11 przykazanie

Niektórzy papieże kochają zwierzętaDo takich konkluzji doprowadziły św. Tomasza studia nad biblijną Księgą Rodzaju. Doktorowi Kościoła wydało się bowiem, że Bóg, stwarzając świat, dał go we władanie człowiekowi i pozwolił mu robić z nim, co mu się żywnie podoba. Pogląd ten obowiązuje do dziś, a wiele osób wciąż patrzy na zwierzęta jak na kawałek mięsa czy potencjalną cholewkę buta.

Nie mówiąc o takich, którzy wierzą, że 11 niepisane przykazanie boskie brzmiało: „Dręcz”. Tymczasem w Biblii napisane jest tylko: „Bóg im (Adamowi i Ewie – przyp.) błogosławił, mówiąc do nich: »Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi«”. Żadnej zachęty do samowolki tu nie ma…

Boskie prawo do niszczenia
Tomaszowi umknęło kilka faktów. Po pierwsze – zapełnienie ziemi fauną zajęło Panu Bogu bite dwa dni i okazało się bardziej pracochłonne niż stworzenie wody, ziemi, nieboskłonu ze Słońcem i Księżycem, o roślinach nie wspominając. Nawet ze swoją najdoskonalszą kreaturą – człowiekiem – Stwórca uwinął się szybciej.

Po drugie – ze wszystkich bożych stworzeń tylko zwierzęta zostały pobłogosławione podwójnie. Nie tylko „I widział Bóg, że było to dobre”, wypowiadanym na koniec dnia pracy, ale także „I błogosławił im, mówiąc mnóżcie się i rozmnażajcie i napełniajcie wody morskie, a ptactwo niech się mnoży ponad ziemią”. Po trzecie – już człowiek biblijny zdawał sobie sprawę ze swojej niszczycielskiej działalności. W Księdze Jeremiasza zaś Bóg skarży się: „Ja wprowadziłem was do ziemi urodzajnej, byście spożywali jej owoce i jej zasoby. Wy zaś zbezcześciliście ziemię i uczyniliście z mojej posiadłości miejsce pełne odrazy”. Nic więc dziwnego, że lew ryczał na papieża.

reklama

Bestia nawrócona
– Nie wiem, czy zwierzęta mają duszę, i nie znam nikogo, kto mógłby mieć pewność w tej kwestii – mówi franciszkanin o. Stanisław Jaromi, przewodniczący Ruchu Ekologicznego św. Franciszka z Asyżu. – Ale jeśli uznamy, że dusza nie jest właściwa wyłącznie ludziom, to konsekwencje będą rewolucyjne – przekonuje.

Jego zdaniem mamy wówczas prawo, a nawet obowiązek, zapraszać zwierzęta do modlitwy, a ochrona życia nie może się ograniczać tylko do człowieka. Watykan ma jednak pilniejsze sprawy i od lat zadowala się wpisaniem do książeczki do nabożeństwa pytania „Czy dręczyłem zwierzęta?”, które należy sobie zadać podczas rachunku sumienia. Tymczasem Księga Wyjścia głosi: „Jeśli ujrzysz, że osioł twego wroga upadł pod ciężarem, nie ominiesz, ale razem z nim przyjdziesz mu z pomocą”. A św. Paweł już w liście do Rzymian sugerował odkupienie „całego stworzenia”.

Bodaj najbardziej znana legenda o św. Franciszku z Asyżu mówi o… nawróceniu wilka. Zgodnie z nią w zamian za obietnicę dokarmiania drapieżnik zobowiązał się nie uprzykrzać życia mieszkańcom odległego o 40 kilometrów od Asyżu miasteczka Gubbio. Św. Franciszek nie był jedynym, który dojrzał w zwierzęciu „człowieka”. Św. Róża z Limy, wychodząc z założenia, że Stwórca karmi ludzi swoją krwią, „ulitowała” się nad komarami, którym pozwalała się bezkarnie ciąć. Ale działalność świętych miała też wymierny skutek i tak na przykład w XVII wieku dominikanin św. Marcin de Porrès założył w do-mu swojej siostry pierwsze na świecie schronisko dla bezpańskich psów i kotów.

Teologowie wciąż są sceptyczni. Tymczasem Paweł IV podczas jednej z audiencji zapewniał kiedyś chłopca, który zgubił swojego psa, że znów spotka się z ukochanym czworonogiem w raju. Również ks. Adam Boniecki dopuszcza istnienie niebiańskiej łąki, gdzie zwierzęta zażywają szczęścia wiecznego. – Zresztą – ucina – jak jest naprawdę, sami się przekonamy. I być może zrobi się nam wtedy głupio. Ale papież wciąż jest nieprzejednany.

Zwierzęta w Watykanie
Prawo watykańskie zabrania mieszkańcom Stolicy Apostolskiej trzymania zwierząt. I choć tłumaczone to jest przepisami sanitarnymi, papieżom zdarzało się jednak „przemycać” do Watykanu swoich milusińskich. Leon XII miał psa i kota, a Pius XII w papieskim apartamencie trzymał dwa persy oraz – niekoniecznie w klatkach – ptaszki o imionach Gretchen (na zdjęciu powyżej), Hänsel i Gretel.

Przed wiekami jednak w Państwie Kościelnym istniała prawdziwa menażeria. Głównie za sprawą zwyczaju obdarowywania Biskupa Rzymu oswojonymi dzikimi zwierzętami. I tak, 19 marca 1514 r. obok słonia albinosa Hanno, którego papież Leon X otrzymał od króla Portugalii, do procesji w niedzielę palmową stanęły lwy, gepard i niedźwiedź. Kiedy słoń zachorował, papież zwołał konsylium złożone z najlepszych lekarzy. Nie udało się. Na otarcie łez dostał więc nosorożca.

Przed oblicze Benedykta XVI przyniesiono lwiątkoCzy zwierzęta mają duchowe życie?
Przez lata doświadczenia duchowe były tym, co odróżniało nas od zwierząt. Tymczasem niedawne odkrycia neurologów wskazują, że zachowania te powstają w najbardziej prymitywnych obszarach mózgu. Podobne struktury posiadają również zwierzęta.

Według Kelvina Nelsona, neurologa z University od Kentucky, wrażenie wyjścia z ciała (OBE) jest efektem zaburzeń rejonu mózgu, w którym zbiegają się funkcje związane ze wzrokiem, poczuciem ruchu, orientacji przestrzennej, grawitacji i świadomości własnej pozycji. Zdaniem Nelsona nie ma dowodów na to, że koty i psy nie doświadczają czegoś podobnego.

Marc Bekoff, autor książki „O zakochanych psach i zazdrosnych małpach”, idzie dalej. Uważa, że zwierzęta doświadczają przeżyć mistycznych, porównywalnych z naszymi. Jako przykład podaje szympansi taniec deszczu. Dzikie szympansy, bojąc się burz, reagują na nie tak jak na inne zwierzęta: biegają w tę i z powrotem, krzyczą i potrząsają gałęziami, aby zademonstrować swoją siłę.

Niektóre zapadają wówczas w rodzaj transu, podobnego do tego, jaki widuje się u uczestników religijnych rytuałów. Innym dowodem zwierzęcej duchowości jest żałoba. Cechuje ona szympanse, szare gęsi i słonie. Gęś po stracie partnera nie wiąże się już z żadnym innym (a żyje nawet 25 lat). Słonie, widząc konającego pobratymca, dotykają go trąbą i próbują podnieść za pomocą kłów. Po śmierci zaś przez kilka dni gromadzą się wokół zwłok. Czasem przykrywają je gałęziami.

Zachowania te popchnęły badaczy do zadania zwierzętom pytania o to, co dzieje się z nimi po śmierci. Posługująca się językiem migowym gorylica Koko odpowiedziała: „Idziemy do wygodnej jamy na uboczu”. Szympans bonobo o imieniu Kanzi, za pomocą komputerowej tablicy ze znakami, miał odpowiedzieć, że bonobo „idą do wielkiej czarnej dziury”. Świat naukowy nie uznał jednak tych wyników, tłumacząc, że opiekunowie zwierząt zbyt mocno zaangażowali się w te eksperymenty.


Igor Lagenda
forum, shutterstock.com


Źródło: Wróżka nr 6/2012
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl