Pędź, Grzegorz, pędź!

W lipcu ministrem finansów został Grzegorz Kołodko i od razu wszystkich zachwycił. Ale nie ministrowaniem - ministrem już kiedyś przecież był! Zachwycił uprawianiem biegów, faktem, że przestał jeść mięso oraz spokojem nieznanym w jego poprzednim "ministerialnym wcieleniu".

Pędź, Grzegorz, pędź!Ze Słońca i Księżyca - Wodnik, z Plutonem w centralnym punkcie horoskopu, stanowi Grzegorz Kołodko genialny mariaż ekscentryzmu z czołgiem. Twardy, nieustępliwy, pewny siebie, uwielbiający walić prawdę prosto w oczy i pchać się na pierwszy plan, potrafi raz dwa obrazić, rozdrażnić albo przynajmniej zadziwić każdego, kogo "ma na widelcu". W swoim poprzednim "ministerialnym wcieleniu", w latach 1994 - 1997, w rządach Pawlaka (Panna, a Pannom to Kołodko siedzi Saturnem na Słońcu) i Oleksego (Rak, a Raki to Kołodko wpuszcza w maliny za pomocą kwadratury Neptuna z Wagi), zasłynął - poza decyzjami ekonomicznymi - z nerwowości i arogancji.

Zachowywał się wówczas jak maszynka do obrażania


Tych, których nie lubił czy nie cenił - głośno i publicznie krytykował. Wszyscy wiedzieli, że nie cierpią się z Cimoszewiczem (kwinkunks czterech planet w Wodniku do trzech w Pannie). Przy okazji sporu z ówczesną prezes NBP Hanną Gronkiewicz-Waltz (kwadratura jego czterech planet do jej Słońca w Skorpionie) o inflację, powiedział: "trzeba ukręcić jej łeb... oczywiście nie pani prezes, tylko inflacji". A kiedy pani Hanna, ubiegając się o fotel prezydenta głosiła, że chcę być dla Polaków jak ojciec i matka, Kołodko głosił: "to ja chcę być sierotą".

reklama

O Balcerowiczu twierdził, że doprowadził Polskę do zguby. A o premierze Millerze, od którego teraz przyjął propozycję posady w rządzie - gdy tamten był jeszcze ministrem płacy i polityki społecznej - mawiał: "to maszynka do robienia inflacji". A z drugiej strony - co za głowa! Aktywnością intelektualną mógłby Kołodko obdzielić cały nasz parlament.

Zaledwie trzy lata po skończeniu studiów w Szkole Głównej Planowania i Statystyki, w wieku 27 lat, obronił doktorat, habilitował się osiem lat później, potem skoczył na prestiżowe stypendium Fulbrighta, a w wieku lat 40 został najmłodszym w Polsce profesorem. Wykłada na całym świecie, opublikował 25 książek, ponad 300 artykułów, pełno go w Internecie. Doradzał przy Okrągłym Stole, był świetnym dyrektorem Instytutu Finansów, pracował w Światowym Instytucie Badań Rozwoju Gospodarczego w Helsinkach...

Nie jest więc łatwo pogodzić Kołodkę z Kołodką


Na szczęście mamy astrologię. Obliczamy ministrowi horoskop i wszystko staje się jasne! Tylko mu pozazdrościć - "napędzany" jest z Kosmosu co najmniej trzema turbo-dopalaczami: Uranem, Plutonem i bardzo ścisłą koniunkcją Merkurego z Marsem.

Pozycja Plutona sprawia, że Kołodko sam z siebie produkuje tyle energii, co mała siłownia atomowa. (- Balowałem, studiowałem, robiłem doktorat - powiedział w jednym z wywiadów). Prócz tego posiada moc daną tylko ludziom wyjątkowym: moc dowolnego transformowania samego siebie oraz otoczenia. Więc tak samo, jak przymuszony "gardłową sytuacją", w pół roku doskonale opanował język angielski, jest Kołodko w stanie zrobić ze swoim umysłem i ciałem wszystko, co sobie wymyśli. Na przykład mając na karku piąty krzyżyk - przejść na dietę wegetariańską i zająć się niemal wyczynowo maratonem!

Dlaczego akurat nim? Bo drugim turbo--dopalaczem ministra jest dająca wyjątkowy napęd koniunkcja Merkurego i Marsa w Wodniku - znaku ludzi nieobliczalnych i nie uznających ograniczeń. Koliduje ona co prawda z Plutonem, ale za to pozostaje w przyjaznym trygonie do Neptuna i Urana, więc wszystko, co wiąże się z ruchem dzieje się w życiu Kołodki naturalnie, intuicyjnie. Wcale nie musi o tym myśleć, planować, kombinować; po prostu wstaje i gada albo wstaje i biegnie przed siebie, niczym filmowy Forrest Gump. Tak ustawione Mars z Merkurym darzą zamiłowaniem do ruchu w każdej postaci, także do... intensywnego poruszania językiem. Buzia nie zamyka się Kołodce od dzieciństwa.

Jak wyznał jeden z druhów jego młodości: "Nigdy nie odpuszczał. Jak coś postanowił, to tak właśnie miało być i kropka. Zawsze miał najwięcej do powiedzenia. I na religii, i na spotkaniu partyjnym. Nauczyciele go nie znosili."

Mars z Merkurym, napędzane opozycją Plutona, przy wtórze Urana i Neptuna, pchnęły go także "w objęcia" pływania, nurkowania, gry w tenisa i w piłkę nożną, jazdy na nartach, a nawet na snowbordzie. Wywrócił się przedtem wiele razy, połamał żebra, ale "żebra łamie się po to, by mogły się zrosnąć, a ja poddaję się niełatwo" - skomentował ten bolesny fakt. Co dzień rano biega w pobliżu swego domu w Nowej Iwicznej, kilka razy w tygodniu ćwiczy na siłowni, a gdy nie piastuje państwowych funkcji, do których przypisany jest służbowy samochód z kierowcą, porusza się po mieście rowerem i tramwajem.

Jego pasją są także niezwykłe dalekie podróże

Z żoną Alicją i córkami Julią i Gabrielą przejechał wzdłuż i wszerz Stany Zjednoczone, autostopem objechał Tajlandię i Malezję, rowerem - Finlandię, zbierał herbatę w Assamie. Zwiedził ponad 70 krajów. Jednego Sylwestra spędził nawet w Laponii, za kołem podbiegunowym, tylko z żoną, córkami, psim zaprzęgiem i mnóstwem gwiazd nad głową, co świadczy o pewnym romantyzmie pana ministra, choć Wenus w jego horoskopie nie za mocna...

- Mam duszę podróżnika i nikt nie zabroni mi jeździć - stwierdził minister Kołodko, dając temu dobitnie dowód, gdy zamiast odpowiadać w Sejmie na interpelacje... wybrał się w podróż do Indii. Jego ówczesny zwierzchnik, premier Cimoszewicz, udzielił mu wówczas nagany, co tak uraziło jego Lwią (tam zapewne ma ascendent) dumę, iż natychmiast podał się do dymisji, która... została przyjęta. Czy sam wymyślił sobie hobby "pod tytułem" bieganie, czy też podpowiedział mu to jakiś spec od rozwoju duchowego? Jeśli sam, to istnieje podejrzenie, że ma rewelacyjną intuicję

Zabrał się bowiem za maraton wówczas, gdy jego system nerwowy został poddany okrutnej "obróbce" samego Urana. Nerwicogenna planeta wariackich zmian, maksymalnych napięć, gwałtów i rewolucji, w 1995 roku dobierać się zaczęła po kolei aż do sześciu planet w horoskopie urodzeniowym ministra. W ciągu 6 lat Uran utworzył koniunkcje do Jowisza, Wenus, Księżyca, Słońca, Marsa i Merkurego. Życie ministra Kołodki w tamtym czasie porównać można tylko do siedzenia na elektrycznym krześle, podłączanym do prądu według "widzimisię" pijanego elektryka. Według prawideł Kosmosu, pan Grzegorz miał prawo się wówczas wkurzać na wszystkich i o wszystko, mieć zaburzone kontakty z ludźmi, afery wokół domu, lęki, przeszkody i awarie w podróżach, a także nabawić się paru chorób na tle nerwicowym. Cud, że w ogóle to wytrzymał!

Uraniczna "obróbka" ministra zakończyła się dopiero jesienią roku 2001 i najwyraźniej coś ta nasza astrologia jest warta, skoro wszyscy to zauważyli. Stawiając na wysiłek fizyczny, zrobił najlepsze, co mógł - może nawet uratował sobie życie. Efektowny come back na stołek ministra oraz poprawa charakteru naszego bohatera nastąpiły, bo uwolnił go Uran. Niestety, na "defiladzie" w Wodniku zastąpił go Neptun: planeta-narkotyk rozmywająca prawdziwy obraz rzeczywistości. Grzegorz Kołodko nie będzie zatem teraz ani widział, ani chciał widzieć świata takim, jakim on naprawdę jest, ale takim, jakim by go sobie życzył widzieć. I na tym oprze swoje decyzje…

Bogu dzięki, póki co nie rozwinie w pełni skrzydeł. Do wiosny 2003 roku reformatorskie zapędy ministra będą utrudniane przez Jowisza i Saturna. Dopiero, gdy ten ostatni minie urodzeniowego Urana, Grzegorz Kołodko zacznie nas czarować i zaskakiwać. Nas i samego siebie. I tak trwać będziemy w stanie ni to snu, ni jawy aż do roku 2008, kiedy to Neptun opuści znak Wodnika na 84 lata… Chyba że w przyszłym roku Uran - tworząc opozycję do urodzeniowego Saturna pana ministra - ześle mu jakieś urazy lub utratę pracy, czego mu oczywiście nie życzymy. Tym bardziej że kilka lat temu Grzegorz Kołodko spłacił uraniczną karmę i zyskał szansę na to, by ze swego intelektu zrobić naprawdę genialny użytek.

Gwiazdy nieśmiało szepczą, iż najlepiej udałoby się to wówczas, gdyby ekonomiczny talent Kołodki połączył się z talentem Balcerowicza. To dopiero byłaby potęga! Ale po pierwsze obaj musieliby tego chcieć, a po drugie - Grzegorz Kołodko musiałby lepiej zrozumieć swoją urodzeniową opozycję Plutona do Marsa i Merkurego, i wyzbyć się poczucia, że cały świat jest głupi, powierzchowny i spiskuje przeciwko niemu. Bo wcale tak nie jest.


Anna Axis

Źródło: Wróżka nr 9/2009
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl