To trudna próba dla Debbie, bo nagle stała się tylko matką księżniczki Lei. By jeszcze sprawę bardziej zaognić, Carrie wszędzie mówiła, że ma dość chorych stosunków ze swoją matką, że nie chce być córką Debbie Reynolds. Winiła ją również za swoje problemy z narkotykami. To od niej w wieku 13 lat dostała pierwszego skręta, pod hasłem, że lepiej będzie, jak zapali w domu, niż gdyby miała się z tym kryć.
To było bolesne dla podstarzałej i lekko zapomnianej gwiazdy. W narkotyki i proszki uspokajające, popijane alkoholem, Carrie władowała się podczas pracy nad gwiezdną sagą – Takie właśnie było wtedy Hollywood. Wszyscy coś brali – mówiła Fisher. – Lodowa Planeta przypominała nam krajobraz z kokainy, więc na planie „Gwiezdnych wojen” braliśmy kokainę.
W 1987 roku Carrie postanowiła założyć własną rodzinę, wg schematu, który uderzająco przypominał to, jak do układania sobie życia zabrała się jej matka. Kiedy pytano Carrie, dlaczego wybrała Paula Simona, ze słynnego wtedy duetu Simon&Garfunkel, odpowiedziała – Jest niskim żydowskim piosenkarzem. Tak samo mój ojciec. Niski. Żyd. Piosenkarz. Ktoś chce jeszcze o coś zapytać?
Małżeństwo z Simonem skończyło się przed upływem roku, ale para spotykała się jeszcze przez 12 lat. – Kłóciliśmy się co chwila, ale cały czas uprawialiśmy ostry seks – wspominała aktorka. W latach 1991–1994 weszła w kolejny trudny związek ze swoim agentem Bryanem Lourdem. Gdy urodziła im się córka, Bryan zostawił ją dla faceta. Zapytana, dlaczego na partnera wybrała homoseksualistę, odpowiedziała, że nie wiedziała, że jest gejem, bo musiał zapomnieć jej o tym powiedzieć. Na tym romansie postanowiła zakończyć zabawę w stałe związki, zostać singielką, nie licząc facetów, którzy wpadali na jedną lub kilka nocy.
– Do dziś, kiedy nie ma wolnych stolików w restauracji, wystarczy wspomnieć, że grałam w „Gwiezdnych wojnach” – opowiadała. – Ale chodzenie na randki stało się trudne. Nie chcesz, żeby każdy kochanek się chwalił, że spał z księżniczką Leią. Pewien senator, na szczęście demokrata, podczas kampanii wyborczej na pytanie dziennikarza, jak było naprawdę z nim i Fisher, machnął ręką: „To było dawno, dawno temu, w odległej galaktyce”. – Nie mam partnera. Może założę stronę dla mających już z górki celebrytek i celebrytów – mówiła Carrie.
Matka wróciła do jej życia po dramatycznym wydarzeniu. W wieku 28 lat, podczas kręcenia filmu, Carrie zasłabła. Była szybko operowana. Debbie wspominała ten dzień, mówiąc: – Padało wtedy. A ja próbowałam dojechać do szpitala i bałam się, czy jak dojadę, to moje dziecko będzie jeszcze żyło. Kiedy Carrie zaczęła regularnie odwiedzać oddziały dla uzależnionych w szpitalach psychiatrycznych i prywatnych klinikach, okazało się, że to głównie na mamę może liczyć.
Tabloidową wojnę z matką zamieniła na książki przesycone wdzięcznością oraz miłością do niej. Zamieszkały w sąsiedztwie. Ich domy dzielił tylko trawnik ozdobiony plastikowymi łabędziami. Wszystko robiły razem – jadły, chodziły po zakupy, występowały w wywiadach telewizyjnych, odwiedzały festiwale, dzieliły się rachunkami. Kiedy Carry nie walczyła z depresją w szpitalu, pracowała jako ceniony w Hollywood script doctor – osoba poprawiająca scenariusze. Między innymi do filmów: „Dzika rzeka” i „Od wesela do wesela”.
Gdy Billie, córka Carrie, oświadczyła, że chce być aktorką komediową, mama odpowiedziała: „To musisz zostać też pisarką. Masz mnóstwo materiału. Twoja matka jest uzależnioną od narkotyków depresyjną maniaczką, ojciec gejem, babka stepuje, a dziadek lubi tory przeszkód”. – Billie zaczęła się śmiać, co kiedyś pewnie uratuje jej życie – wspominała Fisher. – Moje da się podsumować jednym zdaniem: „Gdyby nie było takie śmieszne, byłoby prawdziwe”. A to byłoby nie do zniesienia.
Katarzyna Szczerbowska
ilustracja: Ruth Niedzielska
fot. Getty images, Wikimedia
dla zalogowanych użytkowników serwisu.