Ta przeklęta cyfra 2


Już nic się nie wydarzy. Świat będzie zawsze taki sam. Wszystko, co nowe będzie już tylko dla innych ludzi. Któregoś dnia uświadomiła sobie, że od świąt dzieli ją niewiele czasu. Poczuła zapach piekącego się ciasta i suchego drewna do kominka. Tak. W jej życiu nie zdarzy się już nic nowego. Zostanie tylko pieczenie kurczaka, dwukrotne wieczorne kąpiele i tęsknota za świętami. Stachna stała się mniej ważna, gdzieś na boku, jakby dochodząca do jej życia, a nie osiadła w nim, jak dotąd, głęboko.

Rozwód z uczciwym człowiekiem

Zadzwonił adwokat Lucjana. Ma gotowy pozew rozwodowy. Proponuje niezgodę charakterów. Bez orzekania winy i rozdziału majątku. Lucjan zostawi Antoninie dom i samochód, zresztą kupiła je za zarobione przez siebie pieniądze. Będzie płacił alimenty, a opiekę nad córką przekazuje Antoninie. – Czy mój klient nie jest uczciwym człowiekiem? – pytał adwokat na rozprawie. – Od dawna nie miałem tak uczciwego.

Na wszystko się zgodziła. Na różnicę charakterów też, choć przecież nie miało to wiele wspólnego z prawdą. Byli bardzo zżyci. Wszędzie chodzili razem: do kina, do jego znajomych. Razem wyjeżdżali na wakacje. Mieli tysiące
zdjęć z całej Europy. – Na emeryturze będziemy je oglądać i przypominać sobie młode lata – mówił. Ale nie zabrał tych zdjęć do nowego życia. Jakby nie istniały.

Ta przeklęta cyfra 2Stachna nie zgadzała się spać u siebie w pokoju, tylko z mamą, w jej łóżku. I żeby mama nie pracowała długo w ogrodzie. Chyba że z nią. I żeby z nią chodziła do klienta, który chciałby zamówić projekt. I żeby mocno trzymała ją
za ręce. Ale nie płakała. Miała zawsze suche, proszące oczy. Antonina zastanawiała się, czy nie zaprowadzić jej do psychologa. Właściwie nie było wiadomo, co się ze Stachną dzieje.

Po roku adwokat byłego męża znów zadzwonił. Ma dla Antoniny dobrą wiadomość. Jego klient chciałby odzyskać córkę. Nowa żona klienta ma silnie rozwinięty instynkt macierzyński i prawie choruje z braku dziecka. Niestety, nie mogą się doczekać, kiedy zajdzie w ciążę. Ma coś nie tak z macicą. Lekarz powiedział, że nawet in vitro nie pomoże. Dlatego podsunęła Lucjanowi myśl, żeby zabrał do nich jego córkę.

Antonina wiedziała, że on to zrobi. Kiedy jest zakochany, wykona każdy rozkaz. Jeśli wybrana kobieta zażądałaby, żeby przeniósł górę, natychmiast zamówiłby dźwig.

reklama

Kiedy miłość zmienia się w nienawiść

Od rozmowy z adwokatem obudziła się w niej nienawiść. Nigdy nikogo nie nienawidziła i dopiero teraz, dniami i nocami, czuła w sobie głęboką odrazę do człowieka, którego kiedyś kochała. Zatelefonowała do ciotki na końcu Polski, tej drugiej, jeszcze żyjącej. Chciałaby z córką przyjechać na parę miesięcy. Swój dom wynajęła, więc ciotce zapłaci. Niech nie pyta, dlaczego to robi. Spakowały się, tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Stachna wciąż nie płakała. Antonina zauważyła, że ma zapadnięte policzki.

Dom ciotki był powojennym brzydkim klocem. Niedawno umarł jej mąż. Ciotka ładowała obiad do termosu i szła na cmentarz do męża na obiad. Rozstawiała wszystko na nagrobku i tak razem jedli. Antonina poczuła, że jej zazdrości. Umarł, ale ciągle jest z nią. Nie zdradził, nie zawiódł. Śmierć jest lepsza od rozwodu.

Dała ogłoszenie w gazecie, że znana architektka z Warszawy przyjmie zamówienia na projektowanie domów. W internecie można zobaczyć projekty jej autorstwa. Dostała kilka dobrych zleceń. Stachna zaczęła chodzić do miejscowej szkoły. Po sześciu miesiącach mąż ciotki, ten w grobie, zażądał, żeby Antonina się od niej wyprowadziła. Bo przyniesie nieszczęście. Wyjechały więc do innego miasta, daleko od miejscowości, w której mieszkała ciotka. Antonina wynajęła mieszkanie i dała znów ogłoszenie, ale już bez słów „znana”, „warszawski architekt”. To mógł być przecież trop dla Lucjana.

Tylko nie próbuj uciekać

Po kilku miesiącach zadzwonił mężczyzna o nieznanym głosie. Chce przyjechać do Antoniny i porozmawiać. Nie wyraziła na to ochoty. – Wiem wszystko o pani córce – powiedział. Pomyślała, że to jakaś prowokacja i że trzeba się z tym rozprawić.

Kiedy Stachna poszła do szkoły, spotkała się z nieznajomym. Był wysoki, przystojny, o czarnych włosach. Od razu na wstępie powiedział, że jest ojcem Stachny. Przykro mu, ale to prawda. Jej były mąż jest bezpłodny i wiedział o tym. Jego matka nie dawała mu spokoju, kiedy wreszcie będzie wnuk, więc zgodził się na in vitro. Sam wynalazł dawcę nasienia i mu zapłacił. Nie chciał, żeby Antonina o tym wiedziała.

Dopiero teraz stało się dla niej jasne, dlaczego poszli do podrzędnej kliniki leczącej bezpłodność. I teraz ten dawca chce się upomnieć o swoje prawa do ojcostwa. Straszył ją, że może zamówić badania DNA. Na razie nikt o tym nie wie. Stachna też, ale on może jej w każdej chwili wszystko powiedzieć. Że ojciec ją zostawił, a ten drugi prawdziwy zrobił to tylko dla pieniędzy. Chyba że Antonina odda dziecko Lucjanowi. Wtedy on się na zawsze usunie, oczywiście nie za darmo. Ale to już sprawa między nim a panem Lucjanem. I jeszcze powiedział, żeby Antonina nie próbowała uciekać, bo całą sprawę nadzoruje wynajęty detektyw.

Kazała mu wyjść. Usiadła w fotelu i odruchowo włączyła radio. Znów grali kwartet Bedřicha Smetany. Tylko za oknem nie było jesiennych budlei.

Stachna wróciła ze szkoły. Powiedziała jej, że umarł ktoś z rodziny osoby, od której wynajmowały mieszkanie, i powinny pójść na pogrzeb. Ubrała siebie i córkę w ciemne ubrania. Żałobnicy po ceremonii wychodzili z cmentarza. Przed bramą stały taksówki. Antonina ze Stachną wsiadły do jednej z nich. Wyglądało to tak, jakby miały wracać do domu. Kazała taksówkarzowi jechać na lotnisko. Kupiła bilety na samolot do Londynu. Nie miały żadnych bagaży.

Może być i Londyn. Poczuła, że jest bardzo silna. Da sobie radę. Wszędzie na świecie ludzie budują domy i potrzebują projektów. Przez chwilę myślała, że może zrobiła źle, może trzeba było się jakoś ugodzić i nie uciekać. Ale teraz nie było już odwrotu. Nie da się, kupi broń. Gdyby przyszło co do czego, będzie strzelać. Nie odda Stachny ani jednemu, ani drugiemu. Znów ta przeklęta cyfra dwa. Samolot wzbił się w powietrze.

Barbara Pietkiewicz 
fot. shutterstock


Źródło: Wróżka nr 9/2013
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl