– Tak to właśnie pamiętam – wzdycha Ania z Warszawy. Ania pracuje w biurze podróży i z magiczną stroną życia nie ma wiele wspólnego. Poza tym, że od piętnastu lat nie używa żadnych medykamentów. Diagnozuje się konwencjonalnie, leczy – niekonwencjonalnie. Do Davida wybrała się z powodu nękających ją migren.
– Kiedy unosił nade mną dłonie, poczułam się tak, jakbym się uwalniała od czegoś złego – wspomina Ania. – Jemu drżały ręce. Po wszystkim głowa nie bolała mnie wcale. David powiedział, iż rzeczywiście mnie uwalniał – być może od złych doświadczeń moich poprzednich wcieleń. Mówił, że zdejmował ze mnie blokady, wewnętrzne obręcze, by energia mogła przepływać normalnie.
Ciało powie wszystko
Najważniejsze, zdaniem Davida, jest to, że jego metoda jest nieinwazyjna. On nie szarpie, nie naciąga mięśni. Dlatego jego terapia sprawdza się i u maleńkich dzieci, i u ludzi starszych, często wrażliwych na dotyk. – Kiedy trzymam dłonie nad pacjentem, nasłuchuję, co mówi do mnie jego ciało – opowiada David. – Odbieram informacje o tym, co dręczy człowieka, który leży przede mną z zamkniętymi oczami. O nic go nie pytam. Jego ciało samo powie mi wszystko.
David wybiera tę najważniejszą dolegliwość i nad nią pracuje. Ciało i dusza człowieka – to jedno. Jeśli ktoś ma chore nerki czy bolące stawy, nie będzie uśmiechnięty, spełniony, zadowolony z siebie. Dlatego David leczy to, co uwiera najmocniej. I pozwala innym odkryć w sobie uzdrowicieli. – Myślę, że ma to w sobie każdy z nas – mówi David. – To przecież jest energia z kosmosu, energia, która może płynąć od każdego w stronę innego człowieka. Dobra energia.
![]() |
![]() |
Podczas zabiegów jeden pacjent odczuje ciepło i mrowienie, inny będzie miał kolorową wizję. To wszystko zależy od człowieka. Od jego stanu ducha i ciała, nastawienia i oczekiwań. A tych najlepiej przed zabiegiem nie mieć wcale. David nie szarpie, nie naciąga mięśni. Dlatego jego terapia sprawdza się i u małych dzieci, i u osób starszych, wrażliwych na dotyk.
dla zalogowanych użytkowników serwisu.