Hinduistyczna Jama rozkoszy i potępienia
W hinduizmie pojęcia nieba i piekła nie zostały tak dokładnie zwizualizowane, jak to ma miejsce w religiach zachodnich. W tradycji wedyjskiej czas bowiem nie jest traktowany liniowo, ale cyklicznie, w związku z tym piekło i niebo nie są ostateczne, stanowią jedynie etapy pośrednie. Zmarli trafiają do Królestwa Jamy – pierwszego człowieka, który po śmierci odnalazł drogę w zaświaty. Wizja indyjskiego świata pośmiertnego nie jest spójna.
Brahmany przedstawiają go jako ponurą krainę, do której wiedzie Wajtarani – rzeka płonącej krwi. W królestwie nie ma wody, porasta je gęsta dżungla, której drzewa nie rzucają cienia i tylko dusze zmarłych mogą tam znaleźć wytchnienie. Z kolei Warahapurana mówi o wielkiej przestrzeni, gdzie rzeki toczą przejrzystą wodę, pełno jest stawów i sadzawek, zbiorników i studni.
Jest też wielki fort zrobiony ze złota, gdzie na ulicach ludzie zachowują się jak na ziemi. Płynąca wokół miasta rzeka Puszpodaka (Kwiecista), której brzegi są zasłane złotym piaskiem, pojawia się i znika. Jej woda, miła, chłodna i o słodkim zapachu, zmywa wszystkie grzechy. Piękne kobiety zaspokajają wszelkie pragnienia mężczyzn. Kiedy razem igrają w nurtach rzeki, rozbryzgi fal lśnią jak diamenty. Dusze dostawały się do Królestwa Jamy przez wielkie, stupiętrowe bramy. Bardziej okazałe były przeznaczone dla bogów, mędrców i „czyniących dobrze”, wyglądające jak „jesienne chmury” dla zwykłych ludzi, a te z gorącego żelaza – dla grzeszników i zabójców.
Wraz z utrwaleniem się tradycji hinduistycznej piekło i niebo przestały być miejscami ostatecznego pobytu duszy. W odwiecznym cyklu reinkarnacji duch krąży między sferą niebieską a ziemską. W zależności od nagromadzonej karmy trafia do jednej z 15 krain ziemskich i niebiańskich lub 21 piekieł. Te ostatnie pełnią funkcję czyśćca. Za to zwiększa się nagromadzenie czekających grzesznika mąk i obrzydliwości.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.