Strona 1 z 2
Gdyby to człowiek wiedział, kiedy ugryźć się w język. Gdyby... Ile związków płynęłoby zgodnie przez życie bez osiadania na mieliźnie czy rozbijania się o jedno zbyt pochopnie wypowiedziane zdanie? Taki niewinny wakacyjny flirt. Czy warto się do tego przyznawać?!
Jesteśmy już po wakacjach. Nie zawsze spędziliśmy je z lubym/-ą i nie zawsze byliśmy... hmmm... grzeczni. Taki niewinny wakacyjny flirt na przykład. Przecież to niepoważna sprawa, a serce legalnej drugiej połówki może od tej wiedzy krwawić. Przecież znamy te pytania, które partner zadaje nam zawsze wtedy, kiedy nie chcemy na nie odpowiedzieć, bo nie chcemy czegoś powiedzieć. I dlaczego nikt nam wcześniej nie powiedział, czego nie mówić, co powiedzieć i co przemilczeć?!
Jeśli nadal nie wiecie, co zrobić, żeby przetrwać – oto... złote zasady konwersacji z ukochanym/ukochaną po powrocie z wakacji, wyjazdu intgracyjnego, delegacji... Ale można je stosować po prostu – w życiu codziennym. Zapewniam was, że sprawdzone i ratujące związek.
Zasada numer 1. Mów tylko to, co wcześniej sprawdziłeś
Żeby zilustrować tę regułę, posłużę się przykładem kogoś, kto zrobił kiedyś na mnie wstrząsające wrażenie i którego zachowania nie zapomniałam nigdy. Pewien młody adonis, nazwijmy go Romek, syn gospodyni, u której spędzałam z przyjaciółką wakacje, miał wielkie powodzenie u pań.
Wielkie – to mało powiedziane! On był rozrywany, chociaż nie był jakiś wybitnie przystojny lub intelektualnie zajmujący. Ale kochał dziewczyny i nie znosił nudnej monogamii. Co ciekawe: wśród płci pięknej panowało powszechne przekonanie, że jest wyjątkowy, niepodobny do innych mężczyzn, niezwykły przy bliższym poznaniu itd., itp.
reklama
404 Not Found
Not Found
The requested URL was not found on this server.
Kiedyś, kiedy wybierał się na kolejną randkę – a na randki chodził bez przerwy i umawiał się pasjami z wieloma świetnymi dziewczynami w tym samym czasie – podejrzałyśmy go z przyjaciółką, jak wertował notes, z którym nigdy się nie rozstawał. Ignorował nas, bo byłyśmy gówniarami z grupy wiekowej, w której jeszcze nie grasował. Wyglądał, jakby uczył się do egzaminu, a nie szykował na miłosny podbój. Zrozumiałyśmy: – w tym notesie tkwiło sedno jego powodzenia!
Romek poszedł na kolejny podryw, a my wykorzystałyśmy nieuwagę jego mamy i wpadłyśmy do jego pokoju. Znalezienie notesu nie zajęło nam wiele czasu (dzisiaj pewnie byłoby trudniej, bo wszystko miałby zalogowane w komputerze), wtedy jednak dobre ukrycie notatnika było trudniejsze. Zaczęłyśmy czytać...
Notatki były uporządkowane zgodnie z imionami aktualnych ofiar Romka. O każdej z nich zapisał wyczerpujące résumé. Były tam istotne informacje o poprzednich zawodach miłosnych (o wszystko wypytywał i ze współczuciem wysłuchiwał), imionach byłych chłopaków, cechach mężów lub narzeczonych. Detale rodzinne – ilość, wiek, imiona rodzeństwa, co robią oraz czym zajmuje się reszta rodziny. Z jakich powodów wybuchają kłótnie w domu, co w szkole lub w pracy. Jaki wykładowca jest świnią albo dlaczego szef to jełop. Jaki lubi kolor i czy nosi długie czy krótkie spódnice. Ile słodzi, czy pije kawę i jada ryby. Taki całkowity przewodnik po randkowiczce, dzięki któremu ów Romek-Romeo mógł w odpowiednim momencie podać cukier i zapytać z niewinną miną: – Jeśli dobrze pamiętam, ty do kawy wsypujesz dwie łyżeczki, prawda?
Bingo! I co tu dużo gadać – facet, który pamięta, że lubisz do kawy dwie łyżeczki... toż to ideał. I w dodatku wie, że nie tolerujesz brody, odwiedzasz w szpitalu chorą ciocię, a twój dziadek poznał babcię w wiedeńskiej kawiarni...
Wniosek? Jeśli mówisz, to tylko to, co wiesz, że sprawi partnerce/-erowi przyjemność. Mówisz to, żeby NIE MÓWIĆ czegoś innego. Podtrzymywanie tego wątku pokazuje partnerowi, że jest ważny, wart uwagi i wysilenia pamięci. Skupia się na czymś innym niż to, o co możesz być zapytany. Jednocześnie, co najważniejsze w naszej strategii: zamiast odpowiadać na niewygodne pytania, odwracasz uwagę ukochanej osoby od siebie i zwracasz w kierunku, który zwykle jest jej i tak najbliższy – na nią samą. A skoro mówimy o odwracaniu uwagi, to jesteśmy przy...
Zasadzie nr 2. Na pytanie odpowiadaj pytaniemPytanie: – Cały czas byłaś z dziećmi na plaży?
Odpowiedź: – Cały czas siedziałeś w pracy?
Pytanie: – Poznałaś kogoś ciekawego? Wychodziłaś wieczorami? Przyjechał ktoś do ciebie?
Odpowiedź: – Nie opowiedziałeś mi jeszcze, jak tam sobie radziłeś po pracy bez nas? Wychodziłeś gdzieś? Może z kimś, kochanie??? Itd.
Czemu to służy? To proste. Przemilczeniu tego, co może zaniepokoić partnera. A jak wiadomo, zaniepokoić może go wszystko, skoro jego druga połowa była przez jakiś czas poza bezpośrednią kontrolą. Nawet, jeśli nie było powodu do zazdrości, to jest to uczucie, które samo z siebie niszczy związek. Dlatego, by był on trwały, trzeba też stosować...
dla zalogowanych użytkowników serwisu.