Maszerują strzelcy, maszerują


Do dziś pozostały tu transzeje, blokhauzy i bunkry z lat 1916-1917, które są celem wycieczek z Francji, Belgii, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Według miejscowych polegli pojawiali się tu „od zawsze".

Mówił już o tym w końcu 1918 roku tamtejszy proboszcz. Zjawy najczęściej pokazywały miejsce spoczynku swoich zwłok. Według proboszcza i parafian z tych wskazówek z zaświatów korzystali nawet członkowie Commonwealth War Graves Commission (Komisja Grobów Wojennych Wspólnoty Narodów).

Nastolatki i studenci odwiedzający Hooge także wspominają o złym samopoczuciu, dusznościach, atakach paniki, jakich doświadczają. Po zmroku, zwłaszcza zimą, na Hooge Crater Cemetery przechadzają się podobno między grobami zjawy pochowanych tam żołnierzy. W 2012 roku nastolatka brytyjska i jej kolega opowiadali z kolei, że w transzei zobaczyli żołnierza w kapeluszu, który zaprowadził ich pod ziemiankę. Prawdopodobnie był to oficer kanadyjski, który wskazywał miejsce, w którym zginął. Manifestują się też tu żołnierze i oficerowie niemieccy.

Jak opowiadali studenci z międzynarodowej ekipy z Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, którzy przyjechali na obóz do Ypres, minął ich kiedyś patrol niemieckich żołnierzy, który rozwiał się potem we mgle. Prowadzone w latach 2005-2007 badania na polach bitew I wojny dla Discovery Channel doprowadziły do odkrycia co najmniej kilkunastu nieznanych dotąd miejsc pochówków żołnierzy zabitych po obu stronach frontu. Od 2010 roku coraz częściej manifestują oni swoją obecność.

Czołgi z Villers-Bretonneux i samoloty z Kortrijk

18 kwietnia 1918 roku na polach i w lesie pod Villers-Bretonneux niedaleko Amiens odbyła się pierwsza na świecie bitwa czołgów. Mimo ciężkiego ostrzału i falowych ataków Niemców alianci obronili swoje pozycje – przetrwały tylko trzy ich czołgi. Pozostałe (wraz z załogami) do dziś uważane są za zaginione.

reklama


W latach 20. XX wieku, 24 kwietnia, miejscowi tuż przed zmrokiem widzieli wyjeżdżający z lasu „stary dziwny czołg o rdzawo-zielonym kolorze". Nie słychać było odgłosów silnika ani wystrzałów, mimo że czołg strzelał z broni maszynowej. Widmowa maszyna wjechała na pole i po chwili znikła. To prawdopodobnie jeden ze zniszczonych angielskich czołgów podczas swojej ostatniej pancernej szarży.

Polegli żołnierze pojawiają się także na niebie. Francuski pilot, lecący we wrześniu 2011 roku małym samolotem w pobliżu Poelkapelle, miasteczka niedaleko belgijskiego Ypres (ciężkie walki trwały tu niemal bez przerwy od 1914 do 1918 roku), spotkał się z maszyną z okresu I wojny światowej. Zapadał już zmierzch i pilot lekkiej cessny chciał lądować w Kortrijk – znajdowało się tam przed blisko 100 laty jedno z największych lotnisk niemieckich myśliwców. Początkowo wziął samolot za „świetnie wykonaną replikę". Zastanawiał się nawet, kto nim leci – pilot wykonywał manewry, które wskazywały, że doskonale zna swój samolot.

– Kiedy zbliżyłem się do niego, zobaczyłem na płóciennym pokryciu skrzydeł i ogona dziury, jakby po kulach. Maszyna była żółtobrązowa, a pokrycie silnika w kolorze metalu. Jej pilot zbliżył się, okrążył moją cessnę, pomachał skrzydłami, wychylił się z kabiny i pokazał ręką w stronę Kortrijk. Akurat tam leciałem, więc też pokazałem mu ruchem skrzydeł, że rozumiem. Dłuższy czas lecieliśmy obok siebie. Szybsza cessna zaczęła jednak wyprzedzać stary samolot i kiedy spojrzałem za siebie, nigdzie go już nie było – powiedział później pilot gazecie „Le Parisien". Jak się okazało po wylądowaniu, nigdzie w okolicy nie latała replika takiej maszyny.

Polegli z I wojny światowej mają ukazywać się częściej w miarę, jak nadchodzi jej rocznica. Być może chcą, aby o nich nie zapomniano. Albo też – jak twierdzą mieszkańcy Ypres – by nigdy już nie dopuszczono w Europie do takiej wojny.

Marek Mejssner
fot. forum

Źródło: Wróżka nr 8/2014
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl