Arystokratyczni krwiopijcy

Arystokratyczni krwiopijcyWampirem lub strzygą można było zostać na kilka sposobów. Niektórzy rodzili się już z takimi predyspozycjami. Objawiało się to na przykład posiadaniem dwóch rzędów zębów lub dwóch serc. To ostatnie wskazywało na obecność w jednym cele dwóch dusz, z których tylko jedna zostawała poddana Bogu w obrzędzie chrztu. Stąd zresztą ludowe przekonanie, że rozpowszechnienie się obrzędu bierzmowania – „drugiego chrztu” – zmniejszyło liczbę wampirów.

Druga kategoria to ci, którzy już za życia przeszli na ciemną stronę mocy, oddali się złu i diabłu – a więc okrutnicy, skąpcy, bezbożnicy, czarownicy, znachorzy czy wreszcie samobójcy. Inna grupa to ci, którzy zginęli nagłą, przedwczesną śmiercią i nie zdążyli pogodzić się z Bogiem.

Wampiryzmem można było wreszcie zarazić się poprzez pokąsanie przez innego wampira, a zwłaszcza poprzez skosztowanie jego krwi. Ostatni typ wampirów to ci, których mimo śmierci coś nadal wiąże ze światem żywych – może to być pozostawiony tu ukochany czy ukochana, dziecko, niezałatwione sprawy czy nawet – sprawa wydawałoby się przyziemna – niespłacone długi (przestroga dla biorących kredyty!).

Wampiry powracają, by mścić się na ludziach lub krzywdzić ich z zazdrości o ich życie, by dzięki krwi wieść namiastkę ludzkiej egzystencji lub by załatwić swe ziemskie rachunki. Przy czym w ludowej tradycji nie muszą one wcale być wrogie ludziom. Wiele opowieści mówi o strzygach wracających nocami do swych współmałżonków, by z nimi sypiać, lub o matkach-wampirzycach, które chciały opiekować się swoimi małymi dziećmi. Słowiańskie upiory potrafiły też pomagać żywym w gospodarstwie – zamiatać podwórze, rąbać drewno, doić krowy. Szczególny talent miały do opieki nad końmi, którym chętnie czesały grzywy i ogony.

reklama

Jednak większość wampirów pojawia się w niecnych celach, dlatego przez wieki ludzie wypracowali liczne metody bronienia się przed nimi. Unieszkodliwić je mogą atrybuty religijne – przede wszystkim krzyż, woda święcona i hostia. Odstrasza je czosnek, ze względu na ostrą woń i właściwości odkażające. Ich półludzką egzystencję kończy srebro i wbity w serce osinowy kołek – srebro, metal związany z księżycem, mądrością i niewinnością strzeże przed złymi mocami, osina zaś ma szczególny związek z diabłem, który pozwala pokonać nieczyste moce. Aby nie wstawały z grobu, można odciąć im głowę i położyć w nogach, przełożyć je twarzą do ziemi lub nalać do trumny wody święconej.

Nic jednak, jak się zdaje, nie jest w stanie przerwać ich literackiego żywota. Istoty wampiryczne pojawiają się w dziełach starożytnych, w 1484 roku wspomina je „Młot na czarownice”. Bliższego naszym współczesnym wyobrażeniom upiora odnajdujemy w 1813 roku w „Giaurze” Byrona. Kilka lat później, w 1819 roku, John William Polidori publikuje nowelę „The Vampire”, której bohater, lord Ruthven, morduje swe kochanki.

W 1847 roku pojawia się prawdziwy przebój – „Varney the Vampire” Thomasa Presketta Pressa. Szczytowym osiągnięciem XIX-wiecznej wampiromanii stał się jednak wydany w 1897 roku „Drakula” Brama Stokera. Stoker połączył tradycje wampiryczne z legendą hospodara wołoskiego z XV wieku, okrutnego Włada Palownika, a także jego ojca, Włada Drakuli. W ten sposób w XIX wieku do klasycznych cech wampira dodano dwie kolejne: rumuńskie korzenie i arystokratyczne pochodzenie.

Współczesna popkultura kocha wampiry chyba jeszcze bardziej, niż kochał je wiek XIX. A miłość tłumu może odmienić każdego. Dziś żarłoczny okrutnik, rzucający się na szyje niewinnych dziewic, to już przebrzmiała przeszłość. Ani genialny „Nosferatu wampir” Herzoga, remake filmu „Nosferatu – symfonia grozy” z 1922 roku, ani „Dracula” Toda Browninga z 1931 roku, z niezapomnianą rolą Beli Lugosiego, ani prześmiewczy „Nieustraszeni pogromcy wampirów” Polańskiego, nawet kultowy niegdyś „Dracula” Coppoli nie są już wiodącym nurtem upiornych narracji. Tak niedawno główną bohaterką wampirycznego serialu była Buffy, ich pogromczyni – dziś jej miejsce zajmują one same.

Być może przełomem stała się ekranizacja powieści „Wywiad z wampirem” Anne Rice, w której mamy do czynienia z portretem psychologicznym tradycyjnie zarysowanego Lestata i młodego (jedynie dwustuletniego), wrażliwego i zbuntowanego Louisa, próbującego pogodzić się ze swą wampirzą naturą. Niewątpliwie bożyszczem nastolatek jest dziś wampir Edward Cullen z sagi „Zmierzch” Stephenie Meyers. Jest on idealnym metroseksualnym wcieleniem arystokratycznego upiora. Tak idealnym, że aż irytuje gapiostwo jego rówieśników, którzy powinni przecież od razu rozpoznać, że coś jest nie tak...  Trudno uwierzyć, że bystrzy amerykańscy nastolatkowie nie wiedzą, kim jest interesująco blady, krwistousty przystojniak, który kryje się przed słońcem.

Współczesny wampir stał się psychologicznie głębokim wrażliwcem, godnym zazdrości, bo nieśmiertelnym, a przy tym mającym w sobie moce Supermana. Taki jest Edward – wrażliwy, dobry, szlachetny, odważny...

Nawet problematyczna kwestia picia krwi znajduje różne rozwiązania – Edward jest swoistym wampirzym wegetarianinem, z kolei w serialu „True Blood” wampiry żywią się wynalezioną przez Japończyków syntetyczną krwią. I wcale już nie muszą być seryjnymi mordercami. Zresztą, mamy też serial o seryjnym mordercy – to Dexter Morgan, człowiek. Może to znak naszych czasów – dawne potwory zostały oswojone, prawdziwym potworem stał się zaś człowiek.


Zuzanna Grębecka

Źródło: Wróżka nr 9/2010
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl