Magia stylu retro

Bluszcz w pełnej krasie.Sen w wełnianych pończochach

Na miejscu ustawiły dioramę, czyli tło wydarzeń. Poprzebierane w mundury sanitariuszek Czerwonego Krzyża i cywilne stroje rozłożyły medykamenty na stolikach, rozciągnęły sznur, na którym „suszyły” prześcieradła i bandaże.

– Rzadko się zdarza, żebyśmy kilka dni z rzędu mogły pobyć w atmosferze tamtych lat – mówi Ewa Kędziorek. – Ale na Helu nawet na chwilę nie włożyłam współczesnych ciuchów. Chodziłam tylko w rzeczach retro i nawet przed snem nie wkładałam ciepłego dresu i nie pakowałam się do śpiwora, bo wtedy przecież nie było śpiworów.

Spałam w wełnianych pończochach, pod kocem. Pomagało mi to wczuć się w klimat tych wydarzeń. Zresztą wszystkie dziewczyny chodziły w strojach retro przez cały dzień. Na deptaku budziły prawdziwą sensację. Ludzie podchodzili, zagadywali, robili sobie z nimi zdjęcia. Zachwycony starszy pan długo wpatrywał się w Ewę, po czym podszedł i powiedział; „Wygląda pani dokładnie tak, jak moja mama!”.

Dziewczyny często słyszą takie komplementy. Cieszą się, bo to znaczy, że wyglądają autentycznie. Młodzi mężczyźni też zerkają na nie z zainteresowaniem. Czasem mówią, że w końcu kobiety wyglądają jak kobiety. Ale najbardziej podobają się chłopakom z innych grup rekonstrukcyjnych, zakochanym, tak jak one, w historii. Oni potrafią docenić tamtą modę i sposób noszenia starych sukienek. 

Dziewczyny „ćwiczą” więc na co dzień. – Taki pas od pończoch, na przykład – uśmiecha się Ewa. – Myślałam, że to niewygodne, niepraktyczne. Ale jak ponosiłam kilka dni, to się przyzwyczaiłam. Jest świetny. 

reklama

– Często po pokazach w plenerze jeszcze długo czujemy się jak dziewczyny z lat 40. – mówią. – Siedzimy przy ognisku. Ktoś gra na akordeonie. Tańczymy w parach, jak na dawnych festynach. I zapominamy, że sukienki, buty, korale to tylko rekwizyty.

To wtedy uświadamiają sobie, jak wygodny – ale jednocześnie jak nastawiony na konsumpcję – jest współczesny świat. W czasach, które na chwilę odtwarzają, żyło się trudniej, ale cele były szlachetniejsze. Bawienie się w modę z tamtych lat, rekonstruowanie w większości dramatycznych wydarzeń rozwinęło ich wrażliwość i otworzyło oczy na wiele spraw z nieodległej przecież przeszłości. – Poszukiwanie ozdób i przedmiotów to nie tylko zabawa – mówią. – To klucz, którym otwieramy drzwi przeszłości. To jest jak magia.

Bluszcz w pełnej krasie.Bluszcz w pełnej krasie.

Skarby po trzy złote

Skąd biorą się w ich szafach te pasy do pończoch, kapelusze, rękawiczki i inne cuda? Sukienki, bluzki i spódnice szyją u krawcowej, która specjalizuje się w strojach historycznych. Materiały kupują w hurtowniach.

– Ale trzeba je uważnie oglądać – zastrzega Asia. – Wtedy nie było jeszcze sztucznych tkanin. (Nylony przywiozła do Europy dopiero amerykańska armia – przyp. red.). Dlatego czasem nawet wyszukana w lumpeksie sukienka, choć fason ma idealny, nie nadaje się dla nas. Poza tym jedne desenie były bardziej modne, inne – mniej. Trzeba wprawnego oka, by wychwycić takie szczegóły.

Trzeba go też, by spośród miliona drobiazgów na bazarach staroci wypatrzyć to, co przyda się właśnie im. Chodzą we dwie, trzy. Doradzają sobie. Słynny warszawski bazar staroci na Kole jest ich zdaniem drogi, ale świetne rzeczy można kupić na stadionie Olimpii – buty, broszki, torebki po 3, 5, 10 złotych. – Kapelusze zamówiłyśmy za to u modystki w Radomsku – chwali się Ewa Kędziorek. – Odziedziczyła zakład po swojej babci i dzięki temu miała jeszcze wzory z lat 40.

Babcie Marty Mireckiej i Ewy Nieścioruk nie do końca podzielają pasję wnuczek. Nie rozumieją jej. – Po co to? – dziwią się. – Chce wam się tak przebierać, jeździć? – Babcia nie miała wielu przedwojennych ubrań – mówi Ewa. – Ale za to jej koleżanki, gdy dowiadują się o moim hobby, robią „porządek” w szafach.

– Moja, zanim zmarła niespełna dwa lata temu, bardzo mi kibicowała – Asia miała to szczęście, że jej babcia podczas okupacji skończyła szkołę krawiecką i zachowała rysunki, wzory i próbniki materiałów, a także kilka oryginalnych kuponów tkanin. – To ona uszyła mi pierwszą spódnicę. Model z lat 40., tuż za kolano. Sporo rzeczy dostałam też od kuzynki z Rygi. Rękawiczki, puderniczki, sukienki przychodziły do nas w paczkach od rodziny z Kanady. Część zachowała się w świetnym stanie.

Joanna, razem ze swoim narzeczonym, również rekonstruktorem, sporo ubrań i przedmiotów wyszukuje na aukcjach w internecie. Czasem trzeba też mieć trochę szczęścia. Jak Ewa Kędziorek. – Mój chłopak, Albert, odkupił kiedyś od dwóch starszych pań, za śmieszną kwotę 200 złotych, cały samochód butów, ciuchów i kapeluszy – wspomina. – Likwidowały mieszkanie i pozbywały się wszystkiego. Dzięki temu moja kolekcja znacznie się wtedy wzbogaciła.

Matowa szminka poszukiwana

Wszystkie, bez wyjątku, najbardziej zakochane są w latach 40. Ta sylwetka (blisko ciała, z podkreśloną talią i spódnicą idealnej długości dla każdej kobiety) budzi ich zachwyt. Makijaż? Robią go współczesnymi kosmetykami, bo choć w swojej kolekcji mają 50-letnie pudry i tusze, to ich termin ważności dawno minął. Ale czasem trzeba przemierzyć galerię handlową lub całe miasto w poszukiwaniu najmodniejszej wtedy czerwonej, matowej szminki.

Żeby fryzury były jak najbardziej prawdziwe, dziewczyny wzorują się na starych zdjęciach, podpatrują też bohaterki wojennych filmów. Fale, upięcia, podniesienia. Mnóstwo loków, które podtrzymuje siatka. To niełatwe, wymaga dużo wprawy. Ćwiczą w domu, czeszą się nawzajem. Używają współczesnych lokówek. Choć Asia ma stare urządzenie do robienia fal, to jednak ono zbyt niszczy włosy. Większość po prostu nakręca je na wałki.

– Tak przecież robiły przed laty i nadal robią kobiety na całym świecie – śmieją się. Po dwóch latach prób i błędów doszły do takiej wprawy, że gdy są już gotowe, efekt jest olśniewający. Można je wtedy pomylić z Danutą Szaflarską z „Zakazanych piosenek”. A gdy włożą suknie wieczorowe, to nawet z Ritą Hayworth z „Gildy”.


Sonia Ross
fot. Ł. Jaczun, U. Nieścioruk, A. Bestry,
Z. Skoczek (archiwum grupy Bluszcz)

Magia stylu retro Magia stylu retro Najbardziej podobają się chłopakom z innych grup rekonstrukcyjnych, tak jak one, zakochanym w historii.
Magia stylu retro Magia stylu retro Żeby fryzury były jak najprawdziwsze, podpatrują je na starych zdjęciach i filmach wojennych, a potem… sięgają po współczesne lokówki.
Źródło: Wróżka nr 10/2011
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl