Syndrom Otella: czy obsesyjna zazdrość to choroba?

Obsesyjna, chorobliwa zazdrość mężczyzny rani oraz upokarza kobietę. Niszczy najpiękniejszy związek, a czasami również życie partnerów.

Urojenia, które niszczą związek

 

Potrafił słuchać jak nikt inny, fantastycznie opowiadał. Jego twarz, tak piękna, jego mądre oczy i ręce, które potrafiły wyczarować na płótnie cuda, fascynowały ją. Wykładał sztukę na Uniwersytecie Trzeciego Wieku. Podziwiała jego prace. Nocami zabierał ją do nieba. Zatracała się w jego pocałunkach, w nim. Świat zaczął się rozpadać niepostrzeżenie. Zaśmiała się z nieodpowiedniego żartu. Założyła niewłaściwą sukienkę...

– Co się wtedy działo? – pytam, bo Małgosia zaczyna drżeć.

– Oskarżał – mówi szeptem. – Że jestem degeneratką. Ale nie to było najgorsze, że obrażał mnie i ranił. Podważał moją miłość do niego, oceniał, że kierują mną żądze.

Próbowała tłumaczyć, odpowiadać na najbardziej absurdalne zarzuty. Im dłużej trwały przesłuchania, tym gorzej się czuła. Każda jej reakcja – złość, obojętność, rozpacz, samookaleczanie, odrętwienie, krzyk, cisza – była dla niego dowodem, że trafił w czuły punkt. Powiedziała mu o sobie wszystko, żeby nie miał wątpliwości. Nie umiała wyznać od razu, że przed nim robiła rzeczy, które paliły wstydem. Odtąd już zawsze była dla niego kłamczuchą. „Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień” – nie było miejsca na tę zasadę. Przepraszała, płakała, błagała. Bili się i tulili, podnosili i upadali.

Znajomości, jego zdaniem, szukała wszędzie. W pracy, w związkach koleżanek, wśród mieszkańców osiedla. Nie mogła uczestniczyć w uroczystościach rodzinnych, na które przychodzili kuzyni. Kiedy szła do pracy, sprawdzał jej majtki. Nie pomagało tłumaczenie, że nie rozbiera się poza domem. Oglądał zdjęcia ginekologa z rejonowej przychodni. Gdy USG wykryło guzy, bała się iść do szpitala. Jak miała wyjaśnić, że mogą ją badać wyłącznie kobiety? Pomyślała, że kiedy urodzi mu dziecko, on zaufa jej oraz odzyska spokój. Uprzedził, że podda je genetycznym testom na ustalenie ojcostwa. Zaakceptowała to i starała się o ciążę.

Problemem było układanie fryzury, tuszowanie bladości cery i sinych podków pod oczami. Zrezygnowała z makijażu, obcięła rozjaśnione włosy. Odsunęła się od ludzi. Kiedy została już tylko z dziećmi, dowiedziała się, że… wykorzystuje seksualnie synków. – Dowodem było tulenie ich do snu, pomoc w łazience – mówi zażenowana. – Do odbierania ich ze szkoły przyznawałam się jak do schadzek.

– To chore – stwierdzam. Wpisuję w wyszukiwarkę hasło „chorobliwa zazdrość” i znajduję opis zespołu Otella. Myślę o mojej przyjaciółce. Myślę o jej mężczyźnie, jak bardzo musi cierpieć. Zastanawiam się, jakie mają szanse, by pokonać urojenia, które zniszczyły ich sielankę.

 

reklama

Chorobliwa zazdrość - jak się objawia?

 

Chorobliwą zazdrość może rozbudzić w mężczyźnie alkohol. Jest typowa dla ludzi o osobowości skrajnie podejrzliwej, z tendencją do odnoszenia wszystkiego do siebie i żywienia urazy, wierzących w spiskową teorię dziejów. 

To zazdrość, która nie ma racjonalnych podstaw. Jej okazywanie bywa niebezpieczne, ale człowiek chorobliwie zazdrosny nie zdaje sobie sprawy ze swojej przypadłości, ani jej niszczącej siły. Urojenia traktuje jak rzeczywistość.

Sprawienie, by ktoś taki przejrzał na oczy, jest właściwie niemożliwe – mówi psychoterapeutka Agata Wilska. Jak twierdzi, to z lęku zaczynamy ograniczać wolność partnera. Przede wszystkim mamy żądania. Jeśli ktoś ich nie realizuje – manipulujemy, grozimy odejściem. Stopniowo przejmujemy nad nim władzę i kontrolę: podsłuchujemy rozmowy, izolujemy go od znajomych, rodziny, pasji.

– Czy w „imię miłości” i „dla dobra związku” mamy prawo to robić?

– Nie mamy – twierdzi terapeutka Agata Wilska, która jest koordynatorem zespołu psychologów w poradni zdrowia psychicznego w szpitalu MSWiA. Prowadzi też własną praktykę medyczną w Łodzi. Specjalizuje się w terapii zazdrości. Na swoim portalu opisuje problemy, z którymi zmagają się jej pacjenci.

 

Dlaczego kobiety godzą się na ograniczanie swojej wolności?

 

Dlaczego kobiety nie uwalniają się z toksycznych relacji z mężczyznami, którymi zawładnęły psychozy? Być może dlatego, że jedno z nich (lub obydwoje) ma osobowość „na granicy” (borderline), czyli zaburzenia w procesie przetwarzania i regulowania emocji. Takie osoby wszystko, również miłość, przeżywają silniej niż inni. W jednej chwili potrafią przejść ze skrajności w skrajność – od uwielbienia dla ukochanej osoby do nienawiści. Życie z nimi to nieustanna huśtawka emocjonalna.

Kobiety, które wiążą się z mężczyznami o cechach Otella, są niestabilne emocjonalnie i impulsywne. Poczucie pustki bez ukochanego paraliżuje je, nie potrafią cieszyć się zdrowiem, życiem, sukcesami związanymi z pracą czy pasją. Mają niskie poczucie własnej wartości. Rozpaczliwie pragną bliskości. Boją się panicznie porzucenia i aby go uniknąć, godzą się na wszystko. Agata Wilska zna wiele historii podobnych do tych, które opowiadają kobiety umownie nazywane Desdemonami. Ich wyznania są wstrząsające. 

Syndrom Otella wymaga profesjonalnego leczenia – środkami przeciwpsychotycznymi, psychoterapią. Jest ono trudne, często mało skuteczne – przyznaje terapeutka. – I wymaga zgody chorego, co jest prawie nie do uzyskania. Z reguły po pomoc zgłaszają się Desdemony. Moją rolą jest wspierać je, aby dokonały wyboru, który służy ich zdrowiu i godności.

Ograniczanie czyjejś wolności jest naruszaniem jednego z podstawowych praw człowieka. Nie łudźmy się, że chodzi tu o miłość. Kontrola i władza nie mają z nią nic wspólnego, a używane w związku są po prostu przemocą. Zgadzam się ze słowami psychoterapeuty Bogdana de Barbaro: „tyle miłości, ile wolności”.

 

Źródło: Wróżka nr 3/2017
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl