Czy można zatrzymać czas

Co roku średnia długość życia wydłuża się o trzy miesiące. Dożycie setki nie jest już problemem. Ale my chcemy znacznie, znacznie więcej...

Czy można zatrzymać czasByło lipcowe popołudnie. Miasteczko Arles na południu Francji leniwie grzało się w słońcu. Nagle na orzechu vis-à-vis kancelarii prawnej André-François Raffraya ptaki podniosły dziki krzyk. Chwilę później przerodził się on w radosny trel. Dokładnie w tym samym momencie po drugiej stronie szyby 90-letnia Jeanne Calment złożyła podpis na umowie i odłożyła pióro. Nawet przez myśl jej nie przeszło, że właśnie zapewniła sobie nieśmiertelność.

Interes życia

Umowa dotyczyła nie duszy, ale domu. Kontrahentem zaś nie był Lucyfer, ale adwokat. W zamian za przepisanie nieruchomości zobowiązywał się on do wypłacania Madame Calment dożywotniej renty w wysokości 2,5 tys. franków miesięcznie.

Biorąc pod uwagę wiek staruszki i fakt, że dom wyceniono na równowartość 10-letniej pensji, prawnik wierzył, że robi interes życia. W najczarniejszych snach nie spodziewał się, że o samotnej staruszce – jak ona sama mawiała – „zapomni Bóg”. A on przez resztę życia będzie spłacać dom, w którym nigdy nie zamieszka.

Jeanne Calment okazała się najstarszym przedstawicielem rodzaju ludzkiego. Przeżyła 122 lata i 164 dni, a w tym czasie swojego męża, córkę, wnuka i o dwa lata chciwego prawnika († 77). Po jego śmierci staruszkę utrzymywała wdowa, dzieci i wnuki. W sumie Raffrayowie wypłacili staruszce kwotę trzykrotnie przekraczająca rynkową wartość domu. Dzięki temu Jeanne Clament będzie żyć wiecznie jako koszmar bankowców i agentów nieruchomości. Zwłaszcza teraz. Kilka tygodni temu genetycy obwieścili bowiem światu, że znaleźli genetyczne centrum kontroli ludzkiego wieku. Dzięki temu można będzie programować organizm na nowe generacje leków. Oczywiście, jak się je najpierw stworzy…

reklama

Stąd do wieczności

Jeanne Clament do 110. roku życia jeździła na rowerze, wspinała się po drabinie, paliła, jadła czekoladę i piła co najmniej kieliszek porto dziennie. Lekarze, którzy próbowali na podstawie jej menu opracować dietę życia, mieli niezły klops. W jadłospisie starszej pani brakowało bowiem wszystkich podstawowych składników mitycznych eliksirów młodości. Nie było w nim jabłek, które w boskiej krainie Asgard skandynawskim bogom serwowała piękna Idun, bogini wiosny. Ani miodu, choć stanowił on podstawę ambrozji i nektaru, którymi przedłużali sobie życie olimpijscy bogowie. Zupełnie jakby Madame Clament wierzyła w to, że aby być nieśmiertelnym, wystarczy nie umierać.

Niestety, wciąż jeszcze nie jest to takie proste. Wraz z wiekiem zużywa się nasz organizm. Komórki regenerują się coraz wolniej i wolniej, aż w końcu przestają. Biologia ewolucyjna za granicę ludzkiego życia uznaje ok. 130 lat. Jeanne Clament prawie ją osiągnęła. Oznacza to, że zużyła swoje ciało prawie do końca. Jeden z najbardziej znanych badaczy starzenia się, prof. Tom Kirkwood z University of Newcastle nie przyjmuje tego jednak do wiadomości. Twierdzi, że górna granica wieku człowieka nie istnieje, bo nasz organizm zachowuje zdolność powrotu do zdrowia i naprawy uszkodzeń nawet w podeszłym wieku. Na razie jego teorie lepiej niż w życiu sprawdzają się na gruncie literackim.

Metryki Piszdadydów, czyli pierwszych dziesięciu królów Mezopotamii, budzą szacunek. Jak można wyczytać w „Królewskiej Księdze Szahname”, zasiadali oni na perskim tronie w sumie 432 tys. lat. Na tym tle zdecydowanie blado – choć daj nam, Boże, wszystkim takie zdrowie – prezentują się biblijni patriarchowie: Adam – 930 lat, Set – 912, Matuzalem – 969 i Noe – 950 (co ciekawe, żadnego z nich Biblia nie nazywa „starcem” – określenie to jest zarezerwowane dla 175-letniego Abrahama). Sceptycy twierdzą jednak, że nie chodzi o lata, tylko o miesiące księżycowe. Nawet jeśli to prawda, to 74-letni Matuzalem i tak bije na głowę człowieka biblijnego. Wprawdzie zgodnie z treścią Psalmu 90 miałby on dożywać 70 lat, ale antropolodzy i statystycy dają mu niewiele ponad trzydziestkę!

Narodziny babci i dziadka

Starość pojawiła się na świecie 30 tys. lat temu. Jako że z biologicznego punktu widzenia zbyt długie życie jest nieopłacalne, wcześniej Matka Natura eliminowała wiekowe osobniki. Egzystencję człowieka pierwotnego nieoczekiwanie wydłużyła dopiero epoka kamienna. Przeciętna długość życia prawdopodobnie nie przekraczała jeszcze 18-20 lat, ale pojedyncze jednostki dożywały nawet 35-40 lat. W efekcie oprócz dzieci i rodziców na świecie zaistnieli wtedy dziadkowie i babcie. Wywróciło to do góry nogami stary świat i popchnęło ludzkość do rozwoju. Dzięki nim człowiek ostatecznie odróżnił się od reszty bożego stworzenia (leciwych przodków nie miał nawet neandertalczyk). Wraz z trzecim pokoleniem pojawiły się: tradycja, rodzina i bogowie, a z czasem – również pomysł, żeby wydłużyć życie!

Źródło: Wróżka nr 7/2012
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl