Choinka osobista

Ubierajmy choinkę wspólnie z rodziną!!Monika, zabiegana właścicielka firmy, zawsze kupowała wszystko hurtowo: barszcz, mrożoną rybę, gotowe pierogi, złote bombki i serwetki z Mikołajem. Jej święta były błyskawiczne. Jak zupki z torebki, które jadła w pracy. Aż kiedyś jej 9-letnia córka Maja przyniosła do domu srebrny łańcuch z papieru. Piękny. Zrobiła go z koleżanką i jej rodziną.

– Mamo, dlaczego my nigdy nie robimy niczego sami, tylko zawsze kupujemy gotowe? – spytała z wyrzutem. I wtedy Monika przypomniała sobie święta z własnego dzieciństwa. Razem z rodzicami konstruowali stroiki z gałęzi, które jej tata dostawał od leśniczego. Innych ozdób nie było, sklepy świeciły pustkami. Te stroiki miały więc dla nich wielkie znaczenie. Monika zatęskniła za tamtą atmosferą. I zastanowiła się nad tym, dlaczego ozdabia dom przypadkowymi świątecznymi gadżetami. Zrozumiała, że zachłysnęła się dostępnością i mnogością ozdób i świecidełek. W ubiegłym roku na święta postanowiła z córką i z mężem wykonać własnoręcznie coś, czego nie dostanie się w żadnym sklepie. I tak zrobili.

– To niesamowite, jak taki drobiazg potrafi zmienić atmosferę świąt – mówiła. – Szkoda, że o tym na tyle lat zapomniałam! – W myśl zasady psychologii wnętrz, wspólne tworzenie świątecznych ozdób zwróci się dwustukrotnie – zapewnia Aldona Binda. – Czas, który spędzamy razem, jednoczy, a wszystko, co zrobiliśmy ręcznie, ma wielką terapeutyczną moc. Samodzielnie zrobione przez nas papierowe gwiazdki będą miały dla nas większą wartość niż te najpiękniejsze nawet, ale zamówione ze świątecznego katalogu.

Ale nie wszystko jest dla każdego. Basia, na przykład, wiele lat z rzędu marzyła o świętach w stylu glamour: lśniących, kapiących od złota, pełnych przepychu. Choćby sztucznego, ale jednak! I nigdy tego nie zrobiła, bo bała się oceny teściowej, zimnej (i wciąż pięknej) profesor socjologii. Tamta wyśmiewała plebejskie tęsknoty za pseudozłotem.

– Zobacz – pokazywała jej w jakimś piśmie mieszkanie znanej aktorki – ale tego nawieszała! Basi się to akurat całkiem podobało, ale siedziała cicho, bo nie chciała się narazić. W tym roku po raz pierwszy odważy się zrobić święta po swojemu. Bo się rozwiodła i nie zaprasza już teściowej. Z wypiekami na twarzy opowiada, ile to nakupiła złotych łańcuchów. Twierdzi, iż właśnie dzięki temu czuje, że w jej życiu wreszcie coś się zmienia! Coś zmieniło się także w życiu Iwony. Odkąd zaczęła działać w ruchu proekologicznym, nie godzi się, by tata przywoził im w prezencie wielką, zajmującą pół salonu choinkę. Kupuje małą, w doniczce. Na wiosnę razem z synem sadzi ją w ogrodzie. I choć matka oskarżyła ją, że kupując takie małe drzewko, robi dziecku krzywdę, Iwona wie, że 11-letni Kacper to rozumie. Ostatnio powiedział: „A może w tym roku powiesimy na ścianie tylko wieniec z gałęzi?”. Była z niego dumna.

reklama

Zmiany, kolory, zapachy

Gdy zbliżają się święta, chcemy zmiany. Dlatego gruntownie sprzątamy, wieszamy świeże firanki. Ale choć tęsknimy za tym, żeby było inaczej, wydaje nam się, że tak naprawdę nic zmieniać nie warto. Przecież ten stół zawsze był tak ustawiony. Inaczej się nie zmieści! A obrazki tak latami wiszą – przyzwyczailiśmy się.

Paprotki? Bujnie rosną i lepiej ich nie przestawiać, bo zmarnieją. – A wystarczy, nie ruszając ulubionych paprotek, zmienić im tylko doniczki. Na przykład na czerwone, energetyczne, świąteczne. Na stole położyć nowy obrus (wcale nie musi być biały!). A na ścianie, zamiast widoczków, powiesić rodzinne fotografie – podsuwa pomysł Aldona Binda. – Dziś każdy umie robić dobre zdjęcia, można to wykorzystać. Taka świąteczna wystawa zdjęć domowników, robionych przez 12 miesięcy, to zwieńczenie roku, podsumowanie i symboliczne zjednoczenie. Z doświadczenia wiem, że to ogromny prezent dla całej rodziny, a jego działanie jest jak zapach o przedłużonym działaniu – uśmiecha się.

Ważne, by zdjęcia znalazły się na ścianie, byśmy ich nie oglądali w komputerze. Bo we wnętrzu liczy się to, co sobie pokazujemy. Nasz mózg rejestruje wszystko, najmniejsze drobiazgi. A zatem to, na co patrzymy, ma wielkie znaczenie. Jeśli jeszcze do naszych rodzinnych zdjęć sami zrobimy ramki (akcenty świąteczne), to energia takiego przedmiotu będzie szczególna. Żeby więc poczuć wyjątkowość świąt, dobrze jest wymyślić własne. Każdy to umie. Wystarczy się odważyć!


Sonia Ross

Źródło: Wróżka nr 12/2010
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl