Natchnieni buntownicy

Godło kościoła Polskokatolickiego Wypisane na nim słowa: Prawda, Praca, Walka nauczają, że przesłanie Jezusa Chrystusa mamy wypełniać: głosząc prawdę Bożą, pracując dla chwały Bożej, ale także dla pożytku własnego i pożytku Narodu i Ojczyzny oraz walcząc ze wszystkimi przejawami zła.   Starokatolicy na zakręcie historii
Obydwa odłamy, mimo odrzucenia władzy papieskiej, zachowały liturgię i tradycję Kościoła katolickiego. Różnicą była msza po polsku oraz obowiązek spowiedzi „usznej” tylko dla dzieci i młodzieży. Dla dorosłych była spowiedź powszechna, choć na życzenie mogli dostąpić również indywidualnej. Podobieństwa te jednak niewiele pomogły sytuacji starokatolików w Polsce. Sanacyjne władze odmawiały rejestracji tych Kościołów jako związków religijnych. Co więcej, podobnie jak mariawitów, również wyznawców kościołów staro- i polskokatolickich dotykały szykany i prześladowania.

Jeszcze mocniejszym doświadczeniem dla tych społeczności była okupacja hitlerowska. Księża i biskupi wszystkich wyznań byli zmuszani do współpracy, więzieni i prześladowani, sam biskup Kowalski zginął w obozie koncentracyjnym. Polski Kościół Starokatolicki w tym czasie niemal przestał istnieć, po powrocie z obozu biskup Faron odbudowywał go sam.

Po wojnie pojawiła się iskierka nadziei, władze PRL-u godziły się bowiem na rejestrację związków wyznaniowych. Nie wszystkich jednak, bo na przykład Polski Narodowy Kościół Katolicki był na cenzurowanym. Po tym, jak jeden z jego duchownych, Tomasz Kołakowski, uciekł na Zachód i ujawnił w USA sowiecką zbrodnię w Katyniu, partia uznawała PNKK za narzędzie w rękach  amerykańskich imperialistów. Jego zwierzchnika, biskupa Józefa Padewskiego, najpierw oskarżono o nielegalny handel walutą.

W 1951 roku został uwięziony przez SB, a po kilku miesiącach zamordowany przez jej funkcjonariuszy (sprawców do dziś nie ujęto). Aby zaistnieć prawnie, PNKK musiał odłączyć się od macierzystej organizacji w USA. W ten sposób w grudniu 1951 r. powstał Kościół Polskokatolicki. Był to początek jego końca. Na czas komunizmu Kościół Polskokatolicki stał się właściwie agenturą Służby Bezpieczeństwa. Jego zwierzchników mianowały władze PRL, a sama organizacja pokornie błogosławiła kolejne dożynki i rocznice 22 lipca. Nie lepszy los czekał Polski Kościół Starokatolicki, który władza ludowa rozwiązała w 1965 roku pod pozorem „braku zwierzchnika”. Jego świątynie, kapłani i wierni przypadli, oczywiście, Kościołowi Polskokatolickiemu.

reklama

Chór parafii Świętego Zbawiciela w Naugatuck (Narodowy Kościół Katolicki w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie). Lata 30. XX wieku. Apostołowie i dyplomaci
Ciekawie potoczyły się powojenne losy mariawityzmu. Dokonał on bowiem niezwykłej ekspansji w świat. Jeszcze przed wojną ustanowiony został Kościół Katolicki Mariawitów we Francji, który był wtedy w jedności z macierzystą organizacją. Po wojnie stał się samodzielny i… zaczął otwierać misje. Dziś mariawici obecni są w Kamerunie, Kongu, Gabonie, Paragwaju i Argentynie. Nie mają łączności z polskim wyznawcami, którzy nie powrócili do dawnej świetności.

Od kilkunastu lat trwa dialog ekumeniczny mariawitów z Rzymem, mający na celu przywrócenie czci Mateczce Kozłowskiej. Ojciec św. Jan Paweł II zezwolił nawet na odprawienie mariawickiej mszy świętej w rezydencji w Castel Gandolfo. Przewodniczył jej ksiądz profesor Konrad Maria Paweł Rudnicki, teolog i astronom, odznaczony medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

W dialogu uczestniczą też inne polskie wyznania starokatolickie. W 1996 r.  pod nazwą Kościół Starokatolicki w Rzeczypospolitej Polskiej odrodził się przedwojenny Polski Kościół Starokatolicki – na razie ma niewielką grupę wiernych. Kościół Polskokatolicki jako Polski Narodowy Katolicki Kościół w RP szuka wsparcia w Polskim Narodowym Kościele Katolickim w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.

Za oceanem nie ma mowy o żadnych nowinkach w kwestii wiary. Wręcz przeciwnie! Po tym, jak w 2003 r. PNKK nie zgodził się z decyzją Utrechckiej Unii Starokatolików o udzielaniu święceń kapłańskich kobietom i liberalnym stosunku do homoseksualizmu, został skrytykowany za „przesadnie przywiązany do tradycji” i wykluczony z Unii.

Narodowi katolicy nie rozpaczają. 5 lutego 1992 r. w katedrze PNKK w Scranton w obecności przedstawiciela Watykanu, kardynała Edwarda Cassidy’ego, odbyło się nabożeństwo, w czasie którego odwołano ekskomunikę rzuconą przez papieża Leona XIII na księdza Franciszka Hodura, a Watykan uznał ważność sakramentów udzielanych w PNKK. To dowód, że sposobem na prawdziwe uzdrowienie Kościoła nie jest liberalizm, ale powrót do źródeł.

Manowce objawienia

Śmierć Mateczki Kozłowskiej zapoczątkowała falę nowinek teologicznych w nauce Kościoła mariawickiego. Pierwszą decyzją arcybiskupa Kowalskiego, który przejął teologiczne stery mariawitów, było ogłoszenie kultu założycielki pod groźbą potępienia. Drugą – wprowadzenie przykazania kościelnego, według którego we wszystkim należało słuchać… arcybiskupa. Kiedy wierni przyjęli nieomylność Kowalskiego, on wziął się za wprowadzenie reform w podległym mu Kościele. Niektóre z nich – jak mistyczne małżeństwa między księżmi a zakonnicami (1922) – w obawie przed reakcją wiernych i części duchowieństwa przez dwa lata trzymał w tajemnicy.

Związki mistyczne tym się różniły od zwykłych, że małżonkowie nie mieli prawa mieszkać ze sobą, a na każdy akt seksualny musieli otrzymywać zgodę przełożonych. Nie mieli też praw rodzicielskich do dzieci (trafiały do mariawickich ochronek), bo, jak argumentował Kowalski, przyszły one na świat nie z własnej woli, lecz z nakazu bożego. W dodatku zagroził też, że duchowni, którzy nie złożą ślubów małżeńskich, zostaną odrzuceni przez Boga i Mateczkę Kozłowską. Potem obwieścił, że Kościół rzymskokatolicki utracił prawo do sprawowania Eucharystii.

Powodem miał być brak odpowiednio pobożnych kapłanów. Równocześnie ogłosił likwidację stanu kapłańskiego i płynących z tego tytułu przywilejów. Decyzję uzasadniał tym, że wszystkie sakramenty mogą być sprawowane bez udziału duchownych – ich udział uznał za zbyteczny. W późniejszych latach uprościł ceremonie i liturgiczne przepisy wielkopostne (1931-33) oraz złagodził post (1933). A kiedy wydawałoby się, że nie ma już nic do zreformowania, arcybiskup Kowalski wziął na celownik Trójcę Świętą i ogłosił, że Duch Święty wcielił się w Mateczkę Marię Franciszkę Kozłowską.

Rękodzieło i mariawickie dyskonty

W 1894 roku przybyła do Płocka matka Feliksy Kozłowskiej, Anna. Dzięki jej pomocy finansowej Feliksie udało się kupić domek z ogrodem przy ulicy Dobrzyńskiej 8. Powstał tam zakład rękodzielniczy, w którym pracowały siostry zakonne. Zajmowały się tkactwem, haftem i pończosznictwem. Wkrótce pieczołowicie wykonane hafty mariawickie stały się słynne w całej Polsce. Nim doszło do ekskomuniki Mateczki, przedstawiciele Zgromadzenia wielokrotnie składali papieżowi w darze dzieła rąk sióstr. Były to głównie haftowane dywany i szaty liturgiczne. Pracownie haftu i rękodzieła zakładane były przy każdej mariawickiej parafii.

Kościół kładł nacisk na samowystarczalność kapłanów i sióstr: wyroby sprzedawano, a uzyskane środki przeznaczano na bieżące potrzeby. Nadwyżki szły na wspieranie biednych. Dodatkowo zakłady takie kształciły w hafcie i produkcji szat liturgicznych dziewczęta z ubogich domów, dając im okazję do lepszego startu w pracy zawodowej. Chłopcy uczyli się w pracowniach stolarskich, szewskich i ślusarskich. Ale to nie wszystko. Przy parafiach zakładano piekarnie, wytwórnie wody gazowanej, gospodarstwa rolne i pasieki.

Za zdobyte z handlu fundusze budowano przedszkola, darmowe stołówki dla biednych i punkty szpitalne. Powstawały także sklepy, które dziś nazwalibyśmy dyskontami: oferowały najtańsze na rynku podstawowe produkty, sprzedawane praktycznie bez marży. Osoby ubogie mogły także zaciągnąć drobny kredyt w organizowanych przez mariawitów kasach pożyczkowych.


Stanisław Gieżyński
fot. Radek Jaworski/ Forum,
Jacek Marczewski/ Agencja Gazeta,
Archiwum holysaviourpncc.org

Źródło: Wróżka nr 2/2011
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

Promocja wróżka