Gdzie są moi przyjaciele

Przyjaźń wymaga uważności, ciekawości, otwartości i sprawiedliwego dzielenia się uwagą. Zawsze powinnyśmy być na bieżąco, wiedzieć, co słychać u naszej przyjaciółki. Czym żyje? Co jest dla niej teraz ważne? Niejedna przyjaźń została zasypana przez problemy jednej ze stron, przy których kłopoty tej drugiej zupełnie zbladły. Przyjaźń nie może też służyć jedynie wylewaniu żalów i łez – z przyjaciółką trzeba się dzielić również radością i szczęściem. Zalewanie bliskiej osoby jedynie smutkiem będzie ją przytłaczać i skłaniać do ucieczki.

W przyjaźni się nie ścigamy!!W przyjaźni się nie ścigamy

– O! Nasza Barbie przyszła! – powitała Weronika Baśkę, kiedy ta podeszła do stolika, przy którym Wera siedziała ze znajomymi. Ale Baśka trafnie wyczuła, że nie był to tylko pieszczotliwy żarcik. Niedawno awansowała i zaczęła zarabiać dwa razy tyle, co Weronika. I to od tego czasu zaczęły się te docinki. Tym razem Baśka straciła cierpliwość i wyprosiła sobie takie traktowanie, zwłaszcza przy świadkach. Ale to tylko wkurzyło Werę i pasowało do jej teorii: Bacha stroi fochy, bo kasa ją zepsuła!

Bardzo często nieświadomie przenosimy na przyjaciół złość na siebie: że nam się nie udaje to, co im wyszło świetnie. Mówimy: „O, zobacz, jak ona zadziera nosa”, a to zarzut wyssany z palca, wywołany naszymi wyobrażeniami: przecież ktoś, komu się powiodło, patrzy na innych z góry! Takie stawianie sprawy może być bardzo krzywdzące i całkiem zburzyć przyjaźń. Dlatego warto wbić sobie do głowy, że w przyjaźni się nie ścigamy, lecz cieszymy z sukcesów bliskiej osoby!

reklama

Weronice się to, niestety, nie udało. Dalej obgadywała Baśkę, drwiła z niej. Tak postępując, straciła przyjaciółkę, za to skupiła wokół siebie podobnych do siebie ludzi. I gdy wreszcie jej też się powiodło, gdy zbudowała wymarzony dom na wsi, nie miała z kim dzielić tej radości. Bo nowi „przyjaciele” tylko wszystko krytykowali: „Taka mała łazienka? Chyba dla krasnali!”. Wtedy Wera zatęskniła za życzliwą Basią...

Jak uboga krewna

„Zapraszam cię na świetną wycieczkę! To dla ciebie niepowtarzalna szansa, żeby wyjechać na Santorini!” – taka propozycja od bogatszej przyjaciółki może tę przyjaźń zabić. Spora różnica w zamożności nawet w tak bliskich relacjach może stanowić poważny problem. Na szczęście dużo zależy tu od formy. Zaproszenie na Santorini mogłoby przecież wyglądać inaczej: „Zgódź się, proszę. Tak mało mamy ostatnio czasu dla siebie. Tam na pewno zdołamy wreszcie nagadać się za wszystkie czasy”.

Warto od czasu do czasu spędzać czas tak jak kiedyś, może nawet umówić się na obiad w fast foodzie? Nie zaszkodzi, jak w imię starej przyjaźni raz w roku przesiąkniesz zapachem tłuszczu. Ważne, by umawiać się w miejscach, gdzie przyjaciółkę też stać na kawę.

Celebrujmy spotkania

Agata jest menedżerką w firmie modowej i często do swojej jedynej przyjaciółki mówi tak: „O 15.00 mam dentystę, o 19.00 randkę z Grześkiem, to o 17.00 wykroję godzinkę i możemy się spotkać”. To traktowanie przyjaźni jak zapchajdziury! A celebrowanie spotkań jest niezwykle ważne. Lepiej widywać się rzadziej, lecz mieć ten czas tylko dla siebie. Są przyjaciółki, które mieszkają na dwóch krańcach Polski i umawiają się raz na rok w połowie drogi – za to na cały weekend. I to służy przyjaźni, bo podczas tych spotkań mogą być sobą – kimś, kto lubi yorki i pamięta smak ciepłych lodów z warzywniaka – a nie tylko żoną, matką czy szefową.
 
Zaprzyjaźnij się ze sobą!

Jednak chyba najważniejsze w przyjaźni jest to, by mieć własne zdanie i pozwalać na to samo przyjaciółce. Nie bać się wyrażać własnych poglądów, myśleć samodzielnie. Jeśli brakuje nam tej pewności siebie, łatwiej rezygnujemy z dawnych przyjaźni, gdy wyjdziemy za mąż. Czasem obwiniamy o to męża, tymczasem problem może tkwić w nas. W tym, że nie jesteśmy pewne swojego związku i uważamy, że musimy mu się całkowicie poświęcić, być najlepszą z żon.

Jeżeli rezygnuję z przyjaciół, to znak, że jestem skłonna poświęcić ważne dla mnie rzeczy, zrezygnować z zaspokajania swoich potrzeb, a więc nie cenię i nie lubię siebie. Mąż może wcale tego nie wymagać – to moje własne obawy i niepewność każą mi skupić się w stu procentach na nim. Dopiero gdy polubimy i zaakceptujemy siebie, czyli staniemy się swoją własną kumpelą, możemy być dobrą przyjaciółką dla innych. Bo przyjaźń do samej siebie pozwoli otworzyć się na takie relacje w ogóle. Kiedy znasz i lubisz siebie, łatwiej ci być otwartą na potrzeby innych. A jeśli wiele potrafisz dać, jest szansa, że dużo dostaniesz w zamian.

Nowa przyjaźń po czterdziestce

Z przyjaźnią jest jak z miłością: im jesteśmy starsi, tym bardziej są utrwalone nasze nawyki i tym trudniej nam oswoić się z nowym – innym – stylem życia, innym człowiekiem. Ale to nie jest sytuacja bez wyjścia! Ludzie są wszędzie, a więc i potencjalni przyjaciele też. Postaraj się szukać ich aktywnie: w pracy, na imprezach, na których bywasz, w parku czy na kursie kulinarnym, jeśli akurat na takim się pojawisz. Nie zamykaj się w sobie, tylko rozmawiaj i... rozmawiaj. A gdy poczujesz, że ktoś jest fajny, że dobrze ci się z nim gada, nie zapomnij wymienić się numerami telefonów i koniecznie zadzwoń. Zaproponuj wspólną kawę, spacer albo wypad na zakupy.

By przyjaźń mogła się narodzić, potrzebuje czasu i uwagi. Nic samo się nie zrobi. Zainwestujesz, zwróci ci się z nawiązką! I nie musisz pisać kilometrowych listów – wystarczy miły SMS od czasu do czasu albo sympatyczny mail z pozdrowieniami. Pamiętaj! Polubi cię ten, komu okażesz sympatię. Obawiasz się, że twoje zabiegi i propozycje spotkań zostaną odrzucone albo czy przypadkiem nie jesteś zbyt natarczywa? Niepotrzebnie. Szybko zorientujesz się, czy osoba, której je składasz, chętnie na nie przystaje, czy wije się jak piskorz. Wtedy odpuść i nie zastanawiaj się, czy coś z tobą jest nie tak. Przecież nie każdy każdego musi lubić – to byłoby nudne. Nie zrażaj się i szukaj dalej!


Ada Ivan
fot. shutterstock.com
 

Źródło: Wróżka nr 3/2013
Tagi:
Komentarzy: 1
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl