Malarz wyznań

Był 12 listopada 1926 roku. Gibran, urodzony w Libanie poeta i malarz, pracował właśnie nad nową książką. Zamyślony dreptał po pokoju tam i z powrotem. Przy stole siedziała jego przyjaciółka Barbara Young.

Malarz wyznań W pewnym momencie twarz pisarza skurczyła się w bólu i wysiłku. Barbara usłyszała głos, który do Khalila całkiem nie pasował. Mężczyzna przemówił: „To zdarzyło się równo 50 lat temu. Pamięć o tym jest jak skorpion przytulony do mego serca! Jak puchar bardziej gorzki niż piołun!”.

Zszokowana kobieta próbowała zapisać dalsze słowa, ale nie potrafiła utrzymać ołówka w palcach. Nie minęła chwila i Khalil odezwał się do niej swoim własnym głosem.
– Słyszałaś, co mówiłem? Wiesz, kim byłem?
– Nie wiem – odparła.
– Byłem Judaszem. Biednym, biednym Judaszem...

Jeszcze tego wieczoru artysta porzucił tekst, nad którym pracował, i zabrał się do pisania książki „Jezus – syn człowieczy”. Każdy z jej krótkich rozdziałów to opowieść o Zbawicielu widzianym oczami innej osoby. Zaszyty w swojej pracowni, Gibran wczuwał się w kolejne postaci: św. Piotra, św. Pawła, Marię Magdalenę. I spisywał wszystko, co zobaczył, usłyszał bądź poczuł.

Barbara wspominała potem, że czasami, gdy tworzył swą powieść, nad jego głową pojawiało się światło – ulotne, lecz dobrze widzialne. Kiedy książka się ukazała, krytycy nie mogli wyjść z podziwu nad religijną i emocjonalną pasją bijącą z dzieła. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze 20 lat wcześniej młodziutki artysta utracił swego Boga – wydawałoby się bezpowrotnie.

reklama

Gibran przybył do Ameryki w wieku 11 lat, wraz z matką, dwiema siostrami i przyrodnim bratem. W dalekim Libanie został tylko ojciec, osadzony w więzieniu za finansowe malwersacje. Chłopak nie wspominał go zbyt dobrze, bo nigdy nie rozumiał jego artystycznych ciągot. Gdy jako siedmiolatek narysował na ścianie domu prosty szkic węglem, tata bardzo się zdenerwował i najpierw surowo ukarał, a potem wysłał go pasać owce, krzycząc, że „prawdziwe życie jest tu, na polu, a nie w obrazkach czy książkach”.

Kiedy ojciec zbankrutował, matka z dziećmi wyniosła się do dalekiego Bostonu. Ciężkie warunki życia i brak pracy sprawiły, że wszyscy zaczęli podupadać na zdrowiu. Nie minęło wiele czasu, a młodsza z dziewczynek, Sultana, umarła na gruźlicę. Khalil utracił wówczas wiarę w Boga, tak usilnie przekazywaną mu przez matkę, wychowaną w maronickim chrześcijaństwie. „Nie Sultanę opłakuję, lecz Boga – pisał potem artysta – bo to On dla mnie umarł, gdy Sultana zmarła, i Jego płuca przeżarte zostały zarazkami gruźlicy. Tak, mój Bóg umarł, gdy sprawił, że moja siostra zmarła. Tylko jak będę żył bez niego?”.

Następne lata spędził, szukając Boga w malarstwie, poezji, filozofii i duszach kobiet, które w życiu napotkał. Bo gdyby nie one, to świat być może nigdy nie usłyszałby o utalentowanym artyście z Libanu. Wszystko zaczęło się od szkoły w Bostonie, do której posłała go matka. Po angielsku mówił słabo, został więc przeniesiony do młodszej klasy. Szybko okazało się, że nadrabia braki językowe, a przy tym potrafi znakomicie rysować. Zaintrygowana nauczycielka zwróciła się do bostońskiego malarza i fotografa Freda Hollanda Daya, by obejrzał rysunki Khalila i – jeśli to możliwe – pomógł mu w edukacji.

Dayowi obrazki bardzo się spodobały, ale jeszcze bardziej przypadł mu do gustu sam chłopak. Miał ledwie 14 lat, był smagły, ciemnooki i nieprzeciętnie przystojny. Artysta zapragnął go sportretować – lubił robić zdjęcia dzieciom przebranym za szejków, chińskich mandarynów i arabskie księżniczki. W zamian za pozowanie Gibran otrzymał pierwszy w życiu zestaw farb pastelowych. Drugi podarowała mu 30-letnia modelka bostońskiego malarza, o której Khalil mówił, że jest niesamowicie piękna. Zauroczona młodym chłopakiem kobieta uwiodła go w końcu, a on nazwał ją swoim „aniołem stróżem”. Takich aniołów miał spotkać jeszcze kilka, lecz póki co rozważał nad tym, co się stało: „Czymże jest grzech? To zatykanie uszu na płacz udręczonego serca. Czym jest pokuszenie? To słyszeć miłość, jak wzywa cię, byś złożył się jej w ofierze, i odmówić”.

Źródło: Wróżka nr 12/2006
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl