Rehabilitacja słońca

Słońce na receptęSłońce na receptę   

Kurację słońcem zaleca się chorym na łuszczycę, których komórki skóry odnawiają się za szybko – w trzy dni zamiast w 30. Wtedy na rękach, twarzy, nogach – rzadziej na całym ciele – pojawiają się czerwone plamki pokryte złuszczającym się naskórkiem. Łuszczyca jest w zasadzie nieuleczalna. Zmiany skórne pojawiają się, kiedy jesteś osłabiona, a nawet zdenerwowana. Ale można zadbać, by męczyły nas rzadziej. I w tym właśnie pomaga słońce i wytwarzana przez nie witamina D.

Dzięki nim proces podziału komórek naskórka ulega spowolnieniu. Dermatolodzy zalecają nawet codziennie wystawianie nieposmarowanego filtrami ciała na słońce na 10-15 minut. Uwaga! Kąpiele słoneczne nie mogą być stosowane w okresach ostrego nasilenia choroby. Zawsze należy zapytać lekarza, kiedy możemy rozpocząć słoneczną kurację.

Opalanie pomaga na atopowe zapalenie skóry (AZS). Podczas słonecznej kuracji zawsze stosujemy kremy z filtrem. Ponieważ wygrzewanie się na słoneczku uspokaja, to organizm zaczyna produkować mniej hormonów stresu, które nasilają objawy tej choroby – pękające ranki, łuszcząca się sucha skóra i zaczerwienienia. Jeśli jednak już się pojawiły, poczekaj z wyjściem na słońce, aż się zagoją. I posmaruj się kosmetykiem (hypoalergicznym!) z bardzo wysokim filtrem – skóra z AZS nie może pod żadnym pozorem zostać podrażniona lub zaczerwieniona.

reklama

Dlatego nie opalaj się w pełnym słońcu, kilkanaście minut rano i po południu zupełnie wystarczy. Po zejściu z plaży koniecznie opłucz ciało letnią wodą i wsmaruj w nie kosmetyk natłuszczający dla alergików lub – jeśli nie jesteś uczulona – oliwę, olej sezamowy, jojobę… Słońce zmniejsza bóle stawów, poprawia ukrwienie, rozluźnia mięśnie. Wspaniale więc sprawdza się jako kompres na choroby zwyrodnieniowe kręgosłupa i przewlekłe stany zapalne stawów. Nie leż jednak na plaży plackiem, tylko spaceruj, pojedź na wycieczkę rowerową. Słońce plus lekki ruch zwiększy ruchomość stawów, a ty poczujesz się lepiej.

Światłoterapia, także słoneczna, skutecznie pomaga na sezonową depresję. Pod wpływem promieni słonecznych w organizmie regulują się hormony odpowiedzialne za dobry nastrój i sen. By to odczuć, nie musisz się nawet opalać – wystarczy, że będziesz dużo przebywać na świeżym powietrzu! To wtedy wytwarzają się serotonina i dopamina, tak zwane hormony szczęścia, a maleje produkcja „bojowej” adrenaliny. Co więcej, szyszynka – gruczoł odpowiedzialny za rytm snu – przez cały dzień dostaje z mózgu informację: „Jest jasno, nie musimy jeszcze iść spać”. Dzięki temu przepełnia cię energia, a szyszynka zaczyna produkować melatoninę, hormon snu, dopiero wieczorem.

Chcesz zajść w ciążę? Korzystaj ze słońca! Nie tylko nastraja nas ono pozytywnie do pieszczot i sprzyja relaksowi (a jak wiadomo duża część problemów z poczęciem dziecka bierze się ze stresu), to na dodatek „słoneczna” witamina D reguluje poziom żeńskich hormonów (na przykład prolaktyny). Gdy jest on nieprawidłowy, mogą pojawić się problemy z owulacją. Także poziom testosteronu, męskiego hormonu płciowego – według badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Graz w Austrii – rośnie wraz ze wzrostem poziomu witaminy D. Warto zatem latem powygrzewać się wspólnie!

Opalanie bez tajemnic

Jak stosować filtry, czy biała sukienka chroni przed promieniami i wszystko, co chciałabyś wiedzieć przed wyjściem na plażę.

• Ile kremu z filtrem? Na dwa palce!
Prostą metodę dozowania kremów do opalania wymyślili prof. Brian Diffrey i dr Steven Taylor. Wystarczy podzielić ciało na dziewięć
obszarów: twarz, kark i ramiona, dekolt, prawą i lewą rękę, plecy, brzuch, obie nogi. A potem nakładać na każdą z tych części ilość kremu, jaką wyciśniesz na dwa palce – wskazujący i środkowy. Pamiętaj! Warstwę kremu na skórze powinno być widać!

• Czy jak założę koszulkę i długie spodnie, to będę zabezpieczona przed promieniami słonecznymi?
Zwykła biała, bawełniana koszulka chroni cię zaledwie na poziomie kremu o SPF 5-10, mokra – na jeszcze niższym. Dlatego wybierając się na długą letnią wycieczkę, koniecznie należy się nasmarować kremem także pod ubraniem – w przeciwnym wypadku możemy ulec poparzeniu. Albo kupić supernowość, czyli specjalne ubrania z filtrem – najwięcej znajdziesz ich w sklepach sportowych (Reebok, Columbia, Decathlon). Na metce są wtedy opisane UV Protection lub UPF (ultraviolet protection factor). Tkaniny, z których je uszyto, są gęsto tkane i wzbogacone na przykład nanocząsteczkami dwutlenku tytanu odbijającego promieniowanie. Chronią przed słońcem na poziomie filtra SPF 20, 40, a najlepsze nawet 50.

• Czy podczas pływania w wodzie też się opalam?
Jak najbardziej! Słońce dosięga nawet wtedy, gdy jesteś całkowicie zanurzona w wodzie. Połowa promieni UV przebija się bowiem do głębokości pół metra.

• Czy jeśli wysmaruję się kremem z wysokim filtrem, to w ogóle się nie opalę?
Krem do opalania z wysokim filtrem pozwala na dłuższe przebywanie na słońcu, opalenizna pojawi się tak czy inaczej. Tyle że wolniej i bezpieczniej. Numer filtra oznacza po prostu, jak długo po posmarowaniu się nim możemy przebywać na słońcu bez poparzenia. Jeżeli bez filtra u osoby o danej karnacji bolesny rumień pojawi się już po 30 minutach, to po zastosowaniu filtra z numerem 10 SPF czas ten wydłuży się dziesięciokrotnie – do 300 minut.

• Czy jak posmaruję się najpierw kremem z filtrem 10, a potem dołożę jeszcze trochę preparatu o filtrze 50, to będę chroniona „sześćdziesiątką”?
Nie! Filtry się nie sumują. W takim przypadku jesteś chroniona tylko najwyższym filtrem, który nałożyłaś, czyli w tym przypadku 50.

Źródło: Wróżka nr 6/2011
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl