Krew, sperma i inne eliksiry

W poszukiwaniu cudownej recepty na młodość i urodę nauka coraz chętniej sięga do… przeszłości. Dzisiejsze kosmetyki są tak bliskie naturze jak nigdy dotąd!!

Krew, sperma i inne eliksiryZmarszczki to śmierć! A „ze śmiercią mi nie do twarzy”! Z tym hasłem na ustach Meryl Streep w filmowym hicie sprzed lat toczyła rozpaczliwą walkę o wieczną młodość. Pamiętasz, ile była w stanie zrobić dla gładkiej cery, sterczących piersi, jędrnej pupy? Mocny makijaż można jeszcze zrozumieć, ale żeby pacykować się farbami dla nieboszczyków, brr, szczyt obrzydliwości! Ot, komediowa fikcja, zbyt wydumana, jak się wtedy wydawało, by mogła zdarzyć się naprawdę!

Minęło 20 lat… Meryl Streep wygląda świetnie. Aż niektórzy spekulują, czego gwiazda może używać do pielęgnacji skóry? Czy nie ostrzykuje się przypadkiem preparatami z własnej krwi, a może nakłada maski z… ptasiej kupki? To spory wydatek, ale przecież ją stać! Nie zrujnowałby jej nawet najnowszy hit hollywoodzkich drogerii – krem zawierający białko z niemowlęcych napletków.

Działa ponoć rewelacyjnie, lepiej nawet niż krem na bazie spermy… Brzmi jak horror z gatunku science fiction? Nic z tych rzeczy! Krwawe zabiegi czy kremy, które mają w składzie zwierzęce odchody i ludzkie wydzieliny, to nasza nowa kosmetyczna rzeczywistość, a już niedługo – codzienność. Wiele z tych wynalazków jest już w Polsce!

Jak twierdzą specjaliści od urody, jedyna bariera, która ogranicza ich masową dostępność, to cena. Hm, jak dla kogo! Większość z nas, by sięgnąć po te nowości, musi najpierw pokonać obrzydzenie.

reklama

Krwawy lifting

Kryzys wieku średniego i związana z nim chęć na odmładzanie pojawia się u kobiet około 40. roku życia. Tyle lat miała węgierska hrabina Elżbieta Batory, kiedy patrząc w lustro, odkryła, że nie wygląda już tak pięknie jak kiedyś. Urodowa obsesja zbiegła się u niej z okrucieństwem. Gdy pewnego razu krew katowanej służącej trysnęła jej na policzki, hrabinie przyszło do głowy, że taka „maseczka” może przywrócić jej młodość. Aby robić sobie okłady i kąpiele z krwi nastoletnich dziewic, „krwawa Ela” zamordowała ich ponad 600.

Ile jest prawdy w tej mrocznej historii, nie wiadomo. Są natomiast naukowe dowody na to, że krew działa na skórę jak magiczny eliksir – pomaga jej się zregenerować, przywraca jędrność i gładkość. Z tego odkrycia skorzystali właściciele salonów kosmetycznych, proponując klientkom zabieg z użyciem krwi, który jest alternatywą np. dla botoksu. Wystarczy pobrać krew, jak do badania, poczekać 5 minut, aż się odwiruje (czyli osocze z koncentratem krwinek oddzieli się od reszty składników), dodać odczynnik, który pobudzi komórki do podziału i… eliksir życia gotowy! Teraz mistrz ceremonii (lekarz, a nie kosmetyczka!) musi tylko precyzyjnie wstrzyknąć go w skórę.

Prawdziwe czary tak naprawdę dzieją się w ciele. Organizm, który rozpoznał własne krwinki, jest przekonany, że na skórze powstała rana. I zrobi wszystko, żeby ją zagoić. Rozmnaża komórki, tworzy nowe włókna kolagenu i elastyny, czyli odbudowuje rzekomo utracone fragmenty tkanek. To wyjątkowy przypadek, kiedy oszustwo przynosi same korzyści, a najbardziej zyskuje cera – dostaje zastrzyk życiowej energii i już po kilku zabiegach staje się bardziej świeża, gładka i jędrna.

Ekskrementy w kremie   

Z ptasimi odchodami najczęściej mamy do czynienia na spacerze. Kiedy coś mokrego spadnie nam na głowę, wróży to szczęście i przypływ gotówki. Gorzej, gdy ptak „ozdobi” nam ubranie – po wyczyszczeniu często zostaje jaśniejsza plama. I chyba to skłoniło kosmetologów do eksperymentów – jak wykorzystać ptasie odchody do usuwania przebarwień i rozświetlania cery. Sprawa była o tyle prosta, że tego typu metody od wieków wykorzystywano już w Japonii. Ususzone i sproszkowane kupki słowików, po rozrobieniu z wodą, były ulubionym kosmetykiem gejsz i aktorów teatru kabuki. Rewelacyjnie rozjaśniały cerę (a tylko taka uchodziła za piękną), pomagały usuwać z twarzy grubą warstwę białego makijażu.

Naukowcy, którzy z natury czerpią garściami, sprawdzili to wszystko za pomocą „szkiełka i oka”. I ogłosili wyniki: dzięki takim składnikom, jak enzymy, guanina i kwas moczowy ptasia kupka może lepiej odmładzać skórę niż niejeden krem wybielający! Do gabinetów w Londynie i Nowym Jorku trafiły maski, które świetnie oczyszczają cerę i poprawiają jej koloryt. Victoria Beckham czy Oprah Winfrey są nimi zachwycone. I gdyby nie plotkarskie portale, pewnie nigdy nie dowiedzielibyśmy się, co kryje się pod ich nazwą Geisha Facial (Twarz gejszy), no i przede wszystkim – w ich składzie…

Źródło: Wróżka nr 2/2013
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl