Gwiazdka z kawałkiem serca

Jak dają, to bierz!

Często jesteśmy podejrzliwi. Kiedy ktoś daje nam prezent, zastanawiamy się, co się za tym kryje. Skończmy z takim myśleniem, nauczmy się czerpać radość z brania, radzi dr n. med. Tomasz Srebnicki, psychoterapeuta z Centrum CBT.

Gwiazdka z kawałkiem sercaNiektórym ludziom łatwiej jest coś dać, niż wziąć. Dlaczego?
Może to wynikać z poczucia, że jesteśmy mniej ważni, niegodni… Kiedy mamy wrażenie, że nie zasługujemy na prezent i nie jesteśmy warci uwagi, będziemy się wzbraniać przed jego przyjęciem. Taka niechęć może także wynikać z lęku przed bliskością. Dla wielu osób bliskość wiąże się bowiem z zagrożeniem. Albo się boją, że zostaną skrzywdzeni, albo są przekonani, że sami mogą wyrządzić krzywdę. Niektórzy sądzą też, że zbytnia zażyłość sprawi, iż druga strona odkryje, jacy są naprawdę. I to nie pozwala im się otworzyć i przyjąć prezentu jako czegoś oczywistego.


A może jesteśmy skrępowani podarunkiem, bo sądzimy, że za chwilę będziemy się musieli zrewanżować?
To też możliwe. Możemy się wzbraniać, bo będziemy się obawiać, że w zamian za prezent ofiarodawca będzie od nas czegoś chciał, że będziemy musieli być mu wdzięczni. Jesteśmy społeczeństwem podejrzliwym. Prezenty, szczególnie te ofiarowywane bez okazji, mogą rodzić w nas myśl: „Oho, coś się za tym kryje. Czego on od nas chce?”. To wynika również z wychowywania się w takiej kulturze, w której zawsze, aby coś dostać, trzeba najpierw na to zasłużyć.

Ale ten, kto odmawia przyjęcia, robi przykrość ofiarodawcy.
Dlatego jeśli podejrzewamy, że mamy kłopoty z braniem, zastanówmy się, z czego to wynika. Jestem niegodny? A właściwie dlaczego? Skoro ktoś wyszukał dla mnie prezent, przygotował coś dobrego do jedzenia, zrobił na drutach szalik, to widocznie uznał, że jestem ważny. Wezmę więc to z radością, żeby i on poczuł się dobrze. Przyjmując coś, wyrażamy swoją wdzięczność i miłość. Wtedy tamta osoba także czuje się obdarowana. Bo branie to też dawanie.

reklama

Najdziwniejsze prezenty świata

Fantazja plus pełny portfel równa się często… pomysł na nietuzinkowy prezent. Bo czy gdybyśmy nie mieli milionów na koncie oraz skłonności do ekscentryzmu, podarowalibyśmy przyjaciółce diamentowy pejcz? Raczej nie. Chyba że jesteśmy piosenkarką Lady Gagą. Bo to ona właśnie wpadła na ten pomysł – pejcz wręczyła swojej koleżance po fachu, Beyoncé. Ta sama Beyoncé dostała od swojego męża, Jaya-Z, wyspę. Nie czepiajmy się, nie taką znów wielką: tylko 12,5 ha.

Bogaczka Athina Onassis, choć mogła sprezentować narzeczonemu najnowszy model jaguara, dała mu… krowę medalistkę o wdzięcznym imieniu Esperanca, czyli Nadzieja. Okazuje się jednak, że wcale nie trzeba być multimilionerem, żeby kupić żonie w prezencie helikopter. Dowodem na to jest historia kierowcy tira, Mariusza Klaczyńskiego z Franciszkowa koło Świdnika. Na pamiątkę początku ich znajomości (poznali się podczas uprawiania skoków spadochronowych) sprezentował swojej żonie Marzenie śmigłowiec. Tajemnica jego przystępnej ceny leży w tym, że helikopter wyłącznie stoi, bo jest… makietą. Ale to wcale romantyzmu prezentowi nie ujmuje.

Podobną pasję – darowania sobie dziwnych prezentów, na przykład deski klozetowej czy zepsutych urządządzeń AGD, mieli dwaj kultowi aktorzy: Paul Newman i Robert Redford. Ten ostatni, znudzony opowieściami Newmana o rajdach, dał aktorowi na jego 50. urodziny rozbite porsche przewiązane czerwoną wstążką. Dwa tygodnie później wrócił do domu i znalazł skrzynkę z olbrzymią sztabą metalu.

Redford domyślił się, czyja to sprawka i… zlecił przetopienie tej bryły na ogrodową figurkę, którą kazał postawić w ogródku Newmana. Na metaloplastykę stawia też Roman Abramowicz, który obdarował swoją partnerkę Darię Żukową jej podobizną wyrzeźbioną przez Alberto Giacomettiego. Statuetka kosztowała rosyjskiego biznesmena 14 milionów dolarów. To się nazywa prezent!

Młode dobre małżeństwo

Które pary znają się lepiej: nowożeńcy czy małżonkowie z kilkudziesięcioletnim stażem? Z badań psychologów wynika, że partnerzy, którzy są razem od 40 lat, wiedzą o sobie mniej niż pary zaczynające dopiero wspólne życie. Młodsi (od 19 do 32 lat, ze średnim stażem w związku dwa lata) i starsi (od 62 do 78 lat, czas trwania związku średnio 40 lat i 11 miesięcy) odpowiadali na pytania dotyczące jedzenia, filmów i mebli kuchennych. Pary z pierwszej grupy zdecydowanie lepiej wiedziały, co lubi partner bądź partnerka.

Pobili stare dobre małżeństwa we wszystkich trzech kategoriach. Jak to wytłumaczyć? Naukowcy uznali, że najwyraźniej z czasem spada motywacja do wzajemnego poznania. Dr Benjamin Scheibehenne z uniwersytetu w Bazylei wyjaśnia: „Starsi partnerzy mogą poświęcać sobie mniej uwagi, bo uważają, że ich związek jest już mocny i okrzepły albo uznają, że już wiedzą o sobie wszystko”. Pamiętajmy o tym, kupując świąteczny prezent!

Źródło: Wróżka nr 12/2010
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

Promocja wróżka