta. Pewnej nocy, w trakcie miłosnych uniesień, konkubent zrywa się z krzykiem z łóżka, wciąga spodnie i wybiega na korytarz. Bierze siekierę, rusza na ulicę i zarąbuje pierwszego napotkanego człowieka.
Wszyscy są w szoku, morderca też. On również niczego nie rozumie. Pamięta tylko, że nagle coś mu kazało zabić kochankę. Żeby tego uniknąć, wybiegł. Chciał zapalić papierosa, myślał, że przejdzie. Ale nie przeszło. Wanda Prątnicka odkryła, że mężczyzna ten jest opętany przez ducha. Teraz siedzi w więzieniu, a sprawa sądowa jest w toku. Oczyszczenie go (o co prosi konkubina) jest łatwe, jednak egzorcystka przekonuje, żeby się wstrzymać do końca procesu. Człowiek nawiedzony przez ducha często wygląda jak umysłowo chory. Jeżeli tak go ocenią lekarze i sędziowie, może dostać niższy wyrok.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.