Zofia ekscentryczna księżniczka

Najsłynniejsza polska malarka dwudziestolecia międzywojennego. Dla sztuki Stryjeńska była gotowa na wiele. Nawet na wyrzeczenie się własnej płci.

Zofia ekscentryczna księżniczka Jesienią 1891 roku na Monachijskiej Akademii Sztuk Pięknych pojawia się nowy uzdolniony student z Polski. Nazywa się Tadeusz Grzymała Lubański i pochodzi z Krakowa. Drobnej budowy, kędzierzawy młodzieniec chodzi na zajęcia przez cały rok i przez cały ten czas udaje mu się ukrywać zarówno przed profesorami, jak przed innymi studentami, że nie jest wcale tym, za kogo się podaje. Ale w końcu koledzy zaczynają coś podejrzewać.

Nielegalne studia
Nie wiadomo, co zdradza Lubańskiego i w jaki sposób koledzy odkrywają, że tak naprawdę nie jest on wcale ich kolegą, ale… koleżanką. Wybucha skandal, bo na monachijskiej uczelni artystycznej mogą studiować jedynie mężczyźni. Nielegalna studentka Zofia Lubańska, nie czekając na dalszy rozwój wypadków, pakuje manatki i ucieka z Monachium, dokąd przygnała ją chęć studiowania malarstwa. Nie mogła podjąć studiów w rodzinnym mieście, bo krakowska Akademia – tak samo jak monachijska – nie dawała kobietom takiej możliwości. Ale w Monachium nikt jej nie znał, Zofia mogła więc przynajmniej przez jakiś czas udawać chłopaka.

Dziś, kiedy kobietom wolno studiować na każdym kierunku, trudno sobie uzmysłowić, jak musiała się czuć młoda, pewna swych artystycznych zainteresowań i talentu dziewczyna, której ani tego talentu, ani zainteresowań nie pozwalano rozwijać. Owszem, mogła skończyć Szkołę Sztuk Pięknych dla Kobiet Marii Niedzielskiej, nawet z wyróżnieniem, mogła już jako nastolatka współpracować z pismami ilustrowanymi: „Rola” i „Głos Ludu”, to było dopuszczalne, ale studia? Tymczasem 20-letnia Zofia wiedziała, że to właśnie malarstwo jest jej powołaniem. Czas pokazał, że się nie myliła.

Kolory dzieciństwa
Urodziła się 13 maja 1891 roku jako pierwsze z sześciorga dzieci zamożnego krakowskiego mieszczanina Franciszka Lubańskiego. Ojciec prędko zauważył, że jego pierworodna zdradza talent plastyczny i starał się go nawet podsycać, namawiając ją do portretowania interesujących typów ludzkich. Ona sama wspominała potem, że na jej widzeniu świata zaważyło spędzone w Krakowie przełomu wieków dzieciństwo. Zapamiętała wyprawy na rynek i wrażenie, jakie robiły na niej stroje i twarze odwiedzających go wieśniaków. Te motywy znalazły potem odbicie w jej twórczości.

reklama

W 1912 roku Zofia wraca z Monachium do Krakowa. Czuje się malarką, a środowisko artystyczne uznaje jej talent. Rok później na łamach krakowskiego „Czasu” znany krytyk sztuki Jerzy Warchałowski odkrywa Lubańską jako artystkę. Od tej chwili przez kilkanaście lat Zofia będzie fetowana jako jedna z najbardziej oryginalnych malarek dwudziestolecia międzywojennego. Będą ją naśladować, obwołają współtwórczynią art déco i nurtu narodowego w polskiej sztuce. Mieczysław Grydzewski, redaktor naczelny „Wiadomości Literackich”, nazwie ją księżniczką polskiego malarstwa. Dobra passa skończy się dopiero pod koniec lat 20., kiedy rozwiedziona i opuszczona przez większość przyjaciół artystka zamieszka w Warszawie. Znikną wtedy zamówienia, a malarka będzie wyprzedawała swoje ubrania, by mieć co jeść.

Na razie jednak Zofia ma 25 lat, a świat stoi u progu I wojny światowej. Gdy jej wybuch na nowo rozbudza narodowowyzwoleńcze nadzieje Polaków, artystka popiera ruch legionowy Piłsudskiego, maluje nawet ilustracje do pieśni legionowych, które zostają potem wydane na pocztówkach. Zofia wiąże się ze środowiskiem zakopiańsko-krakowskiej cyganerii, poznaje architekta Karola Stryjeńskiego. Wielka miłość, szybko i prawie potajemnie zawarte małżeństwo, potem liczne skandale i w końcu rozwód. Początkowo Stryjeńscy wydają się bardzo dobraną parą.

W 1918 roku rodzi im się córka Magdalena, cztery lata później bliźnięta Jan i Jacek. Na początku lat 20. mieszkają w Zakopanem, gdzie Karol obejmuje posadę dyrektora Szkoły Przemysłu Drzewnego. Zofia maluje w tym czasie swoje najlepsze dzieła. To wtedy powstają cykle obrazów „Bogowie słowiańscy” i „Tańce polskie”.

„W góralskiej izbie”, jeden z bardziej znanych obrazów Zofii StryjeńskiejPodziwiana i lekceważona

Mają wszystko, ale nie układa im się najlepiej. Zofia czasem spragniona bliskości, czasem samotności, wciąż ucieka od męża, to do Krakowa, to do Warszawy. Związek nie jest dobrany również dlatego, że Stryjeńskiego trudno uznać za wzór małżeńskiej wierności. Popularny w towarzystwie, uwielbia się bawić i ma całe tuziny kochanek. Zakopane aż huczy od plotek o jego romansach – a większość tych plotek jest prawdziwa. Zofia jest o męża niesłychanie zazdrosna (i trudno jej się dziwić), w ich domu wciąż wybuchają awantury. I o nich, i o krewkim temperamencie artystki także plotkuje całe Zakopane.

Na dodatek Stryjeński, choć też należy do cyganerii, nigdy nie zrozumie ekscentryzmu swej żony, zawsze będzie jednak wielbicielem jej sztuki. Gdy wygaśnie namiętność, mąż stanie się największym wrogiem Zofii. Dwukrotnie będzie usiłował – kompletnie bezpodstawnie – umieścić ją w zakładzie psychiatrycznym, a po rozwodzie odbierze dzieci.

Jednak gdy jeszcze są małżeństwem, to właśnie Karol niemal przymusza żonę do udziału w paryskiej Międzynarodowej Wystawie Sztuki Dekoracyjnej w 1925 roku. Zofia wraca z niej z czterema głównymi nagrodami i orderem Legii Honorowej, ale ten sukces nie uratuje jej małżeństwa. Mąż, który ceni jej sztukę, lekceważy ją samą, a sukces polskich artystów w Paryżu fetuje co prawda w ich gronie, ale bez udziału tej, która była największą triumfatorką wystawy. W końcu, po kolejnej kłótni, pozostawia ją samą i bez środków do życia w Paryżu, a z opresji ratują Zofię rodzice, przysyłając pieniądze na powrót do Polski. W 1927 roku dochodzi do rozwodu. Malarka walczy o dzieci, ale ich opiekunką zostaje siostra męża, Joanna.

Obok malarka w latach 30. Stracona szansa
Po rozstaniu z mężem Stryjeńska przeprowadza się do Warszawy. Rozpoczyna się najtrudniejszy okres jej życia. I zawodowego, i osobistego. Spragniona miłości Zofia wikła się bowiem w kolejne niedobrane związki. Jej drugim mężem jest niejaki Artur Socha, mierny aktor, najczęściej bezrobotny i żyjący na jej koszt. To nieszczęśliwe małżeństwo trwa zaledwie kilka lat, a po rozwodzie Zofia wiąże się na krótko z pisarzem i podróżnikiem Arkadym Fiedlerem. Niestety, i ten związek nie kończy się szczęśliwie.

Lata 30. są dla artystki czasem samotności i ta samotność odbija się w jej sztuce, z której ona sama jest coraz bardziej niezadowolona. W pamiętnikach pisze o kłopotach twórczych i skarży się, że nawet gdy udaje jej się stworzyć coś dobrego i tak nie ma nikogo, z kim mogłaby się radością tworzenia dzielić. Brak pieniędzy coraz bardziej daje się jej we znaki, czasem, żeby przeżyć, musi wyprzedawać własne ubrania. Omijają ją nagrody i publiczne zamówienia – nie potrafi o nie walczyć, a wśród sanacyjnych urzędników nie ma zbyt wielu przyjaciół.

Dopiero sam koniec lat 30. przynosi poprawę jej sytuacji. Nieoczekiwanie zaczynają spływać zamówienia na jej sztukę. Pracuje jako kostiumolog – projektuje między innymi piękne stroje do wystawianego w Teatrze Wielkim baletu „Harnasie” Szymanowskiego. Jako architekt wnętrz urządza warszawską cukiernię Wedla i reprezentacyjne sale pasażerskiego statku „Batory”.

Jej dzieła znów stają się modne, a Ministerstwo Spraw Zagranicznych zamawia u artystki kilim, który ma być prezentem dla japońskiego cesarza Hiro Hito. Stryjeńska odżywa. Na krótko, bo dobrą passę przerywa wybuch II wojny światowej. Właśnie wtedy, gdy jeden z jej obrazów zostaje wysłany na wystawę światową do Nowego Jorku. Zofia ma jechać razem z nim, ale wciąż ten wyjazd przekłada. I tak nadchodzi 1 września 1939 roku.

***

Wojnę przeżyła w Krakowie, dla zarobku imając się najrozmaitszych zajęć – prowadziła między innymi biuro matrymonialne. W 1945 roku, po śmierci matki, zdecydowała się na emigrację – wyjechała do Szwajcarii, gdzie wcześniej zamieszkały jej dzieci. Motywy zaczerpnięte z jej obrazów powielano w PRL-u, gdzie tylko się dało. Na cepeliowskich pocztówkach, kubeczkach i papierkach od cukierków. Państwo zarabiało na jej sztuce, a ona sama przeżyła ostatnie lata życia w biedzie. Zmarła w 1976 roku w Genewie.


Magda Patryas

Źródło: Wróżka nr 6/2009
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl