Nie rezygnuj ze mnie, Boże, dopóty, dopóki nie stanę się taki, jakim chciałbyś mnie widzieć...
Hartowanie dusz
Amerykański kaznodzieja Lynell Waterman przytacza opowieść o pewnym kowalu, który postanowił położyć kres swoim młodzieńczym wybrykom i poświęcić duszę Bogu. Ale choć ciężko pracował i pamiętał o dobroczynności, w jego życiu nic nie działo się tak, jak powinno. Przeciwnie, z każdym dniem miał coraz więcej problemów i długów.
Pewnego popołudnia odwiedził go przyjaciel i litując się nad jego trudną sytuacją, powiedział: – To dziwne, że gdy postanowiłeś być bogobojnym człowiekiem, wszystko zmieniło się na gorsze. Nie chcę osłabić twojej wiary, ale mimo głębokiej ufności, jaką pokładasz teraz w Bogu, w twoim życiu nie widać żadnej poprawy.
Kowal nie odpowiedział od razu. Też o tym rozmyślał, ale nie potrafił zrozumieć, co się stało z jego życiem. Nie chcąc jednak zostawić przyjaciela bez odpowiedzi, zaczął mówić, aż koniec końców znalazł wyjaśnienie.
– Do mojej kuźni trafia surowa stal, a ja muszę zrobić z niej miecz. Wiesz, jak to się dzieje? – zapytał. – Najpierw rozgrzewam metal do czerwoności. Potem biorę najcięższy młot i tłukę bez litości, aż metal przybierze pożądany kształt. Następnie zanurzam go w kadzi z zimną wodą i metal skwierczy i trzaska. Muszę powtarzać tę czynność, dopóki miecz nie stanie się doskonały.
Kowal zamilkł na dłuższą chwilę, zapalił papierosa i opowiadał dalej: – Zdarza się jednak, że stal tego nie wytrzymuje. Żar, uderzenia młota i lodowata woda sprawiają, że pęka. Wtedy rzucam ten kawałek na stertę złomu, którą widziałeś przed wejściem do kuźni.
reklama
404 Not Found
Not Found
The requested URL was not found on this server.
– Wiem, że Bóg poddaje mnie próbie ognia. Pogodziłem się z ciosami, jakie zadaje mi los swoim młotem i czasem czuję się tak zimny i obojętny jak ta woda, która wystawia stal na próbę. I modlę się tylko o jedno: „Nie rezygnuj ze mnie, Boże, dopóty, dopóki nie stanę się taki, jakim chciałbyś mnie widzieć. Zrób to w taki sposób, jaki uważasz za najlepszy, i tak długo, jak ci się spodoba. Tylko nie wyrzucaj mnie na złomowisko dusz".
Wyprzedaż u SzatanaChcąc iść z duchem czasu, Szatan postanowił wyprzedać swój zapas pokus. Zamieścił ogłoszenie w gazecie i przez cały dzień się uwijał, obsługując klientów.
Jego towary były fantastyczne: kamienie, o które potykali się cnotliwi, lustra zwiększające poczucie własnej wartości oraz okulary, przez które inni wyglądali na gorszych. Na ścianie wisiał sztylet o zakrzywionym ostrzu, służący do dźgania ludzi w plecy i magnetofon do nagrywania plotek i kłamstw. – Nie martwcie się o cenę! – wykrzykiwał Szatan do klientów. – Bierzcie dziś, co chcecie, a zapłacicie, kiedy będziecie mogli!
Jeden z kupujących zauważył w kącie dwie niepozorne i bardzo zużyte rzeczy. Były jednak bardzo drogie. Zaciekawiony, spytał o nie sprzedawcę.
– Są zużyte, bo korzystałem z nich częściej niż z innych – odparł Szatan. – Gdyby bardziej rzucały się w oczy, ludzie wiedzieliby, jak się przed nimi chronić. Ale tak, obie są warte ceny, jakiej za nie żądam. Pierwsza to zwątpienie, druga – kompleks niższości. Inne pokusy niekiedy zawodzą, te dwie działają zawsze.
Paulo Coelhobrazylijski pisarz i poeta, promotor „dobrej magii". Autor m.in. książek: „Alchemik", „Podręcznik wojownika światła",„Demon i panna Prym", „Pielgrzym" i „Alef".fot. shutterstock
dla zalogowanych użytkowników serwisu.