Magia co do guzika


Barbara Ptak w swoim domuZupełnie inaczej było przy projektowaniu kostiumów do „Ziemi obiecanej" w reżyserii Andrzeja Wajdy.

– Rzuciłam się wtedy w kolorystyczne szaleństwo – wspomina Barbara. – Młodą burżuazję, zachłystującą się świeżo zdobytym majątkiem, należało ubrać tak, jak się nosiła naprawdę – kolorowo, z kiczowatą elegancją. Najlepiej to widać w kostiumach dla Bożeny Dykiel. Strój Mady Mueller, w którym idzie do teatru, to mój ulubiony kostium z tego filmu. A cała „Ziemia obiecana" to obraz, w którym mogłam najbardziej spełnić się plastycznie.

Na pustyni bez igły z nitką

Z jeszcze innym wyzwaniem zmierzyła się na planie filmu „Faraon" Jerzego Kawalerowicza. Choć trudno w to uwierzyć, ani jeden kostium nie ma tam szwu. Na planie w ogóle nie używano igły. Efektowne napierśniki nie były plisowane, tylko centymetr po centymetrze ręcznie układane. Nie ma też żadnych zapięć; materiały (same naturalne – jedwab, len i bawełna) były wiązane na dziesiątki misternych węzełków. Farbowano je na pustyni, w wielkich kadziach. Również wspaniale cyzelowane ozdoby ze złota i kamieni szlachetnych nie były przyszywane, lecz naturalnie łączone z resztą stroju.

Barbara Ptak przywiązuje niezwykłą wagę do szczegółu. – Jest spora różnica między projektowaniem dla teatru i dla filmu – tłumaczy. – W kostiumie teatralnym szczegóły nie są tak ważne. Widz ich nie dostrzeże. W filmie najmniejszy drobiazg może na ekranie mieć nawet pół metra średnicy. Dlatego każdy szczegół musi być tu wierny historycznej prawdzie.

reklama


Kiedy pracowała nad kostiumami do filmu „Wielka miłość Balzaka", całe dnie spędzała w paryskich muzeach, studiowała obrazy z epoki, kserowała rysunki i stare pocztówki. W efekcie Ewelina Hańska nosi suknie zgodne co do guzika ze zmieniającą się modą. Akcja filmu trwa około 30 lat, a fulary pana Balzaka wyglądają jakby wyjęte wprost ze wspaniałego obrazu XIX-wiecznego mistrza.

Już tylko na taśmie filmowej

Gdzie to jest dzisiaj? Niemal wszystko... przepadło. Kostiumy, po zagraniu swojej roli, z dnia na dzień przestawały być komukolwiek potrzebne. Odsyłano je do magazynów wytwórni filmowej. Barbara Ptak mówi, że były tam skazane na zagładę.

– Widywałam magazyny kostiumów w różnych krajach. Wzorcowy przykład to Barandów w czeskiej Pradze. Ogromna ilość idealnie zadbanych kostiumów i rekwizytów, które nadal na siebie zarabiają, bo wypożycza się je za wielkie pieniądze. I nikomu nie szkoda na to przestrzeni. A magazyny we Francji czy Norwegii? Aż mi się serce ściskało, gdy widziałam tamte kostiumy zachowane w idealnym komplecie, posegregowane datami, zadbane. Tymczasem u nas ktoś wymyślił, że osobno przechowuje się czapki, osobno buty, suknie, spodnie, pasy...

Barbara Ptak żałuje decyzji sprzed lat, kiedy pozwolono jej zabrać 15 kostiumów. Była wtedy wykładowcą Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego i miała uczyć na nich studentów. Zabrała tylko sześć. – A może chociaż te 15 by się uratowało – wzdycha.

Na szczęście pozostały filmy. Barbara Niechcicowa wciąż przechadza się w pięknych, starych koronkach. Balzak zmienia kamizelki. A królowa Bona i dwór Jagiellonów nadal czarują widzów przepysznymi, dopracowanymi w każdym szczególe renesansowymi strojami. Strojami, które w Polsce ich potomków nie przetrwały nawet kilkudziesięciu lat.

Ewa Dereń
fot. forum, archiwum prywatne

Źródło: Wróżka nr 5/2014
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl