Pamiętasz blokery? Niektórzy wciąż chcą je kupić! Tymczasem Unia Europejska wprowadziła nowe zasady informowania na etykietach kosmetyków o zastosowanych filtrach.
Blokerów już nie znajdziesz (żaden filtr nie blokuje w 100 procentach promieniowania). Nie ma też filtrów o SPF 100 – co sugerowało stuprocentową ochronę (ludzie smarowali się taką setką raz dziennie, no bo przecież ochrona jest wysoka… Skutek: oparzenia skóry!).
Teraz najwyższy filtr to 50+. Na etykiecie kremów i balsamów, oprócz informacji o wysokości faktora, musi się też znaleźć słowna informacja o rodzaju ochrony. I tak, może być:
• ochrona niska – faktor 6-10,
• ochrona średnia – faktor 15, 20 i 25,
• ochrona wysoka – faktor 30-50,
• ochrona bardzo wysoka – faktor 50+.
Mimo badań nie udało się znaleźć naturalnej substancji, która działaby tak skutecznie jak chemiczne filtry. Wyciąg z arniki lub z korzenia tarczycy bajkalskiej, masło shea mają co prawda działanie ochronne, ale na poziomie faktora SPF 2-4.
Dodanie do zwykłego kremu czy balsamu zmielonego na pył dwutlenku tytanu – minerału – może stworzyć pastę o średniej ochronie, ale zostawiającą białe smugi na twarzy. Miłośniczki naturalnych kosmetyków twierdzą, że w ten sposób da się stworzyć filtr o SPF 20 (w mieszance powinno być 80 procent kremu i 20 procent minerału), ponieważ przy większej ilości dwutlenku cynku taki preparat jest zbyt gęsty.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.