Tak też to odczuwają malarz Rafał Mruszczak i Katarzyna Korba.
– Anioły zawsze zjawiają się w moim życiu po coś. Czasem także po to, bym dostrzegł w ludziach anioły. I udaje mi się to coraz częściej – zapewnia artysta.
– Anioły „uzdatniają” ludzi, często nie zdajemy sobie nawet sprawy, że zwłaszcza w trudnych momentach wyciągają do nas, czasem zupełnie nieoczekiwanie, rękę ci, przez których przemawiają byty nieziemskie – dodaje Katarzyna Korba. Takich ludzi spotkała wielokrotnie. Na początku działalności galerii zdarzało się i tak, że brakowało jej na czynsz.
– Ale nigdy nie zabrakło, bo zawsze pojawiał się ktoś z tak dużą potrzebą anielską, że wszelkie deficyty finansowe znikały w mig
– wyjaśnia z uśmiechem.
Z czasem Katarzyna zrozumiała również, że przyjmując do siebie anioły, otwarła drzwi nie tylko przed tymi, które są jedynie dobrocią i światłem.
– Cały czas mam wrażenie, że festiwal i kult aniołów, który staram się propagować, nie wszystkim istotom jest na rękę – twierdzi. Zapewniając jednak po chwili, że się tym nie przejmuje, bo światło zawsze zwycięża. Nie mniej przypomina sobie kilka niezrozumiałych wydarzeń w jej życiu, na przykład to, że tuż przez jednym z festiwali woda zalała jej galerię.
Do dziś nikomu nie udało się znaleźć przyczyny awarii. Katarzyna wie już teraz, dlaczego kilka lat temu zakonnik, paulin, ze zgromadzenia, w którym strzeże się chwały Anioła Stróża, tak bardzo zatroskał się, gdy po raz pierwszy zaprosiła go na Festiwal Anielski. Wie jednak także i to, że sześć lat temu, na rozdrożu, podjęła najsłuszniejszą ze słusznych decyzji.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.