Magia zapachu

Wpadli na siebie w tłumie, spojrzeli sobie w oczy i zakochali się od pierwszego wejrzenia. Nieprawda, powinni powiedzieć: od pierwszego zwęszenia.

Węch pierwszy powstał na świecie. Uchodzi za zmysł życia. Służył do wyszukiwania jedzenia, partnera seksualnego i wyczuwania niebezpieczeństwa. Komórki węchowe leżą najbliżej mózgu, zapach dociera więc do niego szybciej niż obraz i dźwięk. A nawet szybciej niż myśl, ponieważ świadomość i pamięć wykształciły się z tych części mózgu, które pierwotnie obsługiwały węch.

Czym jest zapach? Informacją chemiczną. Dowolny związek chemiczny wyrzuca w powietrze swoje cząsteczki, jakby był stacją nadawczą. Po stronie istot żywych znajdują się stacje odbiorcze, czyli węch. Działa tu mechanizm klucza i dziurki. Zapach jest kluczem, który musi w nosie znaleźć właściwą dziurkę. Nos go rozpoznaje, szufladkuje i odpowiednią drogą przesyła do mózgu. Mózg odczytuje chemiczną informację: samiec mojego gatunku, młody, chętny do współżycia seksualnego, niegroźny dla życia, w moim typie.

Wtedy mózg sprawdza czy ja, samica tego samego gatunku, mam podobne zainteresowania. Jeśli nie, wówczas mózg wysyła impuls podrażniający ośrodek nieprzyjemności. W efekcie patrzę z obrzydzeniem na osobnika, który przesłał mi swój zapach. A jeśli ,,nadajemy na tych samych falach" wówczas mózg zachęca moje hormony, by wysłały własny zapach miłości. I mój nowy zapach staje się kluczem dla męskiego osobnika, który pod jego wpływem przechodzi do miłosnego ataku.

Plemnik ma nosa

Wszystko co żyje ma swojego nosa. Nie musi on mieć kształtu tuby z dziurkami, może być receptorem lub umiejętnością komórki. Nadawanie i odczytywanie informacji chemicznych jest wspólną cechą wszystkich żywych organizmów. Plemnik, który znajdzie się w pochwie, nie widzi, nie słyszy, nie ma mapy ani żadnej informacji, a płynie prawidłowo w kierunku jaja. Stwierdzono doświadczalnie, że kieruje się węchem. Na bodźce węchowe reagują nawet bakterie. Od pewnych chemikaliów uciekają, przy innych nie chcą się rozmnażać. Rośliny również porozumiewają się chemicznie. Drzewa przekazują sobie wiadomość o szkodnikach. Zbadano afrykańskie akacje, zjadane przez antylopy. W krótkim czasie powiadamiają się one o niebezpieczeństwie i zaczynają produkować taninę. Związek ten jest niestrawny dla antylop, zatem przenoszą się one w inne rejony.

reklama

Narzeczony w słoiku

Każdy człowiek ma woń niepowtarzalną, jak linie papilarne. Na zapach osobniczy składa się 401 poznanych dotąd substancji chemicznych, przy czym łączą się one w różnych zestawach i odpowiednich proporcjach, tworząc niepowtarzalne bukiety zapachowe. Jeśli założymy na siebie nowe ubranie, bieliznę i buty - po 36 godzinach wszystko przesiąknie naszym własnym, oryginalnym bukietem zapachowym. Zapach wydziela się jedną drogą: z potem poprzez skórę. Zapachu właściwego nie czujemy, cząsteczki woni atakują nas podprogowo. Oznacza to, że nos wyłapuje informację chemiczną i przepuszcza ją przez mózg poza naszą świadomością. A więc czysty pot jest bezwonny. Pachnie (czyli śmierdzi) wtedy, gdy zaczynają go rozkładać bakterie. Na woń tej przemiany materii składa się wówczas: zapach myszy, zgniłego sera, zjełczałego masła, starych ryb i waleriany.

Zapach utrzymuje się kilka godzin (na przykład na kierownicy samochodu), kilka miesięcy (w swetrze ukochanego), do kilku lub nawet kilkudziesięciu lat (w meblach i ścianach pokoju). Z tej wiedzy korzysta kryminalistyka. W sprawie o zabójstwo Wojtka Króla (zastrzelonego w pobliżu Politechniki Warszawskiej) jedynym dowodem był pobrany z taksówki zapach przestępców. Łowienie zapachu jest proste, kładzie się gazę w miejscu, gdzie ktoś siedział i po chwili zamyka się ją w szczelnym słoiku. Jeszcze silniej gaza pobiera woń, gdy osoba trzyma ją w ręce, na karku lub w kieszeni.

Kobiety intuicyjnie wykorzystywały tę wiedzę od wieków. W średniowieczu modne było trzymanie przez kilka godzin jabłka w miejscu intymnym. Potem jabłkiem częstowały wybranka i wkrótce był zakochany. Kobiety żegnające mężczyzn idących na wojnę przechowywały ich bieliznę lub ubranie i wąchały od czasu do czasu. To je broniło przed umizgami tych, którzy na wojnę nie poszli. Niekiedy młode wdowy same utrudniają sobie powtórne wyjście za mąż. Przetrzymują wiele rzeczy po nieboszczyku (garnitury, płaszcze, buty), często je odkurzają, wdychając przy tym ich woń. Nieboszczyk trzyma je zapachem skuteczniej niż kajdankami.

Zakochane krzesło

Duża część zapachów w pocie to feromony - chemiczne informacje o uczuciach, pochodzące z gruczołów dokrewnych. Przede wszystkim służą łączeniu się osobników w pary. Są jak podanie-życiorys do samicy lub samca. "Dzień dobry, pochodzę z takiego gatunku, z takiej rodziny, nazywam się tak i tak, szukam męża, chcę mieć dzieci, odpowiada mi randka w ciągu najbliższych 3 dni". Jeśli jesteś ćmą, to masz jeden feromon i jeden list ci wystarczy, by powiedzieć tak lub nie.

Jeśli zaś urodziłaś się człowiekiem, feromonów wysyłasz wiele. Trzeba ustalić znacznie więcej szczegółów: czy on lubi to samo jeść co ja, czy chce mieszkać w mieście, czy ma duży temperament. Kiedyś sądzono, że zapachy miłosne obowiązują jedynie w świecie zwierząt. Okazało się, że człowiek też zwierzę. Przeprowadzono ciekawy eksperyment w wiedeńskim Instytucie Etologii z feromonami żeńskimi. Dawano mężczyznom do wąchania tkaninę nasączoną (niewyczuwalnie) płynem, naśladującym wydzielinę z pochwy kobiecej.

Badano ich reakcję w zależności od dnia cyklu menstruacyjnego, który imitował płyn. Reakcję mężczyzn odczytywano z poziomu testosteronu (męski hormon) zawartego w ich ślinie. Okazało się, że testosteron wzrastał u nich o 100 procent w okresie damskiej owulacji. A więc człowiek, tak samo jak zając i ćma, kocha hormonami. Dziewczyno, jeśli jesteś po nieprzespanej nocy, masz kaca i nie zdążyłaś umyć włosów, a facet w autobusie wgapia się w ciebie miłośnie, przypomnij sobie, czy właśnie nie masz owulacji.

W Niemczech przeprowadzono odwrotne doświadczenie. Badano, jak działają męskie feromony. W dużej poczekalni lekarskiej wybrano kilka krzeseł pod jedną ścianą i posmarowano je niewyczuwalnie androsteronem (męska informacja chemiczna oznaczająca: "jestem zakochany"). Obserwowano pacjentki i pacjentów. Mężczyźni zdecydowanie siadali pod ścianą nie oznaczoną. Kobiety odwrotnie, przy czym wybierały właśnie krzesła posmarowane feromonem. Bój o te krzesła staczali z nimi... homoseksualiści!

Dziś uważa się, że każda emocja i nastrój wydzielają własny zapach. Bardzo silnie pachnie strach. Pies go wyczuwa i zawsze rzuca się na człowieka, który się boi. Silna woń agresji bardzo długo pozostaje (podprogowo) w ścianach pomieszczeń. W takich miejscach będziemy się czuli podminowani, skorzy do kłótni, wybuchowi. Ostro reagujemy na zapach napięcia w grupie. Psychoza tłumu to nic innego, jak zachowanie grupy sterowane jednym wspólnym zapachem. Podobno nauka bliska jest wyprodukowania paru substancji, przy użyciu których można będzie sprawić, że jakaś armia rzuci się walecznie na wroga lub przeciwnie - nie będzie miała animuszu i żołnierze pójdą spać.

Pachnie również czyjaś sympatia lub niechęć. Kiedy więc nie lubimy kogoś od pierwszego wejrzenia, chociaż nie możemy mu niczego zarzucić, wielce prawdopodobne, że nos wyczuł jego niechęć do nas. Kłamstwo też pachnie. Człowiek mówi do nas szczerze i sympatycznie, a my mu nie wierzymy. Bo nasz węch wyczuł nieszczerość. Pamiętaj: nos jest niezawodny.

Pachnie pośpiech. Człowiek, który się spieszy, bardziej się poci. Miłość nie lubi pośpiechu. Dlatego tak trudno pokochać kogoś, kto się spieszy. Zakochani pachną inaczej. Woń skóry w ogóle zmienia się pod wpływem nastrojów. Działa tu taki mechanizm: określony nastrój zmniejsza lub zwiększa wydzielanie pewnych hormonów, te zaś zmieniają skład feromonów w pocie, co nos odbiera jako zmianę zapachu. Tym samym wszystkie pozytywne myśli, które zmienią nasze nastroje ze złych na dobre, wpłyną jednocześnie na zmianę wydzielania hormonalnego, a więc zmienią nasz zapach. Człowiek, który przyjemnie myśli - przyjemnie pachnie. Ludzie lgną do niego.

Perfumowana świntucha

Najbardziej zastanawiającą rzeczą, jaką udało się odkryć naukowcom, jest fakt, że na ludzi najsilniej działają zapachy podprogowe. Nic, co czujesz świadomie, nie działa tak silnie jak zapachy nieuświadomione! Tymczasem kobiety wonnymi dezodorantami spryskują pachy i świntuchy. Dobrze to czy źle? Zapachy intymne są tak ważne, że niełatwo wyważyć między naturą a kosmetykami. Fabryka Syntetyków Zapachowych ,,Aroma", która produkuje specjalną serię kosmetyków intymnych opartych na naturalnych olejkach, konsultuje każdy wyrób z seksuologiem, profesorem Kazimierzem Imielińskim. Ba!

Z różnych badań wynika, że na mężczyznę najbardziej podniecająco działa naturalny zapach kobiety: takiej świeżo umytej wodą, na której nie czuć ani perfum, ani mydła. Nie umiemy nazwać zapachu, potrafimy go jedynie przyrównywać do rzeczy lub przymiotów. Coś pachnie jak róża lub truskawka (ulubione zapachy wszechczasów), zapach bywa słodki, gorzki, zielony, ciężki, korzenny, ziemisty, tłusty, lekki. Wiele z nich kojarzy nam się dobrze lub źle z dzieciństwem w zależności tylko od tego, czy łączą się z dobrymi lub złymi przeżyciami. Dobra matka pachnąca konwaliami sprawi, że w każdej chwili zapach konwalii poprawi nam nastrój. Jeśli zaś perfum tych używała zła macocha będziemy do końca życia unikali majowych spacerów po lesie, gdy kwitną konwalie.

Przyjemne łajno

Uroda zapachu jest względna. Zależy od jego stężenia i miejsca. Na przykład zapach schabowego w toalecie źle się kojarzy, podobnie jak mydło lawendowe przy obiedzie. W ekskrementach zawarty jest skatol, w małych ilościach pachnie on jak fiołki i używa się go w perfumiarstwie, w dużych - cuchnie łajnem. Zapach domu jest czymś ważnym na zawsze. Indianie kanadyjscy dawali swoim dzieciom jako posag na dorosłe życie woreczek z zapachami rodzinnego domu. Doktor chemii Wiesław Brud, dyrektor Fabryki Syntetyków Zapachowych ,,Aroma", dzięki któremu powstał ten artykuł, pamięta zapach domu babci i mamy.

Babcia używała sporo paczuli w szafach, lubiła też róże i otaczała się nimi. Mama lubiła konwalie, a dom pachniał drewnianą, sosnową podłogą i takimi meblami, piernikiem, suszonymi ziołami, kwiatami. Kto chce dobrze wyposażyć swoje dzieci na życie powinien im zapewnić bukiet naturalnych zapachów w domu. Babki wnuczkom radziły kiedyś, by kolację z ukochanym mężczyzną ubierały w patery z jabłkami, wazony z kwiatami i inne wonie. Niech zapachy owe tak się utrwalą w pamięci, że kiedykolwiek później ty czy on poczujecie jedną z owych woni - miłość Wam stanie przed oczami.


Agata Bleja
Fot. East News

Źródło: Wróżka nr 10/1998
Tagi:
Już w kioskach: 2020

Pozostań z nami w kontakcie

mail fb pic YouTube

sklep.astromagia.pl