Życie po życiu

Wygnanie z Raju. Miniatura turecka z XVII wieku.  Hinduistyczna Jama rozkoszy i potępienia
W hinduizmie pojęcia nieba i piekła nie zostały tak dokładnie zwizualizowane, jak to ma miejsce w religiach zachodnich. W tradycji wedyjskiej czas bowiem nie jest traktowany liniowo, ale cyklicznie, w związku z tym piekło i niebo nie są ostateczne, stanowią jedynie etapy pośrednie. Zmarli trafiają do Królestwa Jamy – pierwszego człowieka, który po śmierci odnalazł drogę w zaświaty. Wizja indyjskiego świata pośmiertnego nie jest spójna.

Brahmany przedstawiają go jako ponurą krainę, do której wiedzie Wajtarani – rzeka płonącej krwi. W królestwie nie ma wody, porasta je gęsta dżungla, której drzewa nie rzucają cienia i tylko dusze zmarłych mogą tam znaleźć wytchnienie. Z kolei Warahapurana mówi o wielkiej przestrzeni, gdzie rzeki toczą przejrzystą wodę, pełno jest stawów i sadzawek, zbiorników i studni.

Jest też wielki fort zrobiony ze złota, gdzie na ulicach ludzie zachowują się jak na ziemi. Płynąca wokół miasta rzeka Puszpodaka (Kwiecista), której brzegi są zasłane złotym piaskiem, pojawia się i znika. Jej woda, miła, chłodna i o słodkim zapachu, zmywa wszystkie grzechy. Piękne kobiety zaspokajają wszelkie pragnienia mężczyzn. Kiedy razem igrają w nurtach rzeki, rozbryzgi fal lśnią jak diamenty. Dusze dostawały się do Królestwa Jamy przez wielkie, stupiętrowe bramy. Bardziej okazałe były przeznaczone dla bogów, mędrców i „czyniących dobrze”, wyglądające jak „jesienne chmury” dla zwykłych ludzi, a te z gorącego żelaza – dla grzeszników i zabójców.

Wraz z utrwaleniem się tradycji hinduistycznej piekło i niebo przestały być miejscami ostatecznego pobytu duszy. W odwiecznym cyklu reinkarnacji duch krąży między sferą niebieską a ziemską. W zależności od nagromadzonej karmy trafia do jednej z 15 krain ziemskich i niebiańskich lub 21 piekieł. Te ostatnie pełnią funkcję czyśćca. Za to zwiększa się nagromadzenie czekających grzesznika mąk i obrzydliwości.

reklama

Zmarli zjadają nieczystości i włosy, co dla ortodoksyjnego hindusa jest największym upokorzeniem. Aby mogli znieść męki takie jak głód i pragnienie, gorąco i dotkliwy chłód, bicie, kąsanie, gryzienie, szarpanie, obdzieranie ze skóry, zjadanie swego własnego ciała, grzesznicy są cuceni. Nawet najcięższe męki nie trwają jednak wiecznie. Po odpokutowaniu za grzechy dusza wyrusza w dalszą ziemską pielgrzymkę.

Buddyjskie rozmaitości
Podobnie rzecz ma się w buddyzmie, gdzie ostatecznym celem jest stan Nirwany. Po śmierci człowiek również może trafić do którejś z sześciu krain. Do wyboru ma: świat piekieł, świat głodnych duchów, świat zwierząt, świat ludzi, świat aśurów, czyli półbogów, i świat bogów. Choć dość dokładnie opisane, są one jedynie stacjami przystankowymi w cyklu samsarycznego życia. By dostać się do niebios, potrzebna jest ogromna dyscyplina duchowa i znakomita praktyka medytacyjna.

Grzeszników z kolei poddaje się wyrafinowanym mękom w 16 piekłach (naraki), które dzielą się na gorące i zimne. Czas przebywania w narakach (które często interpretuje się też jako stany świadomości) jest bardzo długi, jednak ograniczony i po wyczerpaniu złej karmy można odrodzić się w lepszej formie istnienia. Po odbyciu kary dusza jest zamykana na ogół w ciele zwierzęcia lub rośliny i wysyłana z powrotem w ziemski świat.

•••

Wspólny kształt wizji wiecznej nagrody lub potępienia, które znajdujemy w światowych religiach, wskazuje wyraźnie, że tęsknimy za obietnicą wiecznego życia. I chociaż tak jak Samuel Coleridge nikt z nas nie wrócił jeszcze z kwiatem ze snu o Raju, to nadzieja pozostaje. Być może gdzieś tam czekają hurysy, rajskie ogrody albo chociaż święty spokój. Smutno by było, gdyby sprawdziły się słowa Marcela Prousta, że „jedyny Raj to ten utracony”.


Stanisław Gieżyński
Forum, Mjs/BeW, BeW

Źródło: Wróżka nr 11/2010
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl