Masaż kocich łap

Lomi Lomi Nui, podobnie jak filozofia huny, opiera się na harmonii z całą przyrodą, z ludźmi, miejscami, zwierzętami czy roślinami. Zdrowie to nie tylko dobry stan fizyczny, ale również emocjonalny, bo jak mówią hawajskie porzekadła: „Jak wewnątrz, tak i na zewnątrz”, a „Świat jest taki, jaki myślisz, że jest”. Jeśli emocje są chore, ciało również nie może być zdrowe. W natłoku codziennych spraw gubi się gdzieś nasza wewnętrzna równowaga, a przywraca ją właśnie Lomi Lomi Nui. Dlatego wzajemny masaż może naprawić i pogłębić relacje między domownikami. Na kursach spotykałam już ludzi, którzy zapisywali się po to, by masować swoje dzieci albo partnerów.

Pamiętam wzruszającą historię, którą opowiedziała mi mistrzyni Lomi Lomi, Susan Pa’iniu Floyd z Hawajów. Jej ojciec chorował na raka. Na kilka dni przed śmiercią poprosił swoje córki i żonę o Lomi Lomi. Dzięki masażowi trzy kobiety dzieliły się miłością z tym, którego kochały, jednocześnie w przepiękny sposób się z nim żegnając.

Taniec fregaty jest ważnym elementem Lomi Lomi NuiJak działa lomi lomi?

W skrócie wygląda to mniej więcej tak: masażysta porusza się wokół stołu tanecznym krokiem, jego ruchy są płynne i łagodne. Masuje dłońmi i przedramionami. Taniec służy rozluźnieniu ciała masażysty, integracji obu półkul mózgowych, a także poprawia elastyczność bioder i kręgosłupa. Pomaga osiągnąć jedność ciała z umysłem. Rytm kroków jest zgrany z biciem serca i oddechem.

W trakcie pracy masażysta łagodnie porusza biodrami, budząc w sobie ogień przynoszący oczyszczenie ciała, plecy są wyprostowane, kolana ugięte, w dużym rozkroku, a bose stopy utrzymują kontakt z podłożem. Standardowo sesja trwa od półtorej do dwóch godzin, choć zdarza się i dłużej. Wszystko zależy od potrzeby ciała. Czas przestaje istnieć, bo nie on tu jest najważniejszy. Moja najdłuższa sesja trwała cztery godziny.

reklama

W trakcie masażu można doświadczyć głębokiego kontaktu z własnym ciałem, uczuciami i duszą. Jest to więc niezwykła, prawdziwie oczyszczająca i uzdrawiająca podróż. Często podczas masażu pacjentowi przychodzą do głowy nowe rozwiązania starych problemów, czuje przypływ siły i gotowość do zmian. Żegna się z tym, co jest mu zbędne, odprawia natrętne myśli, a w ich miejsce zaprasza spokój. Bywa też tak, że do głosu dochodzą emocje, które długo tłumiliśmy. Następuje ich uwolnienie, czasem łagodne, innym razem gwałtowne jak hawajski wulkan.

Lomi Lomi to dla mnie masaż idealny. Łączy oczyszczenie ciała, duszy, umysłu. Z każdą kolejną sesją zmniejsza się napięcie karku, nogi stają się bardziej elastyczne, a umysł się wycisza. Najpiękniejszy moment, to kiedy po masażu patrzę na swoją twarz w lustrze i widzę błysk w oczach, odprężoną skórę i czuję się, jakbym właśnie obudziła się z pięknego długiego snu. Snu, który regeneruje, odżywia i uzdrawia. Polecam wszystkim, niezależnie od wieku, stopnia zestresowania, nastroju i wiary.

Sam na sam z podłogą

Lomi Lomi to głębokie przeżycie dwóch ciał i dusz. Ale może też samu uwolnić napięcie z ciała i pogłębić swoją wiedzę o sobie. Wystarczy skorzystać z cudownego automasażu. Jest on czymś w rodzaju romansu ciała, świadomości i... podłogi, która w tym układzie pełni funkcję masażysty.

Pamiętam, że podczas mojego pierwszego kursu przez pierwsze trzy dni szczerze znienawidziłam drewniany parkiet! Wszystko mnie bolało, a ja miałam jeszcze za pomocą podłogi uciskać to, co było w moim ciele napięte. Wyzywałam mojego płaskiego wroga od nikczemnych, nieczułych i złośliwych. Kładąc się na podłodze i powoli tocząc, miałam wrażenie, że napotykam same kamienie i kolce. Ale nie ona była winna, tylko moje napięte ciało…

Przy każdym, nawet najmniejszym ruchu słyszałam jęk moich zakończeń nerwowych. Aż w pewnej chwili, kiedy już chciałam wstać i wyjść, zaczęłam głęboko oddychać. Odżyłam. Zrozumiałam, jak bardzo ta podłoga może mi pomóc. Do dziś się przyjaźnimy.

Ta „zabawa” polega głównie na intuicyjnym podążaniu za tym, co nasze ciało chce zrobić. Rolowanie, kulanie, naciskanie, podkładanie sobie piłeczek pod plecy, naciąganie, rozciąganie – wszystko milimetr po milimetrze, z zamkniętymi oczami, z pełnym skupieniem na tym, co dzieje się wewnątrz ciała. I oddech! Głośny, uwalniający napięcie. Każdy ruch jest uważny, spokojny, na granicy bólu. Nie ma jednego przepisu na to, jak go wykonać. Po prostu trzeba się położyć na podłodze i zobaczyć, co się wydarzy, czego ciało potrzebuje, i jaki wykonać ruch, żeby ulżyć miejscu, które jest napięte.

Z czasem ta naprawdę niezwykła podróż prowadzi do niezwykłych odkryć. Każdego do innych. Jedyne, co trzeba zrobić, to dać sobie szansę i być otwartą na zmiany. Bo kiedy raz się decydujemy na skok w nieznane, już nic nie będzie takie samo…


Agnieszka Kawula
fot. autorka

Taniec fregaty jest ważnym elementem Lomi Lomi Nui. Naśladowanie ruchów ptaka przed i po zabiegu ma charakter oczyszczający, ale też – jak mówią masażyści – harmonizuje ciało i duszę. Fregatę można też traktować jak rozgrzewkę przed wymagającym wiele energii masażem.

Źródło: Wróżka nr 2/2013
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

Promocja wróżka