Strona 2 z 2
Gronostaj urody doda
Nie tylko markowe okulary papieża zrobiły karierę w światowych mediach. Jeszcze większe zamieszanie wywołała czapka kamauro – niewidziana w Watykanie od 1978 roku – oraz peleryna mozetta, inaczej mucet, obszyta futrem z gronostaja, które Ratzinger przywrócił do łask razem z dawnymi zwyczajami liturgicznymi. Kiedy siwiuteńki papież po raz pierwszy pokazał się w czerwonym kamauro obramowanym śnieżnobiałym futrem, wśród włoskich obrońców zwierząt zawrzało.
W krótkim czasie stowarzyszenie AIDA&A zebrało kilka tysięcy podpisów pod listem wzywającym do „aktu miłości do zwierząt, które w Biblii nazywane są stworzeniami bożymi”. Podczas gdy umiarkowani przeciwnicy futer taktownie dziwili się, że papież przywraca zwyczaj zarzucony już ponad 40 lat temu, ekstremiści sugerowali, że „dziadkowi Ratzingerowi pomieszało się w głowie i kosztem bezbronnych zwierząt z rodziny łasicowatych chciał zabawić się w Mikołaja”. „Benedykt XVI maskuje gronostajem swoją szpetotę!” – krzyczeli obrońcy zwierząt.
Pastorał czy dodatek
Czarę watykańskiej goryczy przelał jednak luksusowy magazyn dla mężczyzn „Esquire”, umieszczając papieża na pierwszym miejscu elegantów najlepiej dobierających dodatki. Redaktorów, oprócz wspomnianych już okularów i butów, zegarka Cartier, iPoda nano, urzekła zapewne także czapka baseballówka (biała oczywiście, ale z trzema „magicznymi paskami”) firmy Adidas, którą Joseph Ratzinger miał zwyczaj wkładać na piesze wycieczki podczas letnich wakacji. Watykan nie mógł nie zareagować: „Papież nie ubiera się u Prady” – oświadczył „L’Osservatore Romano”, podkreślając, że już samo takie podejrzenie jest śmieszne, a Jego Świętobliwość, owszem, przywiązuje wagę do strojów, ale liturgicznych.
reklama
Papież, wielki zwolennik rytu trydenckiego, a więc mszy sprawowanej po łacinie tyłem do wiernych, przywrócił do łask wiele szat, które jego poprzednicy, w tym Jan Paweł II, odrzucili jako anachroniczne, zbyt zdobne i niepotrzebne. Za sprawą Ratzingera i jego ceremoniusza, prałata Guido Mariniego, watykańskie celebry znów przytłaczają przepychem. Oficjalnie wpisywać się mają w głoszoną przez obecnego suwerena Watykanu hermeneutykę ciągłości. Nieoficjalnie – podkreślać wszechmoc Kościoła.
Cały jestem w koronkachW garderobie duchownego z Bawarii znajdziemy komże (czyli białe „koszulki” nakładane na sutanny), hojnie wykończone koronką, bogato zdobione paliusze (wełniane taśmy zakładane na ramiona i opuszczane z przodu i z tyłu), wspomniane kamauro i mozetty z gronostajem. Szafa Jana Pawła II jawi się przy niej jak należąca do uboższego krewnego.
Ratzinger, jak głosi watykańska plotka, bardziej pod naciskami kurii niż z własnej woli, w stroju wraca do przepychu, charakterystycznego dla tradycji trydenckiej, mającego przytłoczyć i olśnić wiernych ilością złota, zdobień, koronek. Również pastorał Benedykta różni się od używanego przez Papieża-Polaka.
Ratzinger powrócił do pastorału Piusa IX, którego panowanie przypada na połowę XIX wieku i który zatwierdził dogmat o niepokalanym poczęciu Maryi Panny, a kult rozumu, rozdział państwa od Kościoła, socjalizm, komunizm, liberalizm uznał za błędy intelektualne. Skromniejszy pastorał Jana Pawła II był repliką tego, którego używał znany z niechęci do przepychu Paweł VI.
PapareklamaZłośliwi mówią, że Ratzinger przykłada wagę do stroju, bo jego osobowość nie ma nic do zaoferowania wiernym, których charyzmatyczny Jan Paweł II przyzwyczaił do zbiorowych wzruszeń i uniesień. Narzekają, że najbardziej wykształcony wśród papieży inspiracji szuka jedynie w historii, która pokazywała, że lud najłatwiej olśnić kapiącym złotem. Tymczasem Benedykt XVI z garderobianej potęgi korzysta bardzo świadomie, ale nie z intencją, o którą podejrzewają go przeciwnicy. Jak sam podkreślał w homilii inaugurującej jego pontyfikat, każdy element papieskiego stroju niesie za sobą głębsze znaczenie.
Na razie korzystają z tego właściciele firm, których logo trudno ukryć lubiącemu luksus papieżowi. Kiedy – żeby nie epatować przepychem – Benedykt zamienił okulary Gucci na amerykańskie Serengeti Classics (nosi je m.in. hollywoodzki symbol męskości Val Kilmer), właściciel marki, Bushnell Corporation, przyznał, że dzięki nieoficjalnemu papieskiemu mecenatowi notowania firmy znacznie się poprawiły.
Lepszej sprzedaży służą też plotki z papieżem w roli głównej. Kiedy rzymska firma Fallani podarowała „papie” 20 par swoich kąpielówek, Włosi rzucili się na sklepy z bielizną. Co prawda, papieża trudno nazwać symbolem męskości, ale z drugiej strony nic nie kojarzy się z nią bardziej niż władza absolutna. A taką, ze wszystkich współczesnych władców, ma już chyba tylko papież.
Więcej we "Wróżce" 1/2012
Karolina Kowalska
fot. forum, East News, Wikipedia, Shutterstock.com
dla zalogowanych użytkowników serwisu.