Teresa Bancewicz - najstarsza autostopowiczka w Polsce

 

Dokąd tym razem, pani Tereso?

 

Podczas swoich wojaży nigdy nie śpi w hotelach. Niewielki namiot rozbija w ustronnych miejscach lub korzysta z gościny życzliwych osób. Szybko znajduje z nimi wspólny język, niezależnie od tego, czy są to młodzi czy starzy, słowaccy Romowie czy dystyngowani biznesmeni z przedmieść Paryża. Jest to głównie język gestów, bo Teresa nie mówi po angielsku, a z kolei nie wszyscy władają niemieckim – jedynym znanym jej dobrze językiem. Nie przeszkadza jej to jednak w nawiązywaniu znajomości, jak na przykład w Tunezji.

Nocowała wtedy na Saharze, przed zaśnięciem wpatrując się w miliony gwiazd. Poranek nie był już tak romantyczny – spragniona wyciągnęła rękę po butelkę, a ta, niestety, była pusta. Z trudem dotarła do głównej drogi. Gdy już zwątpiła, że cokolwiek tego dnia nadjedzie, zatrzymał się przed nią terenowy samochód, wzbijając tumany kurzu. Jego kierowca nie krył zaskoczenia: „Co na pustynnej drodze, pośrodku niczego, robi samotna kobieta z rozwianymi siwymi włosami?! Na Allaha!”.

Okazało się, że Ahmed jest przewodnikiem niemieckich wycieczek. Dla Teresy porzuci jednak na jeden dzień swoje obowiązki i pokaże jej okolicę. Teresa chcąc mu zaimponować, chwali się samotnym noclegiem na pustyni. „Tereso, wcale nie byłaś sama. Pamiętaj, Allah był z tobą. On jest wszędzie i wszystko widzi” – stwierdził Ahmed. Gdy spacerowali po wydmach i znaleźli się w ustronnym miejscu, widocznie wezbrały w nim romantyczne uczucia, bo położył dłoń na jej ramieniu i zaproponował: „Tereso, zobacz, jak tu pięknie, jak pusto. Nikt nas stąd nie zobaczy. Miłość na pustyni”. Teresa, zaprawiona w bojach autostopowiczka, dla której propozycja z seksualnym podtekstem nie była czymś nowym, zareagowała: „Ahmed, przecież sam powiedziałeś przed chwilą, że Allah jest wszędzie i wszystko widzi. Na Saharze również”. Ahmed nie ponawiał już swojej propozycji.

 

reklama
404 Not Found

Not Found

The requested URL was not found on this server.

Nie pierwszy raz słowo „Allah” uratowało ją z opresji. Krzyczała je z całych sił, gdy w nocy, w jej maleńkim obozowisku nad Nilem pojawiło się dwóch wyrostków, którzy połakomili się na jej skromny dobytek. Jeden z nich ją obezwładnił, w tym czasie drugi brał to, co akurat nawinęło mu się pod rękę.

– Krzyczałam jak opętana, wzywałam Allaha na pomoc i chyba ich to wystraszyło, bo ostatecznie wzięli tylko aparat i uciekli – wspomina Teresa. Tamtej feralnej nocy do czwartej nad ranem będzie roztrzęsiona siedzieć w nocnej koszuli w komisariacie i na karteluszkach rysować przebieg zdarzenia. A zapytana potem, czy nie boi się podróżować tak daleko i na dodatek sama, odpowie: – Zawsze liczę się z tym, że mogę umrzeć. Dzieciom często powtarzam: – Nie martwcie się. Jeśli któreś z was przyjedzie po moje zwłoki, to przy okazji zwiedzi kraj. A ja, cóż, jestem za stara, żeby bać się śmierci.

 

Nigdy nie jesteś za stary na miłość!

 

Nie jest jednak na tyle stara, żeby nie zakochać się ponownie. I to szaleńczo. Jej małżeństwo z Janem już od wielu lat jest fikcją. Dzielą tylko wspólny dach i domowe obowiązki. Nie dzielą za to wspólnych przeżyć, bo temperamenty mają odmienne. Ona chce kontaktu z ludźmi, ciągłych zmian. To nie odpowiada Janowi, dla którego nie ma większej świętości niż święty spokój. Znajduje go w czasie samotnych wyjazdów nad morze do Wisełki, którą odwiedza przez 32 lata z rzędu.

 W wyjazdach żony nie chce uczestniczyć. Nie jest też zbyt ciekawy jej wojaży: – Ja jej nie pytam, bo wiem, że jak zacznie opowiadać, to będzie również koloryzować. A ja tego nie lubię – mówi Jan w jednej ze scen „Wszystko jest możliwe”, dokumentu w reżyserii Lidii Dudy, opowiadającym historię państwa Bancewiczów. W zażegnaniu konfliktu nie pomagają także chowane przez lata urazy: – Lubił kobiety i kieliszek. Co ja mogę więcej powiedzieć – podsumowuje krótko Teresa.

W Janisie zakochuje się szybko i na długo. Ich związek na odległość trwa już 20 lat. Przystojnego Greka poznała podczas podróży do Izraela, na promie z Pireusu do Hajfy. Zapytała go, czy zna niemiecki, a ten natychmiast się dosiadł i przedstawił. Po kilku godzinach skończyły im się kartki w notesie – tyle mieli sobie do powiedzenia, a ponieważ trudno im było się dogadać w jakimkolwiek języku, zdecydowali, że swoje życie narysują.

– Napisaliśmy na kartce daty urodzenia. Szybko odjęłam liczby i w tym samym momencie padł na mnie blady strach. Przecież ja jestem od niego 22 lata starsza – wspomina. 

Janis widzi jednak w Teresie kobietę, a jego matkę odwiedzają wspólnie. Mieszkająca na Cyprze rodzina nie może wyjść ze zdumienia, ale dyskretnie milczy i ciepło ją przyjmuje. Wkrótce Janis zapuka do jej domu w Przejęsławiu. Uściśnie dłoń Janowi, który nawet jeśli jest wzburzony, zatrzymuje to dla siebie i powoli zaczyna się przyzwyczajać, że tak będzie już co roku. Co roku Teresa będzie szaleć ze szczęścia, widząc w furtce znajomą, smagłą twarz.

– Pewnie, że często myślę: „Przecież ja jestem starą kobietą, co on we mnie widzi?”. Wtedy przypominam sobie, co często powtarza mi Janis: że jestem młoda duchem i że niejedna dwudziestolatka może mi tego pozazdrościć – śmieje się Teresa. 

 

Co znaczy podróżowanie dla królowej autostopu?

 

Przez ponad dwadzieścia lat podróżowania często zadawano jej dwa pytania. Pierwsze: co właściwie jej daje całe to podróżowanie. Wtedy Teresa zawsze odpowiada: – Uwierzyłam w siebie. I poczułam, że w końcu mogę decydować o sobie.

Drugie: jak długo jeszcze zamierza włóczyć się z plecakiem po świecie? Zawsze mówiła, że dopóki Jan będzie zdrowy, bo jeśli zachoruje, to ona musi się nim zająć. Zmarł w zeszłym roku. A Teresa nadal podróżuje autostopem, choć już na krótsze dystanse: dwa razy w tygodniu łapie okazję z Przejęsławia do Bolesławca, gdzie w domu kultury prowadzi zajęcia plastyczne.

A plany? Powiększyć swoją galerię o nowe eksponaty – rzeźby ze szkła. Pierwszą będzie Nike z Samotraki. Bo kojarzy się jej ze zwycięstwem.

Teskt: Ewa Pluta
Fot. archiwum prywatne

Galeria zdjęć

W lewo
W prawo
Źródło: Wróżka nr 3/2017
Tagi:
Już w kioskach: 10/2025

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

Promocja wróżka