Gdzie mieszka twoje ja?


Dlaczego więc jesteśmy różni?

Ponieważ każdy człowiek posiada inny zestaw „anten", które ściągają program, właściwy tylko jemu. Żeby łatwiej było to zrozumieć, Bruce Lipton posługuje się przykładem transmisji telewizyjnej. Jeśli ciało ludzkie przyrównać do odbiornika TV, a receptory tożsamości do anteny, wówczas tożsamość byłaby transmisją programu, odbieranego przez antenę i emitowanego przez odbiornik TV.

– Co się jednak stanie, gdy telewizor się zepsuje? – pyta Lipton. – Przestaniemy widzieć program. Ale czy to oznacza, że transmisja programu ustała? Wystarczy wziąć inny telewizor, podłączyć poprzednią antenę i emisja wraca. Przekazywany program wciąż znajduje się w polu, niezależnie od tego, czy jest odbierany, czy nie. Podobnie dzieje się z tożsamością. Znajduje się ona na zewnątrz nas, a do ciała sprowadzamy ją przez nasze anteny, czyli receptory tożsamości. Są unikalne i właściwe tylko nam. Więc gdyby umieścić na przykład identyczny jak mój zestaw anten w embrionie, otrzyma on moją tożsamość i będzie nadal „grał mnie". Nawet jeśli moje fizyczne ciało umrze.

Ciało umiera, tożsamość trwa

To już nie tylko przypuszczenia. Związek receptorów z tożsamością potwierdzono w eksperymentach. Gdy z powierzchni komórki usunięto receptory tożsamości, a następnie umieszczono tę komórkę w innym żywym organizmie – ten nie odrzucił przeszczepu. Komórka bez tych receptorów stawała się „ogólna" – traciła tożsamość. Mogła więc być przyjęta przez każdy inny organizm. Gdy jednak przeszczepiano komórkę z receptorami tożsamości – nowy organizm atakował ją, jako obcą.

Dokładnie taki mechanizm, zdaniem dr. Liptona, działa w transplantologii. Gdy przeszczepia się organ, czyli skupisko wyspecjalizowanych komórek jakiegoś typu, „anteny" tych komórek nadal podłączone są do poprzedniej tożsamości. Stosowne leki zapobiegają odrzutowi przeszczepu na poziomie fizycznym. Ale nie zmianom mentalnym.

reklama


Odtąd bowiem do organizmu nowego właściciela wątroby czy nerek przechodzi inna tożsamość, wciąż obecna w polu energetycznym. Nawet wtedy, gdy dawca narządu umrze. Jak długo jakieś jego komórki żyją, tak długo ich receptory tożsamości działają, wciąż odczytując z pola jego osobowość. A ta zaczyna się nakładać na wewnętrzne „ja" biorcy.

To może tłumaczyć, dlaczego doświadczenia ludzi po przeszczepach są tak różne. Niektórzy niemal nie odczuwają zmian mentalnych czy charakterologicznych, inni zaś mają wrażenie, że stali się wręcz innymi ludźmi. Zależy to między innymi od wyrazistości osoby, której tożsamość przyszło nam odziedziczyć.

Od biologii do duchowości

Bruce Lipton wyznał kiedyś publicznie, że chwila, w której pojął rolę i działanie receptorów tożsamości, stała się chwilą jego nawrócenia. – Nie byłem uduchowiony. Byłem chłodnym badaczem procesów biologicznych. Nie szukałem duchowości. Chciałem jedynie wiedzieć, w jaki sposób komórka kontroluje swoje procesy życiowe – mówił.

– Najpierw odkryłem, że „mózgiem" komórki nie jest jądro, jak wówczas sądzono, lecz membrana, czyli jej błona komórkowa. I gdy badałem membranę, wśród różnych znajdujących się na niej receptorów znalazłem dziwne „anteny". A gdy już rozpoznałem i zrozumiałem receptory tożsamości – przeżyłem objawienie. Prawdziwy wstrząs światopoglądowy. Pojąłem, że jako istoty świadome i myślące, w ogóle nie jesteśmy w ciele. Naszej świadomości i tożsamości od samego początku w nim nie było. Jesteśmy w otoczeniu, w tym niezmierzonym polu energii, jakim jest cały kosmos. Jesteśmy istotami duchowymi. W dodatku – nieśmiertelnymi! Jeżeli zabiję swoje komórki, nie zniszczy to mojej świadomości. Moja tożsamość dalej będzie obecna w otoczeniu. I wtedy poczułem po raz pierwszy w życiu realność duchowej tożsamości. Duch trwa, niezależnie od tego, czy ciało jest, czy go nie ma. Jesteśmy czymś więcej niż tylko fizycznym bytem. I udowadnia to biologia, dyscyplina jak najbardziej naukowa.

Ewa Dereń
fot. shutterstock

Źródło: Wróżka nr 11/2014
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl