Na kłopoty: AMALA

Dobro zawsze wracaDobro zawsze wraca
Niektórzy klienci w trudnych chwilach pojawiają się u niej nawet co tydzień, dzwonią, mailują, przysyłają sms-y. O pomoc proszą też przyjaciele, koleżanki, znajomi. Odbiera kilkadziesiąt telefonów dziennie. Słyszy pytania o wszystko: w co zainwestować, gdzie szukać pracy, jaki kierunek studiów wybrać. Zdarza się, że o trzeciej nad ranem dostaje sms od matki, która pyta, dlaczego córka nie wróciła do domu. Albo od zdesperowanej kochanki, która pokłóciła się z mężczyzną.

Czasem stwierdza, że musi zrobić z tym porządek. „Nie odbieram”, postanawia. I nie odbiera. Przez pięć minut. Bo po tym czasie zaczyna czuć niepokój. A może to jej córki? 32-letnia Kasia mieszka we Włoszech, młodsza Monika studiuje w Trójmieście; obie też często radzą się mamy. A może nie córki, tylko któraś z przyjaciółek? W każdym razie na pewno ktoś, kto jej potrzebuje. Po kilkuminutowym buncie sięga po słuchawkę i oddzwania.

– Cóż, tak widać mam – uśmiecha się.
– Za to staram się regularnie ćwiczyć, chodzę na salsę i taniec brzucha. Muszę gdzieś naładować akumulatory – mówi. Ci, którzy ją dobrze znają, powtarzają: za mało myślisz o sobie. A ona? Tylko się uśmiecha:

– Teraz sama mam przełomowy moment w życiu prywatnym i ratuje mnie właśnie praca. Wiem, że to jest dla mnie najlepsze. Powtarzam więc to, co mówię swoim klientom. Wszystko ma swój czas, niczego nie przyspieszysz, a to, co dobrego dasz innym, zawsze do ciebie wróci.

reklama

W telefonie komórkowym ma zachowane wiadomości z podziękowaniami od osób, którym pomogła.
– Wyraźnie widzę moment, w którym moje zadanie się kończy, ktoś dzwoni coraz rzadziej, aż w końcu w ogóle przestaje. Dla mnie to dobry znak.

Tak było z pewną klientką, która trafiła do niej kilka lat temu w kompletnej rozsypce. Mąż poznał dziewczynę, dużo młodszą, chciał odejść. „Spokojnie, wasz kryzys potrwa dwa lata. Nie rozwódź się. On wróci i będziecie bardzo szczęśliwi. To, co się dzieje teraz, jest tylko lekcją do przepracowania”. Przez te miesiące rozmawiała ze zrozpaczoną kobietą nawet kilka razy w tygodniu.

Wspierała, dawała siłę i wciąż powtarzała, żeby się nie poddawała. „Małgosiu, mylisz się”, mówiła często tamta. „On już mnie nie kocha, poza tym jak mogłabym wybaczyć mu tyle krzywd?”. „Ja na pewno mam rację, tylko bądź cierpliwa”, odpowiadała Amala.

– Dziś ci ludzie znów są razem, co więcej, rozstanie uświadomiło im, jak bardzo są dla siebie ważni.

Poczekaj na przeznaczenie
Ma kilka zasad: nigdy nie mówi o śmierci ani o złych rzeczach, jeśli nie można im w żaden sposób zapobiec.

– Ostatnio pewna kobieta spytała mnie, czy zostanie matką. Widziałam wyraźnie, że macierzyństwo nie jest jej pisane, a jednocześnie czułam, że ona nie jest gotowa na przyjęcie takiej informacji. Odpowiedziałam: „Nie w ciągu najbliższego roku, dwóch. Teraz zajmij się sobą”. Czy ją oszukałam? Nie, oszczędziłam bólu, szoku, zobaczyłam też, że za jakiś czas ona sama zrozumie, że jej droga jest zupełnie inna.

Czasem ma wrażenie, że ci, którym doradza, są trochę jak dzieci. Cieszą się, kiedy przepowiednia jest dobra, złoszczą, gdy mówi coś, co nie jest po ich myśli. Kręcą się w kółko, a potem piszą: „Minął czerwiec, nic się wydarzyło. I co?”.

– Niekiedy dany obraz może się przesunąć. On się sprawdzi, ale na przykład za rok o tej samej porze – tłumaczy Amala. – Dlaczego? Bo wszystko zależy od naszego postępowania. Każdy ma na ziemi coś konkretnego do przerobienia; jedni mają wyzbyć się egoizmu, drudzy go nauczyć, przed jeszcze innymi są zupełnie odmienne zadania.

Dopiero gdy pracujemy nad sobą, naprawiamy błędy i wyciągamy wnioski, możemy iść dalej. Jeśli tego nie robimy, los zsyła na nas wciąż podobne doświadczenia. To trochę jak w szkole – zdasz do następnej klasy, jak zaliczysz wszystkie przedmioty w tej, w której teraz jesteś.
Najgorsza jest właśnie ta niecierpliwość. I zachłanność. Amala wciąż powtarza: „Spokojnie, niepotrzebnymi nerwami niczego nie przyspieszysz”.

Zresztą tę zasadę wyznaje również w swoim życiu.
– Czas jest największym sprzymierzeńcem człowieka, rozjaśnia horyzont, wycisza, pokazuje, z czego powinniśmy zrezygnować.
Ona dobrze to wie, bo sama miała w życiu wiele trudnych momentów.
– Choć słucham najintymniejszych sekretów, do niedawna nie potrafiłam się nikomu zwierzać. Gdy czułam, że już nie wytrzymam, biegłam do kościoła i wypłakiwałam się w samotności. Może to dlatego, że od dziecka słyszałam od mamy: „Nie można się poddawać, trzeba być silnym”…

Więc ta siła i cierpliwość to najważniejsze cechy, które stara się pielęgnować również w sobie. Tylko one pomagają przetrwać kryzysy, zaprowadzić nas do celu.
– Ja na swoje przeznaczenie musiałam trochę poczekać. Teraz wiem, dlaczego: młoda osoba rzadko kiedy bywa dobrą wróżką. Bo potrzebne jest doświadczenie, emocjonalne przeżycia, które rozwijają empatię i intuicję. A czy potrafi przepowiedzieć przyszłość samej sobie?

– Szczerze mówiąc, to zależy – wyznaje. – Udaje się tylko, jeśli wyłączę emocje, inaczej naginam wizję do własnych oczekiwań i nic z tego nie wychodzi. Nie jest łatwo wróżyć sobie samemu.


Lena Grabarczyk
fot. Elżbieta Socharska
Dziękujemy restauracji Endorfina Foksal za udostępnienie miejsca do sesji fotograficznej, www.edorfinafoksal.pl

Źródło: Wróżka nr 4/2011
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

Promocja wróżka