Stygmaty i przekręty

Magdalena z KordobyKosmici w Fatimie
Ojciec Reginald Garrigou-Lagrange w książ-ce „Trzy okresy życia wewnętrznego” przytacza pięć kryteriów, które muszą spełnić stygmaty, by mogły zostać uznane przez teologów za prawdziwe. Po pierwsze, rany muszą być położone dokładnie w tych samych miejscach co u Chrystusa.

Po drugie, muszą być odporne na próby leczenia i nie mogą ulegać normalnemu w takich przypadkach zakażeniu. Po trzecie, nie reagują na pomoc medyczną i goją się, nie zostawiwszy blizn. Po czwarte, krwawią okresowo w zależności od świąt liturgicznych. Po piąte, krwotoki są bardzo obfite, mimo że stygmaty znajdują się na powierzchni ciała z dala od głównych naczyń krwionośnych.

Za prawdziwe uznawane są tylko te rany, które spełniają wszystkie warunki. Nie jest to widzimisię teologów, tylko wypracowana przez wieki metoda demaskowania oszustów. A tych było bez liku. Najbardziej znana Magdalena z Kordoby u progu XVI wieku zyskała w Hiszpanii sławę wielkiej mistyczki i dopiero na łożu śmierci wyznała, że charyzmaty, w tym i rany, były udawane. W dwudziestoleciu międzywojennym sławę zyskał Paweł Diebel, szewc z Waldenbergu, który zalewał się podczas seansów krwawymi łzami i demonstrował na głowie krwawiące ślady po koronie cierniowej.

Okazało się, że czoło i spojówki nakłuwał sobie igłą. Dzisiaj najbardziej znanym stygmatykiem-renegatem jest dobiegający pięćdziesiątki Giorgio Bongiovanni. Chętnie poddaje się badaniom lekarzy, w tym watykańskich, twierdzi, że podczas krwawień objawia mu się Chrystus, ale przez Kościół uznawany jest za wroga nr 1. Giorgio bowiem chętnie stawia horoskopy, twierdzi, że kontaktuje się z UFO, wreszcie głosi, iż trzecia tajemnica fatimska dotyczy spotkań III stopnia z wysłannikami obcych cywilizacji.

reklama

Cuda w Nowym Jorku
Charyzma wielebnego Zlatka również coraz bardziej drażni jego przełożonych. Dopóki pojawiały się tylko świadectwa jego lewitacji, bilokacji (zdolności do przebywania w dwóch miejscach jednocześnie), świecenia i uzdrawiania, wszystko wydawało się być pod kontrolą. Problemy zaczęły się, gdy Sudac zaczął coraz bardziej przypominać świętych z obrazów, które własnoręcznie maluje, i pojawiać się w mediach. W końcu na okładce własnej płyty z muzyką religijną wystąpił w roli Chrystusa, który stąpa po wodzie.

Dla przełożonych tego było już za wiele. Stygmatykowi nakazano wycofać się z wystąpień medialnych, dostał też zakaz organizowania duchowych kursów odnowy dla znanych polityków, dziennikarzy i celebrytów. W ubiegłym roku ośrodek zlikwidowano, a wielebny Zlatko wycofał się z życia publicznego. W Europie, bo od tamtej pory regularnie pojawia się na spotkaniach z wiernymi za oceanem. Tam doczesność wydaje się być bardziej kolorowa i jakby mniej doskwiera.

Stygmatycy a Służba Bezpieczeństwa
Szykany, szantaże, pobicia – stygmatycy w PRL-u przechodzili piekło na ziemi. Gdy głośno zrobiło się o Jadwidze Bartel (1911-1993), prostej wiejskiej kobiecinie, stygmatyczce i jasnowidzce z Radomina, do jej drzwi dość szybko zapukali smutni panowie. Jak się okazało, mieli za zadanie uczynić stygmaty niewidocznymi. Oczywiście im się nie udało. Po kilku nieudanym próbach zatamowania krwi zmyli się jak niepyszni.

Mniej szczęścia miała śląska stygmatyczka Katarzyna Szymon (1907-1986). W latach 50. milicjanci skatowali ją do nieprzytomności, po czym porzucili na polu. Gdy wyszła z tego cało, zaczęła otrzymywać anonimy, w których grożono jej, że wcześniej czy później zginie bez śladu. Dziwnym trafem przestały się pojawiać, kiedy Katarzyna stała się sławna.

Gehenna Wandy Boniszewskiej (1907-2003) natchnęła twórców i na podstawie jej losów powstał nawet Teatr Telewizji. Aresztowana na Wileńszczyźnie w 1950 roku została oskarżona o przynależność do nielegalnego tajnego zakonu i ukrywanie agenta Watykanu. Podczas śledztwa niejednokrotnie bita i torturowana. Największą wściekłość agentów NKWD budził fakt, że polska zakonnica twierdziła, jakoby nawiedza ją dusza Stalina (wówczas jeszcze cieszącego się dobrym zdrowiem) z prośbą o modlitwę. Skazano ją za to na 10 lat ciężkiego więzienia. Wyrok odbywała w Wierchnie Uralsku. 26 sierpnia 1956 roku została uwolniona. Gdy w końcu dotarła do kraju, osadzono ją w szpitalu psychiatrycznym.

Mel Gibson, Pasja i Rasizma
Wizje stygmatyków są bardzo sugestywne. Oddaje to doskonale film „Pasja” w reżyserii Mela Gibsona. Naturalistyczne sceny Męki Pańskiej zostały oparte na objawieniach niemieckiej stygmatyczki Anny Katarzyny Emmerich (1774-1824). Od 1819 roku przez pięć lat aż do śmierci spisywał je Clemens Brentano. Zapełnił w ten sposób 40 tomów szczegółowymi relacjami z życia Chrystusa, apostołów czy Maryi Panny.

Brentano na bieżąco rejestrował wizje Anny Katarzyny. Gdy kończyła opowiadać, czytał to, co spisał, ewentualne zmiany zawsze zatwierdzała siostra Emmerich. Święta przekonywała tam na przykład, że Adam posługiwał się językiem praindoeuropejskim, a czarna skóra Afrykanów jest znamieniem Kaina. Z tego powodu „Żywot i Bolesna Męka Pana Naszego Jezusa Chrystusa” została pominięta w procesie beatyfikacyjnym siostry Anny Katarzyny.


Igor Lagenda

Źródło: Wróżka nr 7/2011
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl