Strona 2 z 2
Taki mężczyzna jako dorosły może także chcieć dwu kobiet. Jedną na co dzień (żonę), drugą od święta (kochankę). Pierwsza będzie się zajmowała domem i dziećmi; druga tylko nim, obdarzając pieszczotami. Teoria może trochę naciągana. Ale i w niej coś jest. W końcu nianię, i to niejedną, miał książę Karol, który Dianę zdradzał z dawną przyjaciółką Camillą Parker Bowles.
Kobiety też zdradzają!
Oczywiście. A niektóre nawet się do tego przyznają. Nieliczne badania (naukowcom jakoś łatwiej bada się mężczyzn) pokazują, że choć zdrada zdradzie nierówna, to w zasadzie nie ma różnic między tą męską a kobiecą.
– Zdrada zawsze jest sygnałem, że w danym związku dzieje się coś złego, chociaż czasem bywa inaczej i nie ma ona żadnego sprzęgnięcia z relacjami między partnerami – tłumaczy profesor Zbigniew Lew-Starowicz. – Z jednej strony bywa często przeceniana, z drugiej niedoceniana. Pierwsza ma miejsce, gdy nie uderza w relacje partnerskie, ale zadecydowały o poważnym jej traktowaniu względy ambicjonalne osoby zdradzanej. Niedoceniana, gdy przewiduje się, że to incydent albo że przebiegnie bezproblemowo. A przecież może wyzwolić zupełnie nowe doświadczenia, stworzyć nowy związek.
Zdrada może być wynikiem prowokacji, np. pod wpływem alkoholu, odwoływania się do „męskości" albo wyrazem lekkomyślności, chęcią szukania przygody, ubarwienia życia. Ale także spowodowana chęcią odegrania się na partnerze, ukarania go. Niektórzy zdradzają, bo sami zostali zdradzeni.
– Jednak przyczyną prawie połowy zdrad jest nuda – podkreśla prof. Lew-Starowicz. – Niekoniecznie wynikająca z rutyny w związku, znacznie częściej z poczucia nudnego życia w ogóle, znużenia codziennymi obowiązkami. Zdrada pełni wówczas rolę rozrywki. Powoduje wzrost adrenaliny. Sprzyja odgrywaniu kilku ról jednocześnie: wiernego partnera w stałym związku, kochanka, aktora w gronie wspólnych przyjaciół, zacieracza śladów, podwójnej osobowości.
reklama
Różne mogą też być reakcje na nią. Zdarzało się, że rozjuszone kobiety, nakrywszy swego męża in flagranti, obcinały im penisy. I nie zawsze kończy się to tak szczęśliwie, jak w przypadku pewnego Amerykanina, któremu żona zdążyła obciąć jedynie połowę członka, bo w porę nadeszła pomoc. W dodatku ten obcięty kawałek udało się chirurgom przyszyć. Nic nie wiadomo jednak o tym, czy ów mężczyzna potrafił potem zaspokoić swoją kobietę.
Niezależnie jednak od stopnia wściekłości, warto się zastanowić nad tym, czy zdrada jest wystarczającym powodem, by rozwalać związek. Oczywiście, nie należy jej traktować jako sposobu na rozwiązywanie problemów w małżeństwie. Ale prawdą jest, że czasami może je uzdrowić. Sprawić, że mocniej się kocha i na nowo pożąda.
Zdrada zaplanowana Wyobrażacie sobie, że wasza druga połówka zaczyna wam sugerować zdradę z kimś z najbliższego towarzystwa? I tylko po to, aby was, a może siebie podniecić? Albo podpytuje, jak było podczas cudzołożenia? Że to mało prawdopodobne? Otóż seksuolodzy coraz częściej spotykają się z takimi przypadkami. Niektóre osoby lubią orgietki, inne mają ochotę na masochizm. Są faceci, którzy szukają potwierdzenia własnej wartości w porównaniu z kochasiami własnej partnerki. Wreszcie takie zachowania mogą być prowokowaniem do przerwania związku lub sposobem na uzyskanie prawa do podobnych zachowań.
To mężczyźni częściej bawią się w prowokowanie zdrady. Niektóre osoby ograniczają się jedynie do wyobrażania sobie partnera, który uprawia seks z kimś innym. Często w ujawnianiu wprost takich potrzeb są hamulce obyczajowe. Zespół prowokowanej zdrady nie jest traktowany jako dewiacja. Ale należy do poważniejszych zaburzeń więzi partnerskich, które wymagają terapii.
Większość popełnianych zdrad ogranicza się do jednego partnera. Warto jednak mieć na uwadze, że nawet jednorazowa przygoda może zrujnować trwały związek. Zwłaszcza gdy pojawia się jej skutek, czyli dziecko.
Zagrożona połowa małżeństwZ badań profesora Zbigniewa Lwa-Starowicza wynika, że ok. 31 proc. mężczyzn i 12 proc. kobiet przyznaje się do zdrady. – A jeśli do tego dodać osoby, które chciałyby zdradzić, ale mają z tym obiektywne trudności (np. brak okazji), a także te, które zdradzają psychicznie, w wyobraźni, lękając się realizacji swych potrzeb ze względu na trwałość małżeństwa, to można powiedzieć, że zdrada jest zjawiskiem często spotykanym – mówi profesor Lew-Starowicz. – Ale też wiadomo, że jest najczęstszą przyczyną rozwodów. Gdyby zatem z prawnej perspektywy oceniać małżeństwa, to połowa z nich byłaby potencjalnie zagrożona.
Bożena Stasiakfot. shutterstock
dla zalogowanych użytkowników serwisu.