Pamiętaj, że w twojej prywatnej krainie dziecięctwa jest miejsce na magiczne myślenie i wiarę w samospełniające się przepowiednie.
Zapisuj swoje sny i kieruj się nimi. Bierz na wiarę słowa babci, które wypowiada w twoich sennych wizjach. Wierz w znaki, głównie przekazywane ci przez ważne osoby, których już obok ciebie nie ma.
Przed wyjściem na spotkanie zatrzasnęły się nagle drzwi, a nie ma przeciągu? Nie idź! Spóźniłeś się na pociąg, bo stanąłeś w windzie. I dobrze! Dziecko w tobie wszystko wyjaśni i cię uspokoi. A o to przecież idzie w tym życiu.
Po trzecie:
Dziecko kocha i chce być kochane – nie kombinuj w miłości.
Nie oczekuj, tylko oferuj. Kochasz? To mów o tym otwarcie. Nie zastanawiaj się, jak na to zareaguje obiekt twoich westchnień. Jeśli jest szansa, że dobrze – ryzykuj. Czasem związki wpływają na mieliznę, bo nikt nie potrafi deklarować uczuć, a obie strony czekają na taką deklarację.
Nie wchodź w gierki i miłosne matactwa. Dzieci nawet by tego nie potrafiły, jeśli tęsknią, to nie ukrywają tego. Jeśli czegoś chcą, to biorą. Są ufne. Z dorosłych doświadczeń wiadomo, że to niebezpieczne. Jednak więcej w życiu wygrasz mądrą ufnością niż trującą podejrzliwością.
Zrozum, że w miłości nie ma ringu. To nie walka na przewagi, tylko bycie z sobą. I dlatego zamiast cierpieć w samotności i czekać, aż telefon zadzwoni (przecież obiecał, że się odezwie, a teraz milczy – co to znaczy?!), chwytaj za słuchawkę i dzwoń sama/sam. Ty tu rządzisz. Nie oddawaj tej władzy. Chcesz – to dzwonisz. Nie chcesz – to nie. Oszczędzasz nerwy i czas. Jesteś spokojniejsza/y. I szczęśliwsza/y. Dziecko (to, które masz w sobie, oczywiście) znowu cię uratowało...
dla zalogowanych użytkowników serwisu.