A imię twoje Osiem i Pięć

Zmienia losy i charaktery ludzi, dodając im nowe imiona. Numerolog Jadwiga Pokładecka poznała sekrety energii, jaką mamy zapisaną w dacie urodzenia, imionach i nazwisku.

A imię twoje Osiem i PięćNajpierw Jadwiga Pokładecka skończyła kursy ezoteryki i medycyny niekonwencjonalnej. To dzięki nim zdobyła narzędzia do holistycznego, czyli całościowego, postrzegania i uzdrawiania człowieka. Była astrologiem, bioterapeutką, zajmowała się reiki i masażem klasycznym. W styczniu 1997 roku do jej rodzinnego Poznania przyjechała jasnowidząca – Elżbieta Nowalska. Po spotkaniu Jadwiga podeszła do niej po autograf. Jasnowidząca nie tylko podpisała swoją książkę, ale też napisała dedykację: „Pragnienia poprowadzą cię ku przeznaczeniu i zobaczysz niebawem światło, które cię zauroczy”.

Pół roku później do Poznania zawitała z wykładami Gladys Lobos. – Poszłam na ten kurs namówiona przez koleżankę i zachwyciłam się wiedzą oraz charyzmą hiszpańskiej numerolog – mówi Jadwiga. – Gladys Lobos, mimo iż była już po siedemdziesiątce, przez dziesięć dni stała od rana do wieczora przy tablicy i zapisywała ją setkami kombinacji liczb, które następnie interpretowała i objaśniała. Nie miałam wątpliwości. Właśnie to światło przepowiedziała mi Ela Nowalska. Postanowiłam wtedy zająć się obliczaniem portretów numerologicznych.

Przed ślubem idź do numerologa

Kurs – a właściwie kilka kursów, bo Jadwiga uczestniczyła w spotkaniach z Gladys także w następnych latach – był dopiero wstępem do poznania zasad numerologii. Minęło kilka lat, zanim zdecydowała się, już samodzielnie, dodawać do imion i nazwisk swoich klientów kolejne (uspokajamy, nie trzeba ich zgłaszać w żadnym urzędzie), które oblicza z aptekarską precyzją, korzystając z wahadełka, księgi imion oraz tablicy z kombinacjami układów samogłosek i spółgłosek.

reklama

– Każda litera w nazwisku – wyjaśnia Jadwiga – podobnie jak każda cyfra w dacie urodzenia to „transporter” określonej energii: cech osobowości, talentów, możliwości, sił fizycznych i psychicznych. Jej nauczycielka, Gladys Lobos, kilkadziesiąt lat życia poświęciła na badanie, jakie relacje powinny zachodzić pomiędzy datą urodzenia człowieka, literami w jego imionach i nazwisku (ze szczególnym uwzględnieniem podpisu), aby czuł się on szczęśliwy, wolny i spełniony. W ciągu 60 lat pracy nad swym autorskim systemem numerologicznym opracowała metodę odmieniania ludzkiego życia.

Jadwiga Pokładecka, jej najpilniejsza polska uczennica, przez 15 lat przygotowała portrety numerologiczne prawie 2 tysięcy osób. Ludzie zwracają się do niej z prośbą o zrobienie portretu, kiedy wszystko wali im się w życiu: gdy nie mogą znaleźć odpowiadającej im pracy, rozpadają się ich związki, mają problemy rodzinne. Ci bardziej świadomi chcą się duchowo rozwijać. Pracować nad swoim charakterem, mieć w sobie pogodę i optymizm, unikać goryczy i smutku.

Kobiety po rozwodzie pytają, dlaczego rozleciało się ich małżeństwo, choć przed ślubem było tak dobrze i tak się kochali. Na to pytanie odpowiedź jest akurat najłatwiejsza. Numerolog wie, że od ołtarza wraca inna kobieta niż ta, którą mężczyzna chciał poślubić. Każda bowiem zmiana imienia czy nazwiska (a czym jest przyłączenie nazwiska męża czy też zastąpienie nim panieńskiego?) to wielka energetyczna rewolucja. Może być oczywiście korzystna. Wtedy młoda żona rozkwita, nabiera pewności siebie, świetnie radzi sobie z domem i karierą, czuje się silna i szczęśliwa. Jeśli jednak jest niekorzystna, mniej więcej po roku – bo tyle trwa wymiana energii – związek zaczyna się chwiać. Obie strony oddalają się od siebie i coraz głośniej pytają: „Gdzie ta kobieta/ten mężczyzna, którą/ którego poślubiłem/am? Przecież tak bardzo się kochaliśmy!”.

Niektóre pary przez kilkanaście lat żyły w szczęśliwym konkubinacie, a gdy tylko zdecydowały się na ślub, ich związek szybko się rozpadł. Tajemnicę tych porażek potrafi wyjaśnić właśnie numerologia. Związek kobiety i mężczyzny, w którym każdy nosi swoje rodowe nazwisko, ma zupełnie inną jakość energetyczną niż związek tych samych osób po przyjęciu przez kobietę nazwiska męża. I nie pytajmy, dlaczego tak się dzieje, przecież numerologia to wiedza ezoteryczna.

Płaczliwe Dwójki, mocarne Ósemki

Kiedyś przyszła do Jadwigi kobieta, która przed ślubem miała świetną pracę, z łatwością podejmowała decyzje, była bardzo kreatywna. Rok po ślubie przeszła metamorfozę. Stała się niepewna siebie, nerwowa, płaczliwa, przestała sobie radzić z obowiązkami w firmie oraz w domu i jeszcze na dodatek zaczęła tyć. Szef coraz częściej ją krytykował, co nigdy wcześniej się nie zdarzało, a mąż wciąż pytał szczerze zdumiony: „Co się z tobą dzieje?”.

– Sprawdziłam więc, jakie zmiany zaszły w jej nazwisku po przyłączeniu nazwiska męża – mówi Jadwiga Pokładecka. – Okazało się, że przybyło w nim liter o wartości dwa i sześć, które czynią człowieka miękkim, niepewnym siebie, a nawet służalczym wobec innych. Sprawiają, że mamy skłonność do stanów depresyjnych i nie potrafimy mówić „nie”. Miałam już kiedyś klientkę z podobnym układem liczb w nazwisku. Mąż ją bił i poniżał, a ona ciągle bardzo go kochała i do głowy jej nawet nie przyszło, żeby odejść. I w jednym, i w drugim przypadku występował nadmiar Dwójek i Szóstek w dacie urodzenia oraz nadmiar liter o wartości 2 i 6 w imionach i nazwiskach. W kilka miesięcy po zharmonizowaniu portretu numerologicznego, po dodaniu „silnych” liter o wartości 1, 4, 8 obie kobiety odzyskały poczucie wartości i zaczęły właściwie oceniać swoją sytuację. Kobiet maltretowanych przez mężów przychodziło do Jadwigi wiele. Wszystkie, po zrobieniu im nowego portretu, zdobyły się na rozwód i zaczęły nowe życie.

Źródło: Wróżka nr 2/2012
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl