Strona 2 z 2
Gniazdo Morgany
Była zima. Zatrzymali się przy drodze. Jastrowiec. Kilkanaście domów, pałac z folwarkiem, a pomiędzy nimi olbrzymi dwustuletni park. I źródła z wodą starszą o kilka milionów lat od oligoceńskiej. Przed wojną miało tu powstać uzdrowisko. Nie zdążyło. Siedzą w aucie. Myślą, co dalej. A tu pani w koszuli z krótkim rękawem wybiega zapytać, czy im się co nie stało.
– Wszystko dobrze. Szukamy tylko jakiegoś domu do kupienia – powiedział Darek.
– O… mamy tu taki, ale nie traficie, to ja zaprowadzę. Nie chciała wsiąść do auta, tylko szła przed nimi te 200 metrów.
– Dom był w opłakanym stanie. Od wojny nieremontowany. Patrzyliśmy na niego, a tu ktoś nas woła. Sąsiedzi zapraszają na herbatę. Wtedy powiedziałam Darkowi, że to tutaj. Że to dobre miejsce do życia. Darek wszedł na piętro stodoły. Rozejrzał się. I uwierzył.
– Zbudujemy tu prawdziwy pub – powiedział. A ona wiedziała, że tak będzie. I zostali. A potem okazało się, że ten zrujnowany dom należał przed laty do Darkowego wuja. Odbudowali go we dwoje. I rozpalili piec, żeby kulturę budować od nowa.
Dom potrzebował wiary i nadziei, że jeszcze potrafi wyprostować plecy i że jeszcze spojrzy na świat okiem czystym i niebieskim. Nie było łatwo. Także dlatego, że Darek cierpi, jeśli każdego dnia trzeba wstawać po to, żeby robić to samo, co wczoraj. Jeśli trzeba jechać tysiące kilometrów, żeby grać – jedzie. Jeśli zaplanować odbudowę – planuje. Ale przez dziesięć miesięcy pracować na budowie nie było mu łatwo.
reklama
Chyba że chodziło o drewno. W drewnie lubi pracować, bo to pozwala mu się artystycznie realizować. Nazwali dom „Chatą Morganą”. Morgana to najsławniejsza celtycka wiedźma. Czarownica, siostra króla Artura, co pokochała go tak mocno, że wykorzystując czary, skłoniła do miłości. Mieli ze sobą syna Mordreda, tego, co kiedyś pokonał króla w walce i położył kres Rycerzom Okrągłego Stołu.
– Dom powinien mieć imię. Domy w tych górach miały imiona. My, Polacy, nadajemy imiona ulicom. Niemcy nawet domom. Dzięki temu, że nadajesz mu imię, w jakiś sposób go personifikujesz – twierdzi Darek. – Przywo- łałem Morganę, bo to ważna postać dla celtyckiej mitologii, a grałem wówczas celtycką muzykę. I tak zostało. Dom polubił swoje imię, bo dobrze się odwdzięcza. „Chata Morgana” zasłynęła z ceramiki, którą wypalają Chajutinowie i ze spotkań muzycznych. Żeby zagrać razem, przyjeżdżało na jam session do Jastrowca nawet 150 muzyków z całego kraju.
– Dlatego, że jeśli grasz w zespole, to twoja muzyka podporządkowana jest stylowi, jaki uprawia zespół. Tu gitarzysta bluesowy grał z perkusistą reggae i metalowym basistą. Rano sąsiedzi przychodzili i mówili: – Ładnie graliście, naprawdę, ale dlaczego tylko jazz? Dlaczego nie disco polo?
Gdy dzieci dorosną... Na początku, kiedy dom był niegotowy, przyjeżdżało z Warszawy kilkunastu przyjaciół. Spali w ogrodzie pod namiotami.
– Siadali przy ognisku, patrzyli na nas i kręcili głowami: najpierw Syberia, potem Anglia, a teraz ta rudera… Okazało się, że ktoś ma alergię na kota, ktoś inny na pyłki. Postanowili, że zbudują dla nich pokoje na piętrze. I zbudowali. Tyle że ani się obejrzeli, jak uruchomili agroturystykę.
Przybywają na Pogórze Bolkowskie tropiciele tajemnic i poszukiwacze skarbów. Ci, którzy chcą powędrować od zamku do zamku pośród gór bezludnych. I ci, którzy chcą grać albo słuchać dobrej muzyki. Ale dom to miejsce, gdzie wychowuje się dzieci. Rozalia ma do muzyki talent i cierpliwość. Bogdan talent ma nieprzeciętny. Gra na saksofonie i perkusji, komponuje na pianinie i na gitarze. Ale cierpliwości w praktykowaniu mu brakuje. Darek zazdrości mu łatwości do melodii. Ale Bogdan nie wie, kim będzie. Póki co zajął się… teatrem. Sebastian woli pisać. Ale żyć chce z ekonomii. A pisać dla samej radości pisania.
– Czy to znaczy, że już osiedliśmy na zawsze? – patrzą sobie w oczy Iza i Darek. – Dzieci dorastają. Kiedyś, gdy już odnajdą własne drogi, kto wie, może znowu ruszą w świat? Tam, gdzie mróz dopada cię taki, że oddychać nie można bez bólu. Albo tam, gdzie ludzie, co potrafią poprawnie wymówić „o, yes,” uchodzą za znawców angielskiego.
Grzegorz Kapla
dla zalogowanych użytkowników serwisu.