Powróżyć, karty składać...

* * * *

AidaAidę - Ormiankę mieszkającą od lat w Polsce, Czytelnicy znają już doskonale. Dziś ustawiają się do niej kolejki poturbowanych przez los biednych i bogatych, znanych i nieznanych. Bo jej zdolności są rzeczywiście "nie z tej ziemi". Patrzy na człowieka i niczym z otwartej księgi czyta przyszłość. Odszukuje zaginionych, podpowiada drogi wyjścia z beznadziejnych na pozór sytuacji. Żeby zupełnie nie pogrążyć się w ludzkich kłopotach, śpiewa, komponuje i pisze teksty. Jest wszechstronnie uzdolniona.

Aida współpracuje z WRÓŻKĄ od 1996 roku; odkryłam ją w czerwcu na targach ezoterycznych w Bydgoszczy. Nasz konsultant - bioterapeuta i ezoteryk Jerzy Strączyński - zwrócił mi wtedy uwagę, że to ktoś wybitny i że powinnam sprawdzić jej możliwości. Nie lubię, kiedy ktoś do czegoś mnie nakłania - wtedy odzywa się we mnie niezależna natura Wodnika z ascendentem w Strzelcu. Ale poszłam. Usiadłam przed drobną młodziutką brunetką, przybierając nieprzenikniony wyraz twarzy. Po godzinie wyszłam oszołomiona. Tak bardzo, że Jerzy Gracz, z którym przyjechałam na targi, też postanowił wypróbować jej możliwości. Przeżył szok. - Opowiedziała moje życie, jakby była mną - powtarzał przez dwa dni.

Zachowaliśmy kartki, na których rysowała naszą linię losu, zaznaczała ważniejsze wydarzenia. Możemy więc z pełną odpowiedzialnością przyznać, że w miarę upływu miesięcy i lat, kolejne etapy jej przepowiedni się spełniają. A przed nami sporo jeszcze ciekawych zdarzeń. Ta perspektywa bardzo mnie wspiera w trudnych chwilach. Kiedy dopada mnie zmartwienie albo chandra wywołana przepracowaniem, rozkładam tamtą kartkę i myślę sobie: przeczekam, przecież musi się wydarzyć jeszcze ta reszta...

* * * *

Rysiek ZawadzkiRysiek Zawadzki "dostarczył" WRÓŻCE moją zastępczynię. Gdy w redakcji, gdzie pracowała poprzednio, zrobiło się "nie do życia", zgłosiła się do Rysia na Tarota. Jako klientka z ulicy. Powiedział jej, że istotnie wkrótce będzie zmieniać pracę. Gdy zatem trzy miesiące później dostała atrakcyjną propozycję, natychmiast odpowiedziała, że ją przyjmuje. W przeddzień podpisania umowy coś ją jednak tknęło i pobiegła do Zawadzkiego.

- Obiecują ci złote góry, a będziesz chodzić w kapciach - powiedział Rysiek rozłożywszy Tarota. - Broń Boże, nie bierz tego! To jeszcze nie TA propozycja! Następną otrzymasz po lutym i poznasz po tym, że w tej nowej pracy...
Tu posypał się opis sytuacji, którą kilka miesięcy później (po lutym!) znalazła Anka we WRÓŻCE.

Zachwycona Ryszardem, zaczęła kierować do niego wszystkie kumy z problemami. Wśród nich dwukrotnie rozwiedzioną Iwonę, która - w wynajętej kawalerce, z trzema kotami i garstką rzeczy zabranych z mieszkania eks-małżonka, tęskniąc potwornie za mieszkającą w USA córką - zapadała w coraz głębszy dół psychiczny. Po wyjściu z gabinetu Zawadzkiego pani Iwona powiedziała: "Ależ to psychol" i złym okiem łypnęła na Anię.

Bo "psychol" panią Iwonę zrugał, że przychodzi na karty w sytuacji, gdy wkracza właśnie w najszczęśliwszy okres swego życia. Obok niej widać kochającego mężczyznę (bogatego, z wysoką pozycją!), który kupuje dla niej wielki piękny dom w "kraju, którego językiem żadne z was nie mówi". Dookoła domu rozpościera się iście rajski ogród, a widok z okna jest taki, że dech zapiera. Po prostu sielanka...

Iwona, przekonana, że ma do czynienia z naciągaczem, zapytała ironicznie: - A czy kotka i pieska też pan w tych kartach widzi?
- Będzie i piesek, i kotek - roześmiał się Zawadzki.

Powróżyć, karty składać...Współpracuję z Ryszardem 5 lat, bywa we WRÓŻCE co kilka tygodni, by podsuwać "ściągawki z życia" zdesperowanym Czytelnikom i przy okazji nam. Do redakcji przychodzi wiele listów - podziękowań za jego trafne przewidywania, klientami Ryśka są osoby zwykłe i bardzo niezwykłe, na czele z Katarzyną Gaertner. A wracając do Iwony: mieszka dziś w Meksyku, we wspaniałym domu, za który zapłacił ubóstwiający ją (dziś już mąż) Amerykanin.

Okazało się, że kochał się w niej od wielu lat - poznali się niegdyś u wspólnych znajomych - lecz ma w życiu żelazną zasadę, iż nie rozbija małżeństw. Dopiero gdy od spotkanej przypadkowo w Nowym Jorku córki pani Iwony dowiedział się o rozwodzie matki, "przypuścił szturm" przez Internet. Z okien domu pani Iwony roztacza się widok na niebo, skały i jezioro. W ogrodzie kwitną bajeczne rośliny, o jakich nam, w Polsce, się nie śniło. A pod jej nogami plączą się piesek i kotek...


Danuta Górecka

reklama
Źródło: Wróżka nr 4/2002
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl