Osiem odsłon z życia Jasminy

5. Niesprawiedliwa natura

Krótko przed maturą znaleziono chłopaka z jej klasy z podciętymi żyłami. Mówiło się, że dała mu nadzieję, bo zgodziła się być z nim na weselu jego siostry. Chłopak nie ukrywał, że był w niej zakochany. Na weselu pan młody patrzył w Jasminę jak w obraz i poprosił szwagra o numer telefonu.

Po tym zdarzeniu przestała się w ogóle umawiać na spotkania. Wciąż chodziła do teatru, ale już sama, choć zawsze wychodził za nią jakiś mężczyzna, prosząc o spotkanie i telefon. Biegła wtedy co sił do samochodu, który niedawno dostała od ojca. Auto było jej schronieniem, przedłużeniem domu. Kiedy zatrzaskiwała drzwiczki przed intruzami, czuła się bezpieczna.

Bez trudu zdała maturę. Koleżanki szeptały, że zadania z matematyki przyniósł jej zakochany nauczyciel. Na medycynę dostała się za pierwszym podejściem. – Żeby chociaż była głupia – mówiły koleżanki. – Ale nie, zdolna jak diabli. Natura nie jest sprawiedliwa.

Musiała brać stale hormony. To dzięki nim, wciąż wiotka i wysoka, miała piersi, o których inne mogły tylko pomarzyć. Po maturze jedna z koleżanek wyszła za mąż za tego, który usiłował odebrać sobie życie. Zaprosiła klasę na wesele. Prócz Jasminy. Panna młoda była już w widocznej ciąży. Jasmina wysłała jej esemesa: „Nawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę”.

reklama

6. Metr od obcego ciała


Złapała się na myśli, że najbardziej brak jej miesiączki. Bo choć męcząca, co miesiąc potwierdza kobiecość. Nie lubiła swego ciała. Wydawało jej się jakby obce, nie jej. Ale nie znosiła też, gdy ktoś próbował być zbyt blisko niej. Jej ciało i krąg powietrza wokół niej w żadnym razie nie były dla innych.

Chodziła w dżinsach, tak aby nikt nie widział jej wspaniałych długich nóg. Zawsze w luźnych swetrach. Nigdy śladu makijażu na wspaniałej cerze. Nawet rzęs, które były białe i zbyt krótkie, nigdy nie malowała. Wiedziała, że koledzy noszą jej zdjęcia w telefonach komórkowych. Było wiadomo, że jest niedostępna. Niczego prócz zdjęcia.

Któryś z nich dostał porsche od ojca ginekologa. Zaprosił ją na przejażdżkę. Błagał, żeby zechciała jechać z nim choć przez 15 minut. Nie zgodziła się. – Z tobą jest coś nie tak – powiedział. – Ty chyba nienormalna jesteś.

Zauważyła, że zaczął jej się przyglądać młody asystent z uczelni. Nie był nachalny. Nie chodził za nią krok w krok, nie usiłował zagadywać i nie świecił w oczy żadnym porsche.

– Źle się czuję – powiedziała któregoś razu. – Czy może mnie pan zaprowadzić do samochodu? Denerwowało ją, że jakiś mężczyzna nie zwraca na nią uwagi, a tylko bezsensownie się gapi. – Proszę wybaczyć – powiedział. – Za chwilę mam zajęcia. Może innym razem.

Zdziwiła się. Nie przywykła do słów „innym razem”. Powinien, jak wszyscy dotąd, zostawić zajęcia i biec za nią na skinienie.

Jej samochód od kilku dni był w naprawie. – Chciałabym, żeby pan odwiózł mnie do domu – powiedziała asystentowi stanowczym tonem. Nie miała żadnych oporów w stawianiu żądań, bo przywykła, że wszyscy mężczyźni natychmiast je spełniali.

W samochodzie asystent nie próbował przytulać jej ani całować. Zdziwiła się. Postanowiła wypróbować randkę w parku. Zawsze się parków bała. Mężczyźni czują się w nich bardziej ośmieleni. A Jasmina nie znosiła bliskości. A już wymuszona bliskość była zupełnie nie do zniesienia.

Długo spacerowali. Przyniósł jej czerwoną różę. Ale nie wziął nawet za rękę. I nagle wtedy, w parku, zapragnęła, żeby ktoś ją przytulił, żeby znaleźć się w łóżku z mężczyzną, jak normalna kobieta.

– Chcą się z tobą kochać – powiedziała.
– Ale ja nie uznaję seksu przed ślubem.
– Jak się taki ślub załatwia? Może już czas wziąć jakiś ślub. Powinnam chyba pomyśleć o rodzinie. Ale nie w kościele. Nie cierpię księży.

7. Oboje skrzywdzeni


Spotykali się przez kilka miesięcy. Lubiła chodzić z nim do teatru. Odprowadzał ją do domu, a ostatnio kilka razy na pożegnanie pocałował w rękę. Uznała, że jest zakochana.

Na ślubie było kilkanaście osób. Jasmina nie chciała urządzać wesela. To wszystko mogło się nie udać. Kiedy zanieśli dokumenty do urzędu, pocałował ją w policzek. To wszystko.

Coraz bardziej pragnęła seksu. „Coś się widocznie znów przekręciło w moich genach”, myślała. Cieszyła się. „Nie jestem cyborgiem”. Zachęcała asystenta do czułości, ale on niezmiennie powtarzał: – Dopiero po ślubie.

Psychoterapeutce, do której poszła w kilka dni po uroczystości, powiedziała, że noc po ślubie była największą traumą w jej życiu.

Uroczystość była skromna. Nałożyła białą garsonkę i płaskie pantofle, bo byli z narzeczonym równi wzrostem. Przyszła jego matka, jej ojciec, jej brat, już poważny adwokat, i świadkowie, których on przyprowadził. Wszystko poszło szybko i sprawnie. Prosiła, żeby nie dawać jej kwiatów. Nie znosiła ściętych, nie lubiła patrzeć, jak umierają w wazonie. Potem mąż zaprosił wszystkich na rodzinny obiad w restauracji.

Późnym wieczorem w jego kawalerce usiedli na łóżku. Chciał porozmawiać. Kocha ją bez granic. Wszystko jest gotów dla niej zrobić. Mogą adoptować dziecko. Ożenił się z nią, bo sądził, że w ten sposób może ją mieć dla siebie. Wie, że ma AIS. Jest w końcu endokrynologiem. Ale on także ma pewną wadę. Jest od urodzenia impotentem. Ona jakby także: ma tam w dole za krótko, jak wszystkie dziewczyny z AIS. Ale przecież mogą kochać się bez seksu, oboje skrzywdzeni przez naturę.

Siedziała przy nim na łóżku. Odwróciła się i z całej siły uderzyła go w twarz. Zerwała się na równe nogi, łapiąc jakiś szlafrok. Otworzyła drzwi, zbiegła w panice po schodach, a potem przed blok i na ulicę – boso, w piżamie, nie mogąc złapać tchu.

Była zimna październikowa noc. Rzuciła się przed siebie, nie pamięta, ile biegła. Zatrzymał się przed nią radiowóz policyjny. Poprosiła, żeby odwieźli ją do domu, bo chyba nie będzie w stanie dobiec tam sama. Zaczęła łomotać do drzwi ojca. Było grubo po północy. Ojciec otworzył drzwi. Upadła mu na ręce. – Tato, ratuj – krzyknęła.

8. Szczęśliwa będzie tylko Janina


Na czwartym roku studiów Jasmina wyjechała za granicę. Ojciec przez profesorskie znajomości jakoś to załatwił. Rozwód dostała bez trudu. Asystent wziął na siebie całą winę. Powiedział przed sądem prawdę. – Nie ma sensu przedłużać tego związku – uznali sędziowie.

Staż lekarski odbyła na Martynice. Na stałe osiedliła się we Francji. Zdobyła drugą specjalizację – endokrynologię. Nawiązała kontakt z innymi kobietami z syndromem AIS. Nauczyły ją, jak pokonywać trudności we współżyciu.

Wyszła za mąż za starszego kolegę, lekarza, wdowca z dwojgiem dzieci. W listach do ojca pisze, że jest szczęśliwa. Zmieniła imię na Janina.


Barbara Pietkiewicz
fot. shutterstock.com

Źródło: Wróżka nr 10/2011
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl