Łzy nadziei

Kondukt prowadzi kapłan niosący w glinianym naczyniu święty ogień, zapalony wcześniej w świątyni. Po dotarciu do celu mary układane są na stosie. Kapłan zapala od przyniesionego ognia pochodnię i podaje ją najstarszemu synowi, który podpala stos. To święty obowiązek, od wypełnienia którego zależą pośmiertne losy duszy zmarłego – dlatego dla Hindusów tak ważne jest dochowanie się męskiego potomka. Gdy rozlegnie się trzask pękającej czaszki, kremacja jest zakończona.

Śmierć w różnych religiachProchy zebrane do urny przekazywane są synowi. Udręczonej rodziny nie pozostawia się samej. Zwłaszcza że była to dopiero pierwsza część obrzędu pogrzebowego, druga odbywa się 12 dni po śmierci. Takie rozłożenie w czasie pozwala na stopniowe łagodzenie bólu. Przez cały ten okres żałobników odwiedzają goście. Kobiety zbierają się w jednym pomieszczeniu i wspólnie opłakują zmarłego. Tradycja zaleca, by nie ukrywać emocji, by dać ujście uczuciom.  

Każdego ranka przed świtem zjawia się również kapłan, który już nie tylko recytuje religijne teksty, ale także opowiada umoralniające i pocieszające historie. Po kilku dniach stres i ból ustępują na tyle, że członkowie rodziny zaczynają w miarę spokojnie rozmawiać o zmarłym. Dwunastego dnia najstarszy syn udaje się z urną na brzeg jednej ze świętych rzek.

Tam siada naprzeciw kapłana, który odmawia śpiewne, tchnące nadzieją modlitwy o spokój duszy. Na dany znak syn wchodzi do wody i wysypuje prochy z urny. Potem nakłada białą szatę, wysłuchuje ostatnich modłów i rozdaje jałmużnę, zazwyczaj jedzenie, gromadzącym się pobliżu żebrakom. Wielu wyznawców hinduizmu nie rozstaje się z duszami swoich zmarłych. Stawiają im ołtarzyki lub kapliczki, do których codziennie przynoszą odrobinę jedzenia i kwiaty. Wiara, że zmarły jest wciąż blisko, przynosi spokój i ukojenie.

Księga umarłych

Dla buddystów śmierć jest tylko etapem między kolejnymi wcieleniami w kole życia. Przyjmują ją więc pogodnie i bez lęku. Ale zarówno oni, jak ich bliscy wiedzą, że z powodu przywiązania do życia i rzeczy doczesnych nie osiągną po śmierci upragnionej, wiecznej, wolnej od cierpień nirwany. Odchodzącą duszę czekają zatem ponowne narodziny. Najpierw jednak będzie ona przez co najmniej 40 dni trwała w zawieszeniu między tym i tamtym światem. Bliscy muszą zapewnić jej w tym okresie pomoc – to zresztą pomaga im pogodzić się z myślą o ostatecznym rozstaniu.

reklama

Natychmiast po zgonie wzywają kapłana lub mnicha, którego pierwszą powinnością jest przywołanie duszy z powrotem do ciała. Wyrywa on więc kilka włosów z czubka głowy zmarłego, by przez „dziurki” wniknęła do jej wnętrza. Następnie przekazuje jej rady i pouczenia, zazwyczaj fragmenty religijnych tekstów. Najbardziej znanym zbiorem tych zaleceń jest „Tybetańska księga umarłych”, która stanowi swoisty przewodnik dla wędrowca po zaświatach.

Kobiety mają prawo do płaczu i lamentów, mężczyźni powinni zachowywać spokój, by dodatkowo nie niepokoić duszy. Ponieważ dzięki zabiegom mnichów znalazła się ona ponownie w ciele, zmarłego traktuje się jak żywego. Stawia się przy nim naczynia z posiłkiem, zapewnia o szacunku i oddaniu. Dzień i godzinę pogrzebu wyznacza astrolog. Żałobnicy przynoszą ostatnie dary – mąkę, chleb, niekiedy pieniądze na pokrycie kosztów pogrzebu. Teraz rozpoczynają się wspólne modlitwy i śpiewy, znajomi wychwalają zasługi i charakter zmarłego. To również ma wesprzeć duszę i ukoić żal najbliższych. Ciało układane jest na marach i przenoszone w procesji na miejsce kremacji. Gdy ogarniają je płomienie, mnisi odprawiają oczyszczające rytuały ognia, by wraz ze zwłokami spłonęły wszystkie winy człowieka.

Przez sześć następnych tygodni rodzina codziennie zbiera się przed domowym ołtarzykiem, na którym stoi zdjęcie zmarłego. Mnisi przypominają wówczas, że o pośmiertnym szczęściu człowieka decydują nie tylko jego uczynki, ale także pozytywna energia płynąca od żywych. Jeśli więc chcą mu pomóc, powinni przezwyciężać rozpacz i kończyć żałobę w przeświadczeniu, że gdzieś w świecie jakaś spleciona w miłosnym uścisku para poczęła nowe życie, w którym znalazła mieszkanie dusza ich opłakiwanego bliskiego.

Krzyk serca

Do najważniejszych nakazów Starego Testamentu należy obowiązek oddawania czci zmarłemu i pocieszania tych, którzy go opłakują. Judaizm nie określa dokładnie, co dzieje się z duszami po śmierci. Wyjaśnienia uczonych w Piśmie ograniczają się do stwierdzenia, że czekają na nadejście Mesjasza, który je osądzi i wyznaczy miejsce w swoim wiecznym królestwie. Umierający powinien zatem przed śmiercią dokonać podsumowania życia i potwierdzić wiarę. Jeśli nie może tego zrobić sam, pomaga mu wezwany przez rodzinę rabin. By nic go nie rozpraszało, w domu lub szpitalnej sali powinna panować absolutna cisza.

Źródło: Wróżka nr 11/2008
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl