Władcy marionetek

Niewolników zdobywają także morskie skorupiaki, worecznice. Larwa płci żeńskiej szuka szczeliny w pancerzu kraba, by się wślizgnąć do środka. Tam przekształca się w rozgałęzione, galaretowate stworzenie i oplata narządy wewnętrzne skorupiaka. Żeruje na nim, ale go nie zabija, bo jest jej potrzebny żywy. Kastruje go, sprawia, że biedak przestaje rosnąć i linieć, oraz przejmuje całkowitą kontrolę nad jego zachowaniami. Zmusza go do szukania samca worecznicy, po czym wierci otwór w pancerzu niewolnika, by narzeczony mógł do niego wejść. Gdy pasożyt złoży jaja, krab opiekuje się nimi i wylęgającymi się z nich larwami. Wierny niewolnik umiera ze swoją władczynią.

Ptaki nie podejrzewają, że pod tą apetyczną jagodą kryje się twarda mrówka, której w życiu nie wzięłyby do dziobaWymuszone samobójstwo

W południowej Francji zaobserwowano, że do basenów wpada dużo koników polnych. Okazało się, że za tymi „samobójstwami” stoi robak nitkowiec. Konik polny łyka jego larwę, pijąc wodę. Ta rozrasta się, aż wypełni większość jego ciała. Teraz jest gotowa, by się usamodzielnić, ale... pojawia się pewien problem: dorosły robak żyje w wodzie. Konik zaczyna więc odczuwać nieodparty pociąg do wody, a gdy ją znajdzie, rzuca się w odmęty! A wtedy z jego ciała wydostaje się robal – kilkakrotnie dłuższy od samego konika!

W perwersyjny sposób ofiarami grzybów padają muchy. Grzybnia przerasta wnętrze owada, pozostawiając nietknięte mięśnie skrzydeł. Potem „każe” musze przybrać taką pozycję, która dla każdego muszego samca jest zaproszeniem do bara-bara. A na amoroso czyhają już lepkie, niosące śmierć zarodniki…

reklama

Ale nie trzeba nawet zamieniać gospodarza w zombie, by go wykorzystać. Czasem wystarczy… zepsuć mu wzrok. W zwyczaju ślimaków z rodzaju bursztynka nie leży włażenie na najbardziej wyeksponowane liście w środku dnia – zbyt łatwo można paść ofiarą drapieżnika. Jeśli jednak taka bursztynka zje przypadkiem jajo pewnej przywry, staje się ślimakiem nierozważnym. Pasożyty formują kolorową, pasiastą tubę przypominającą robala. Może ona być złożona nawet z kilkuset larw. Taki „robal” wędruje do czułka ocznego ślimaka. Czułek staje się duży, nabrzmiały i kolorowy, a biedny ślimaczek nie może go wciągnąć. Zdecydowanie pogarsza mu się wzrok i od tej pory chętniej przebywa na eksponowanych miejscach, także w świetle dnia.

Wypełniający czułek pasożyt wykonuje pulsacyjne ruchy, naśladując gąsienice – by przywabić ptaki (co ciekawe, nie traci na to energii nocą, kiedy ptaki śpią). Te zjadają czułek, biorąc go za pożywną przekąskę. Czasem ślimak przeżywa atak, tracąc tylko czułek (który zresztą odrośnie). Ale w jego ciele mogą czyhać kolejne pasożyty…

W „pyszny kąsek” zamieniają także swoje zombie pewne pasożytnicze nicienie. W tropikalnych lasach Ameryki Południowej można się natknąć na mrówki (Cephalotes atratus), których odwłok wygląda jak jagoda. Wcześniej czy później skusi się na niego jakiś ptak. Ale ta czerwona kulka jest wypełniona jajami nicienia. Ptakom wprawdzie nie szkodzą, ale z ich pomocą pasożyty są roznoszone dalej.

Człowiek pod ostrzałem

Pochylając się nad losem nieszczęsnych stworzonek, chciałoby się odetchnąć z ulgą, że władcy marionetek nie atakują przynajmniej kręgowców (w tym nas). Ale nic bardziej mylnego. Są wśród nich również amatorzy większych ciał.

Weźmy toksoplazmozę. Wywołuje ją jednokomórkowy mikrob mniejszy od czerwonej krwinki. Jej ostatecznym żywicielem jest kot, ale by do niego trafić, pierwotniak pomieszkuje w szczurach i myszach, które zjadają zakażone odchody. Gdy się zarażą, nagle przestają... bać się kotów! I łatwo wpadają w ich pazury.

Upiększający mikrob

Dość często toksoplazmozę podłapują także inne zwierzęta i ludzie. Kilkadziesiąt procent z nas było lub jest nią zarażonych. Choroba często przebiega bezobjawowo, lecz dużo się pisze o zagrożeniach, które niesie. Ale dość już horrorów! Dlatego przekornie nadmienimy tylko, że toksoplazmoza ma też podobno swoje dobre strony. Zwiększa bowiem poziom dopaminy, którego spadek towarzyszy niektórym chorobom i dolegliwościom. Dlatego zakażenie toksoplazmozą może być, oczywiście tylko pod pewnym względem, korzystne przy Alzheimerze, Parkinsonie, ADHD... I – co pewnie najbardziej zainteresuje nie tylko was, drogie panie, ale przede wszystkim waszych facetów – w wypadku problemu z przedwczesnym wytryskiem...

Zwykle organizmy zaatakowane przez pasożyty marnieją. Ale pierwotniak wywołujący toksoplazmozę dodaje urody! Zaatakowane przez niego szczury wytwarzają więcej testosteronu, stają się odważniejsze i tym samym bardziej atrakcyjne dla samiczek. Podobnie zakażeni faceci są średnio o 3 cm wyżsi od zdrowych kolegów. Przenoszona z ich nasieniem toksoplazmoza, choć służy męskiej urodzie, jest bardzo niebezpieczna dla płodu. Dlatego miejmy się na baczności przed przystojniakami!


Urszula Charytonik
fot. shutterstock.com


Źródło: Wróżka nr 3/2013
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl