Nobel dla lenia
Prawdopodobnie taki właśnie stan niewymuszonego myślenia doprowadził Wilhelma Wiena, niemieckiego fizyka, do znalezienia związku między temperaturą ciała doskonale czarnego a jego promieniowaniem cieplnym. Za to odkrycie w 1911 roku Wien dostał Nagrodę Nobla z fizyki. Choć pierwsze dwadzieścia parę lat jego życia nie wskazywało, że może osiągnąć coś wielkiego.
Wien był bowiem wyjątkowo leniwym uczniem. „Nie przykładał się do nauki i wolał spędzać czas na jeździe konnej i pływaniu. Posłany do gimnazjum, bardzo źle się uczył i po pięciu latach wrócił do domu, nie uzyskawszy świadectwa końcowego" – pisze o nim w książce „Uczeni w anegdocie" Andrzej Kajetan Wróblewski. Za namową matki zapisał się na uniwersytet w Getyndze. Ale już po jednym semestrze znudził się i wrócił do domu. Po paru miesiącach zmienił jednak zdanie i wyjechał na studia na uniwersytecie w Berlinie.
Instytutem fizyki tej uczelni kierował wówczas słynny Hermann Helmholtz. Tam nauka też kiepsko szła Wienowi. Helmholtz poradził mu więc, by zrezygnował z kariery akademickiej w fizyce. „Fizyką – powiedział – może się pan zajmować w wolnych chwilach jako hobby". Tak też Wien zrobił.
I dopiero wtedy, gdy nie czuł presji i mógł sobie pozwolić na nicnierobienie, zaczął odnosić sukcesy. I to tak wybitne, że uhonorowane Noblem.
Największy obibok w Anglii
Trudno dziś rozstrzygnąć, czy można Wiena nazwać leniem, bo po latach wziął się jednak do pracy. Na takie miano natomiast bez wątpienia zasługuje John Lennon, uważany wręcz za mistrza leniuchowania. Zaprzyjaźniona z nim brytyjska dziennikarka Maureen Cleave twierdziła nawet, że „prawdopodobnie jest on najbardziej leniwym człowiekiem w Anglii", który „potrafi spać prawie nieprzerwanie".
Drzemka to jest TO!
Spać uwielbia też Britta Steffen, niemiecka pływaczka, trzykrotna medalistka olimpijska. Kiedy trener czy znajomi zarzucają jej, że nie można się z nią skontaktować ani przez telefon, ani mailowo, odpowiada, że „ma coś lepszego do roboty – na przykład spanie".
W odróżnieniu od większości sportowców, Steffen „korzysta z prawa lżejszego treningu, uczęszcza na terapię oddychaniem, regularnie stosuje drzemki popołudniowe" – pisze o niej Schnabel. Słynna pływaczka uważa bowiem, że podczas treningu nie należy się zamęczać. „Ważne jest robienie przerw i danie sobie czasu na relaks. Trzeba słuchać swojego ciała" – powiedziała w jednym z wywiadów. Odpoczynek czy, jak kto woli, nicnierobienie, jest więc człowiekowi niezwykle potrzebne.
Zdaniem antropologów, kiedy homo sapiens zaczął oddawać się fascynującym nowym myślom i odkrył wartość twórczego relaksu, zaczął tworzyć dzieła sztuki. „Zaczął wytwarzać przedmioty, które były czymś wcześniej niespotykanym. Zamiast poświęcać swój czas na wytwarzanie pożytecznych utensyliów codziennego użytku – grotów lub strzał, maczug lub naczyń do picia – wyraził swój zmysł estetyki" – pisze Schnabel.
Prawdopodobnie pozostali członkowie plemienia mieli go za nieroba, ale to właśnie takim wałkoniom zawdzięczamy rozwój cywilizacji. „Gdy homo sapiens znalazł czas na pozornie bezproduktywne działania, wykształcił swoją zdolność do uprawiania sztuki i nauki. Dziedzin, które w konsekwencji rozwinęły jego gatunek bardziej niż najwspanialsze sukcesy odnoszone podczas polowań czy plądrowań" – uważa Ulrich Schnabel.
Hiszpański filozof Miguel de Unamuno jest przekonany, że ludzkość zawdzięcza postęp „raczej leniuchom, nierobom niż tak zwanym pracowitym i sumiennym". Bo to właśnie osoby stroniące od wysiłku tworzą idee, które okazują się czymś rzeczywiście przyszłościowym.
Dorota Reinish
fot. fotochannels, shutterstock
dla zalogowanych użytkowników serwisu.