Nowy rok

Nowy rokFigura Chrystusa w kościele była zimna i obojętna. Miała swoją własną twarz. Ignacy wyszedł z kościoła, a ból wewnątrz jego ciała zaczął znów rosnąć. Przypomniał sobie o kawiarni, chodził do niej od dwóch tygodni z kwiatami, jak obiecał tamtej dziewczynie, ale dziś, w sylwestra, czekanie na nią było bez sensu. Jednak poszedł.

Siedziała przy tym samym stoliku, przy którym wtedy ją zobaczył. Włosy upięła w kok, tak jak nosiło się je w latach sześćdziesiątych i posypała niebieskim brokatem. Dookoła oczu miała żałośnie rozmazany tusz. Przeprosił, że nie ma dziś róż, bo nie wierzył, że ona również w tym dniu przyjdzie do tej kawiarni.

– Oszukał mnie – powiedziała dziewczyna. – W ostatniej chwili zadzwonił z informacją, że idzie na bal z kimś innym. I zapytała, czy wobec tego Ignacy mógłby go zastąpić i pójść z nią na bal do medyków? Będą tam sami lekarze. Niech ten kretyn zobaczy, że nie jest najgorsza i ma powodzenie. Na szczęście nie oddała mu kart wstępu na bal, jakby przeczuwała, że ją oszuka.

– Dobrze – powiedział. Pójdzie z nią na ten bal. Nie musi się przebierać, jest w garniturze. W banku pracuje się w garniturach. Ma tylko do niej proś-bę – czy mógłby do niej mówić nie Mira, ale Jarka, przecież to skrót od Jaromiry. – Fajnie – powiedziała. – Jedźmy do mnie, przebiorę się w sukienkę, wypijemy kawę. Jarka czy Mirka, co za różnica.

reklama

Wytarła serwetką rozmazane oczy. Stanowczo nie była aż tak podobna do Jarki, jak mu się wydawało. Tylko ten wysoki wzrost. I włosy. Miała pełniejsze usta i większy biust. „Pewnie silikon, pomyślał, jak u Amandy”.
Mieszkanie dziewczyny było małe i zagracone. Zauważył wiele książek lekarskich.

– Pracuję w szpitalu – powiedziała – a teraz uczę się do egzaminu na studia pielęgniarskie. – Jestem ambitna, jak widzisz. Chcę zostać instrumentariuszką. I zostanę. Zawsze osiągam to, czego chcę.

Miała krótkie palce przedłużone sztucznymi paznokciami. „Nie mogłaby grać na harfie, jak Jarka”, pomyślał. Matka chciała, żeby Jarka była pianistką, ale ona uparła się, że tylko harfa. Miała wyjechać na kontrakt w orkiestrze za granicę. Ze strachem myślał, że on także będzie musiał poszukać sobie pracy w którymś z banków w mieście, gdzie mieściła się siedziba orkiestry.

Dziewczyna zdjęła kozaki na wysokich obcasach. Nie była już tak wysoka, jak mu się wcześniej zdawało. Włożyła plastikowy czepek na polakierowany kok i weszła pod prysznic. Bez makijażu była zdecydowanie ładniejsza. Szybko wskoczyła do łóżka. Miała złocistą, opaloną skórę. „Chodzi do solarium”, pomyślał, „A to przecież jest bardzo niezdrowe”.

– Chodź do mnie – powiedziała – ogrzejesz się, widzę przecież, że drżysz. Mamy dwie godziny do wyjścia na bal.
Seks był za krótki.
– To nic, nabierzemy wprawy – powiedziała zupełnie, jak kiedyś Amanda. – Ależ ty jesteś przystojny, no po prostu amant, dziewczyny umrą z zazdrości, gdy zobaczą, jakiego mam chłopaka. A tego kretyna chyba szlag trafi. Nie dopuszczę go nawet na pół metra do siebie.

Bal był nudny. Śmierdziało szampanem i potem. O dwunastej złożyli sobie życzenia szczęścia, zdrowia i wszelkiej pomyślności. Pocałował ją lekko w policzek. Od początku była zła, że nie było na balu chłopaka, który ją wystawił do wiatru.
– Pewnie poszedł z nią gdzieś indziej albo nie miał kasy na bilety – stwierdziła ponuro. – Szkoda, ten gnojek zepsuł mi sylwestra po raz drugi.

W szpilkach na nogach znów była wysoka jak Jarka, ale oczy stanowczo miała inne, brązowe, a nie zielone jak Jarka i bez żadnych złotawych refleksów.

– Pięknie tańczysz – powiedziała z podziwem dziewczyna.
– Ojciec zapisał mnie na kurs tańca, więc się nauczyłem. Ojciec pilnował, żebym wszystko robił perfekcyjnie.
Nad ranem odwiózł ją taksówką pod dom, w którym mieszkała.

– Chodź – powiedziała – zrobię ci śniadanie, potem będziemy się kochać, a później pójdziemy na spacer i na obiad do restauracji. Popatrz, popatrz, taki młody i już dyrektor w banku! Ja to dopiero mam szczęście, no nie?

Poczuł znów ten straszny kłujący ból między piersiami i wydało mu się, że nie może oddychać, jakby go coś zatykało.
– Wybacz, Miro – powiedział. – Muszę zobaczyć, jak czuje się mama. Nie mogę jej w domu zostawić samej w Nowy Rok.


Barbara Pietkiewicz

Źródło: Wróżka nr 1/2011
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl