W kuchni prawdziwej wiedźmy

Robienia jakich przetworów chciałaby się Pani jeszcze nauczyć?

Żelek według przepisu mojego brata – robi je z gotowanych jabłek z własnego ogrodu specjalnie dla swoich wnuków. Druga rzecz, która za mną chodzi, to czereśnie glazurowane w cukrze, o których pisałam w „Domu nad rozlewiskiem”. Kiedyś nauczę się robić jedno i drugie i będę osładzać dzieciom, a z czasem – mam nadzieję – wnukom, letnie biesiady niedzielne pod gruszą. Jak tylko postawię nowy dom, stworzę warunki do takich spotkań z najbliższymi.

Po co? Co takie rodzinne spotkania przy wspólnym stole Pani dają?

Wiedźmy mają silnie rozwinięty pierwiastek kwoczy, czyli potrzebę zgarniania raz na jakiś czas całej rodziny do kupy. Wtedy odczuwają błogi spokój. Może powoduje to jakaś pochodna endorfiny? Nie wiem. Ale wiem na pewno, że mojej rodzinie dobrze to służy. Wszyscy ze sobą pogadamy, pośmiejemy się, nierzadko przy stole pokłócimy. Nazywamy to wspólnym mizianiem duszy i ciała. Wierzę, że wszystkie matki i ich dzieci tego potrzebują. Tatuśkowie też! Czary? Biochemia? Powołanie? Zew natury? Jak zwał, tak zwał, ale to jest piękne.

Czym zaspokaja Pani najczęściej głód swoich dzieci? Czego się od Pani domagają?

Od jakiegoś czasu moje dzieci uważają, że toną w nadmiarach cielesnych, i w związku z tym zastrzegają sobie, że ma być niskokalorycznie. Ostatnio oszalały na punkcie grillowanych warzyw po włosku. I to im często serwuję. A żeby było zdrowiej, zamiast soli używam owczego sera.

Skąd prawdziwe wiedźmy biorą warzywa i zieleninę na rodzinny obiad? Z własnego ogródka, bazaru, a może z hipermarketu?

Marketów unikam jak ognia. To miejsce unifikujące wszystkich ludzi. Nie przepadam. Fantastycznym źródłem jest oczywiście własny ogródek. Kiedyś uprawiałam. Teraz z braku warunków przerzuciłam się na bazar. Tylko na bazarach zaprzyjaźniona pani Krysia odłoży specjalnie dla mnie najdorodniejsze pomidory, zapyta, jak zdrowie i podzieli się jakimś spostrzeżeniem. Między ważeniem ziemniaków a wybieraniem sałaty poplotkujemy sobie od serca jak baba z babą. Bo ja jestem taką bazarówą, co to kocha klimat targów, rynków i ryneczków. Jak na wiedźmę przystało (śmiech).


Tekst: Izabela Palucha

Fot. Justyna Cieślikowska/Polskapresse

reklama



Kuchenne czarowanie


Jeśli chcemy zaczarować chłopaka, mężczyznę – warto wiedzieć, jakich przypraw używała jego mama, babcia.
Dyskretna ilość cynamonu w szarlotce, skórki cytrynowej w cieście, zapach taki, jakiego dodawały (wanilia?) – może spowodować błogostan wybranka i upojne mlaśnięcie zachwytu.

To samo dotyczy innych potraw – ciut kminku w kapuśniaku, skarmelizowany cukier w sosie mięsnym, polska wędzona (nie kalifornijska) śliweczka spowoduje uśmiech miłego wspomnieia z dzieciństwa. Bo smak z dzieciństwa to poczucie bezpieczeństwa i maminej miłości.

Czasem nie wymyślne sashimi, a zwykła zupa potrafi w taki stan wprowadzić. Kiedyś ugotowałam w domu zwykłą, biedną zacierkę. Woda, kminek, skwareczki ze słoninki, ziemniaki i zaciereczki właśnie. Pieprzu sporo. Wpadł kolega. To była zima. Zaproponowałam talerz zupy. Gadał coś do mojego męża zawzięcie i nagle zamarł z łyżką w ustach: – Go... Gosieńko! – zawołał. – Co to? Co to jest?! Jejku! BABUNIA mi taka zupę robiła! Jaki cuuuuuud!

A moja córka do dzisiaj się rozkleja, gdy podaję jej w miseczce zwykłą zupkę warzywną zmiksowaną blenderem, z zuhelkiem masełka – jak w niemowlęctwie. Wtedy uśmiecha się i mówi o sobie per „twoja mała córeczka”. Syn zaś mlaszcze przy ziemniakach zmiksowanych z masłem i kwaśną śmietaną – uwielbiał je jako przedszkolak. One, dzieci nasze dorosłe, czasem tak tego potrzebują! Za sprawą smaków sprzed lat wracają na moment do dziecięctwa.

W „Domu nad rozlewiskiem” opisuję herbatkę „chorobliwą”. Trzeba zaparzyć choraskowi w czajniczku koniecznie – esencję. W kubasku rozduśdać cytrynę z cukrem. Wlać esencję i dopiero wrzątek. Dokładnie tak. Podać choraskowi i koniecznie też przyłożyć dłoń do policzka albo czoła (czasem mama przykłada policzek do czoła), dotulić. Doskonale działa z aspiryną. W ogóle z rąk mamy działa wspaniale. Mamowe czary.

Marcowe przepisy

Surówka

– jako danie samo w sobie. Prosta, ale zapewniam, że zdrowa i pyszna!
Ugotować garść jaśka – fasoli. Namoczyć poprzedniego dnia i ugotować „na miękko”.
Kupić buraków podłużnych (u mojej pani na bazarku są takie – niezwykle soczyste nawet w marcu!). Dwa ugotować w skórce do miękkości i po obraniu – skroić w kostkę. Domieszać zgnieciony czosnek (jeśli nie chcemy, żeby przebijał smakowo – zmieszajmy go z gorącą jeszcze fasolą). Dodać ugotowaną fasolę i cebulę cukrową sporą – posiekaną i skropioną cytryną. Wszystko posypać suchym cząbrem (wspaniały dodatek do wszystkiego, co z fasolą) i polać oliwą – nie zanadto.

Purpurowa bomba witaminowo-oczyszczająca

Z buraków – tych podłużnych – robić sok i pić co 3 dni z połówką wyciśniętej cytryny albo połową szklanki soku z kapusty czy ogórków, z dodatkiem posiekanej zielonej pietruszki (najlepiej z własnej doniczki), z sokiem z jabłka. Pić tak długo, aż zbrzydnie! Znakomicie czyści krew, wątrobę, reguluje przemianę materii, więc i jelita oczyszcza, i dodaje urody, zdrowia – taniej niż wyjazd do spa!

Przepis na przywołanie wiosny

W podłużnej doniczce typu balkonowego w ziemi zasadzić „zielonym do góry” – cebulki (można już kupić małe sadzonkowe albo po prostu w sklepie wybrać te już z zielonymi liśćmi). Także znaleźć na bazarku u miłej pani takie pietruszki, które nie mają obciętych końców i rokują listeczkowo. Zasadzić je (ucinając korzeń nawet do 1/3 długości) obok cebul. Obok zasiać bardzo gęsto rzeżuchę. Nożyczkami obcinać zielone i wkładać do kanapek, sałatek. W innej doniczce – zasadzić cebule krokusów, tulipanów i żonkili, które już są w sklepach ogrodniczych, a nawet w dużych marketach. Obie doniczki postawić na najbardziej nasłonecznionym oknie. Można doświetlać biolampą (są takie w dziale elektrycznym) od godz. 17 jeszcze przez 3-4 godziny. Nam to „bioświatło” też dobrze zrobi na psychiczne „przedłużenie” dnia.

Źródło: Wróżka nr 3/2009
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl