Drugie życie Atlantydy

Atlantyda czy TartessosAtlantyda czy Tartessos
Koncentryczne kształty, które doskonale pasowały do opisu zatopionej wyspy Platona, na początku XXI wieku poszukiwacze Atlantydy zlokalizowali w słonych bagnach koło Kadyksu. Podpowiedziały im to rozsiane po centralnej części Hiszpanii nietypowe miasta-pomniki, które, jak sądzili, zostały wzniesione przez ocalałych z kataklizmu. Przypuszczenia archeologów potwierdziły specjalistyczne badania echolokacyjne gruntu, a następnie także podwodne (a w zasadzie „podbłotne”) zdjęcia.

Widać na nich zarysy ulic, świątyń z kolumnami, a nawet piramid. W tym momencie do akcji wkroczyli geolodzy. Po gruntownym przebadaniu skał wybrzeża Hiszpanii postawili tezę, że przyczyną katastrofy, która zniszczyła Atlantydę, było potężne tsunami, które wdarło się aż 100 kilometrów w głąb lądu. Ich zdaniem Półwysep Iberyjski podobne kataklizmy nawiedzają co 1,5-2 tysiące lat. Ostatnio w 1755 roku, kiedy to wysokie na 10 metrów fale tsunami spustoszyły Lizbonę.

Zgadza się więc wszystko: przyczyna katastrofy, położenie miasta z trzech stron otoczonego górami (Sierra Morena i Sierra Nevada), a nawet rozmiary budynków. Tylko naukowcy nie są pewni, czy rzeczywiście odnaleźli Atlantydę, czy może inne zaginione miasto starożytności – choć jego PR-em nie zajął się żaden słynny filozof – fenickie Tartessos, które upadło w VI wieku p.n.e.

reklama
404 Not Found

Not Found

The requested URL was not found on this server.


Lemuria przed Atlantydą
Atlantyda nie jest bowiem jedynym zaginionym miastem czy lądem. Podróżnik August Le Plongeon, który w połowie XIX wieku porównał budowle wzniesione w starożytnym Egipcie i Meksyku, doszedł do wniosku, że musieli je stworzyć przedstawiciele jednej cywilizacji – uchodźcy z nieznanego lądu na Pacyfiku – Lemurii.

Tezę tę skłonni byli wówczas poprzeć darwiniści, którzy obecność na Madagaskarze i w Azji Południowo-Wschodniej lemurowatych (początkowo uważano lemurowatych za przodków człowieka) tłumaczyli pochodzeniem z jednego nieistniejącego już kontynentu. O jego istnieniu świadczyć miało też występowanie identycznego rodzaju skał osadowych z permu na terenach RPA i południowych Indii.

Nie wiedziano wówczas, że płyty tektoniczne, na których dziś leży Afryka Wschodnia, Madagaskar i Indie, były przed wiekami połączone, lemury zaś, choć są spokrewnione z człowiekowatymi, należą do zupełnie innej linii ewolucji.

Rozważania wokół Lemurii szybko więc odeszłyby w niepamięć, gdyby nie Helena Bławatska, rosyjska pisarka, współzałożycielka Towarzystwa Teozoficznego, okultystka i medium spirytystyczne. Twierdziła ona, że napisała swoją „Sekretną doktrynę” (1888 rok) na podstawie tajemniczej „Księgi Dzyan”, która ponoć miała być tekstem religijnym Atlantydów.

Według niej pierwsi ludzie istnieli jedynie w planie astralnym i zamieszkiwali biegun północny. Podobnie jak druga rasa – mieszkańcy Hiperborei, krainy zatopionej w lodowatych wodach Atlantyku. Trzecią rasą mieli być Lemurianie – jajorodne krzywonogie małpy, współczesne dinozaurom. Gdy Lemurianie odkryli zakazany owoc „płciowości”, podzielili los Hiperborejczyków. Ich potomstwem była czwarta rasa – już w pełni ludzcy Atlanci. Dopiero po ich tragedii pojawiliśmy się my – ludzie współcześni. Tak więc Bławatskiej zawdzięczamy jedną z tych rzeczy na ziemi, o których Szekspir pisał, że nie śniły się naszym filozofom. Paradoksalnie jest ich równie wiele na ziemi, jak i w wodzie.

Oprócz Atlantydy i Lemurii morskie głębiny i bagna z pewnością skrywają wiele ruin, o których zaginęła także pamięć. Najlepszym tego przykładem jest przypadkowe odkrycie w 1985 roku starożytnej metropolii o architekturze przypominającej piramidy Majów lub Inków (kamienne schody, kręgi, place, „świątynie”) w wodach wokół japońskiej wyspy Yonaguni. Jej tajemnicy do dziś nie udało się wyjaśnić.

Jak odkryć zaginiony ląd?
Szukać Atlantydy może każdy. I to bez wychodzenia z domu. Wystarczy komputer z dostępem do internetu i prosty program przygotowany przez programistów popularnej wyszukiwarki. Udowodnił to dwa lata temu brytyjski inżynier, Bernie Bamford. Podczas przeglądania udostępnionych zdjęć satelitarnych oceanów udało mu się na dnie Atlantyku w pobliżu Wysp Kanaryjskich zlokalizować duży prostokątny obiekt, wyglądający jak sieć przecinających się linii. Odkrycie błyskawicznie podchwycili dziennikarze, a za nimi naukowcy. Uznano, że do opisu Platona pasuje nie tylko lokalizacja obiektu, ale również jego regularny kształt. Sensację jednak szybko zdementowano. W oficjalnym komunikacie Google Ocean nazwał widoczne na zdjęciu linie… „błędem elektronicznej kartografii”. Miały to być pozostałości po śladach łodzi, które na użytek serwisu zbierają dane o głębokości dna morskiego.

Pierścień Atlantów Pierścień Atlantów
Francuski egiptolog, markiz d’Agrain, w roku 1860 odnalazł w Egipcie niezwykły pierścień, który nie mieścił się w symbolice i tradycji egipskiej. Powstała teoria, że pochodzi on z legendarnej Atlantydy. Jej mieszkańcy mieli po katastrofie przenieść się do Egiptu. Pierścień zaczęto więc nazywać pierścieniem Atlantów. Bardzo szybko narodziła się legenda, iż ma on właściwości ochronne i uzdrawiające – wzmacnia biopole energetyczne człowieka.

Do Atlantydy przez gwiezdne wrota
W 2001 roku Walt Disney wyprodukował film animowany dla dzieci – „Atlantyda: zaginiony ląd”. Trzy lata później na ekrany trafił amerykańsko-kanadyjski serial science-fiction „Gwiezdne Wrota: Atlantyda”. Jego bohaterowie, przebywający w placówce naukowej na Antarktydzie, dotarli do informacji o zaginionym mieście. Wyruszyli więc przez Gwiezdne Wrota na poszukiwania Atlantydy.


Julia Wizowska

Źródło: Wróżka nr 6/2011
Tagi:
Już w kioskach: 10/2025

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

Promocja wróżka