Psy świętego Walentego


Jedyne dotąd opisane takie doświadczenie nie przyniosło żadnych odpowiedzi. Zdaniem pacjenta pies reagował dużo gorzej niż zwykle – przespał większą część czasu i obudził się dopiero po tym, jak jego pan już dostał ataku. Naukowcy bezradnie rozłożyli ręce, ktoś nawet zażartował, że pies, widząc swojego właściciela w szpitalnym łóżku i pod opieką lekarzy, poczuł się zwolniony z obowiązku. O wiele bardziej prawdopodobne jest jednak to, że zwierzę było zdezorientowane wielością różnych sygnałów, bo badanie przeprowadzono na oddziale dla epileptyków. A zresztą dotąd wśród ssaków tylko u kolczatek, dziobaków i niektórych delfinów stwierdzono zdolność do odbioru impulsów elektrycznych. Psy raczej tego nie potrafią. Gdyby tak było, nie wpadałyby przecież w druty pastuchów elektrycznych.

Psy świętego WalentegoSzósty zmysł

Jest też inna, bardziej „magiczna” koncepcja. Zgodnie z nią atak epilepsji zwiastują zmiany w aurze człowieka. Pies odbierałby je wzrokiem albo… węchem, który jest najlepiej rozwiniętym z jego zmysłów. Postrzeganie aury węchem tłumaczyłoby też, dlaczego zwierzę potrafi przybiec z innej części domu, by ostrzec swojego pana.

Jeśli zdolność odbierania pola bioenergetycznego jest u naszych najlepszych (czworonożnych) przyjaciół równie rzadka, jak u nas, to niewielka liczba psich jasnowidzów nie dziwi. Jednocześnie niepokojące sygnały w aurze tłumaczyłyby, dla­czego pies reaguje też na zapowiedź napadu u obcej osoby. Tak jak w wypadku 12-letniego Ryana, któremu szczekający opiekun towarzyszył zawsze w szkole. Gdy labrador zaczynał się niespokojnie zachowywać, nauczyciel wysyłał dziecko do pielęgniarki, bo było jasne, że zaraz dostanie ataku. Jednak któregoś dnia ostrzeżenie nie dotyczyło Ryana, a innego chłopca, dla którego był to pierwszy napad epilepsji w życiu.

reklama

Jedno jest pewne – pies, który ostrzega przed atakiem, po prostu wie, że on nadejdzie. Czasem na kilka godzin przed, najczęściej jednak na kilka minut. Reaguje niepokojem, ale nie można uznać jego zachowania jedynie za objaw stresu.

Labradorka Adele ukończyła treningi jako pies wykrywający napady epilepsji. Trafiła jednak do Marty Harris, cierpiącej na chorobę serca, która powodowała, że kobieta nagle traciła przytomność. Suczka nauczyła się nie tylko ją przed tym ostrzegać, ale też robiła to na różne sposoby. W zależności od tego, jak ciężko objawić się miała choroba, kazała swojej pani zatrzymać się, usiąść lub się położyć. W inny sposób sygnalizowała spadek cukru, a jeszcze inaczej ostrzegała przed migreną.

Weterynarze nie mają wątpliwości: talent do wyczuwania chorób może drzemać w każdym psie i objawić się, tak jak u opisanej na wstępie Neny, w dowolnym momencie. Zamiast więc karcić ulubieńca za dziwaczne zachowanie, zastanówmy się, czy czasem nie chce nam czegoś „powiedzieć”. Bo talent zwierzęcia do wyczuwania niebezpieczeństwa to jedno, ale jeszcze ważniejsze jest, czy potrafimy odczytać jego ostrzeżenie. Zamiast więc zastanawiać się, skąd on coś wie, najpierw nauczmy się go słuchać.

Przyjaciel od pierwszej pomocy

Pies asystujący dla epileptyka ma mu pomagać w trakcie ataku i tego się uczy. Kurs trwa prawie półtora roku i w tym czasie musi opanować blisko 90 komend. Uczy się przynosić leki, nie pozwolić choremu wstawać, póki trwa atak, a nawet – uwaga, uwaga – wezwać pomoc! Tę ostatnią umiejętność posiadają jednak na razie tylko zwierzaki szkolone w Stanach Zjednoczonych. Opracowano tam bowiem system, który pozwala czworonogowi zadzwonić na pogotowie. Wdusza przycisk alarmu, a operator wie, że pod ten adres trzeba wysłać karetkę. Amerykańscy badacze twierdzą, że chorzy z psami asystującymi rzadziej cierpią na napady epilepsji. Prawdopodobnie sama obecność psa budzi we właścicielu poczucie bezpieczeństwa, które zapobiega atakom. Często na szkolenie trafiają zwierzęta, które przypadkiem zdradziły się ze swoim darem wykrywania zbliżającego się ataku. To dlatego na ulicach można spotkać nawet kundelki w kamizelkach psów pracujących.

Pies na energię

Jak znaleźć najlepsze miejsce do spania? Obserwuj swojego psa i ustaw łóżko tam, gdzie najbardziej lubi polegiwać. Wyczuwa on bowiem żyły wodne i skupiska energii równie skutecznie jak kot. Tyle że w przeciwieństwie do niego, omija je szerokim łukiem. Dlatego nie zdziw się, że gdy próbujesz jakimś rytuałem oczyścić się z gniewu lub złości, pies będzie przyglądał ci się z drugiego końca domu. Ale gdy skończysz, od razu podbiegnie do ciebie, by się przywitać, jakbyś wróciła właśnie z dalekiej podróży. Jeśli natomiast rozmawiasz z aniołami, pies przytuli się do ciebie, by ci nie przeszkadzać. Kiedy ćwiczysz formy energetyczne (np. sztuki walki, jogę, Qigong), na niektóre będzie reagował strachem, inne go przyciągną, a jeszcze inne zlekceważy. Jeśli zaś sam potrzebuje pomocy, z grupy ludzi bezbłędnie wybierze uzdrowiciela i jeszcze nadstawi się tak, by chora część jego ciała trafiła pod dłonie terapeuty.

Justyna Rudzka
fot. fotochannels, shutterstock
 

Źródło: Wróżka nr 7/2013
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

Promocja wróżka