Wymyślone owoce i warzywa

Jeśli czegokolwiek brakowało w raju, to właśnie ich. Truskawka, grejpfrut i pomarańczowa marchewka smakują, jak wyglądają. Bosko. Ale stworzył je człowiek. Człowiek zaczął poprawiać Matkę Naturę i krzyżować rośliny kilka wieków przed tym, nim wymyślił genetykę.

TAYBERRY – malinojeżyna ze Szkocji. W przyszłym roku stuknie jej pół wieku. W ubiegłym roku izraelscy rolnicy zwołali specjalną konferencję prasową. Przedstawili na niej odmiany bananów, jakich dotąd nikt nie widział. Premier Beniamin Netanjahu we własnej osobie z dumą prezentował więc dziennikarzom banany różowe, niebieskie i takie, które smakowały jak… jabłka.

To jeszcze nic, bo na polach izraelskiej firmy Hazera Genetics roi się od „owoców Frankensteina”: truskawki mają kształt marchewki, a marchewki – kartofla. Zresztą nie tylko tam, bo zeszłej wiosny do brytyjskich sklepów trafił inny frukt nie z tej ziemi. Pineberry wygląda jak negatyw truskawki i smakuje jak ananas.

Jego cena też była „kosmiczna” – za 125 gramów tego cuda trzeba było zapłacić 2,99 funta, czyli około 10 złotych. Nie wszystkie owocowe krzyżówki są jednak równie dziwaczne (i kosztowne). Wiele z nich wygląda tak normalnie, że za żadne skarby świata nie podejrzewalibyśmy ich o bycie mutantami. Człowiek zaczął bowiem poprawiać Matkę Naturę na długo przed tym, zanim w początkach XX wieku wymyślił genetykę.

PINEBERRY – mutacja genetyczna truskawki i ananasa. Do sklepów trafiła 31 marca 2010 roku. Pomarańczowa alternatywa
Weźmy taką marchewkę. Kiedy dwa tysiące lat temu Daucus carota wyruszała na podbój stołów starożytnego świata z gór Afganistanu, była mała, łykowata, gorzka i biała (może nie jak śnieg, ale jak pasternak). Rozmiarów, słodyczy i kolorów nabrała dopiero z czasem, bo na przestrzeni dziejów marchew dzięki rozmaitym krzyżówkom i przeszczepom zachowywała się jak kameleon. Najpierw koło 500 roku z bieli przeszła w żółć, około 900 roku stała się fioletowa, a około 1500 roku osiągnęła barwę soczystej pomarańczy.

reklama
404 Not Found

Not Found

The requested URL was not found on this server.


Jak do tego doszło, trudno jednoznacznie powiedzieć. Legenda mówi, że w ten sposób XVII-wieczni holenderscy ogrodnicy chcieli podziękować Jego Królewskiej Mości Wilhelmowi I Orańskiemu za wyzwolenie kraju spod hiszpańskiego jarzma.

LIMKWAT – owoc „związku” limonki z kumkwatem i pyszny cierpki cytrus z jadalną słodką skórką! Ma już 102 lata.Opowieść to jednak równie romantyczna, co nieprawdziwa. XVI- i XVII-wieczni holenderscy urzędnicy nie pałali sympatią do dynastii orańskiej. XIX-wieczny lekarz, William Thomas Fernie, twierdził nawet, że oranż był barwą zarezerwowaną dla rodziny królewskiej (oranje). Pod karą grzywny zakazywano więc uprawy i handlu pomarańczowymi roślinami. Tak to na kilkadziesiąt lat wypleniono z holederskich ogrodów nie tylko kwiaty lilii bulwkowatej, ale też pomarańczową marchewkę.

Legendy nie potwierdzają nawet płótna holenderskich mistrzów pędzla. Ówcześni malarze używali bowiem żółci i oranżu jako dwóch różnych wariantów jednego koloru, i używali ich według swojego widzimisię. Botanicy nie dają wiele wiary holenderskiemu pochodzeniu pomarańczowej barwy w marchewce.

Na miejsce jej narodzin wyznaczają Turcję, a na jej „akuszerów” miejscowych chłopów, na których polu pozbawiony beta-karotenu biały azjatycki korzeń wdał się w przypadkowy „mezalians” ze swoją rosnącą dziko, żółtą od pigmentu xanthophylls krewniaczką z Europy. Na potwierdzenie naukowcy wyciągają bogatą dokumentację pomarańczowej marchewki. Znajdują się w nim między innymi: bizantyjski manuskrypt z 512 r. n.e., XI-wieczna rycina z biblioteki oksfordzkiej oraz włoski fresk z 1517 roku. I żaden z tych dokumentów nie ma nic wspólnego z Holandią.

Wymyślone owoce i warzywa

 

Źródło: Wróżka nr 3/2011
Tagi:
Już w kioskach: 10/2025

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

Promocja wróżka